U
użytkownik 902
Gość
Ja też nie łykam tylko mówię co mi powiedział.
Ale np Urosept biorę, który mi kazał na bakterie w moczu, na wszelki wypadek zapytałam Pani w aptece ona mówi, że tak, że można w ciąży - w domu patrzę na ulotkę a tam, że badań nie prowadzono i nie zaleca się brania w ciąży
Bądź tu mądry. Co do kropli do nosa to niestety mój tak samo mówi, że możemy zapomnieć o jakichkolwiek w ciąży
Aha, a jeszcze mi koleżanka ( mamuśka ) powiedziała, żeby nic a nic malinowego w ciąży nie jeść. Że sok malinowy, herbaty malinowe etc. nasze babcie piły przed samym porodem, żeby poród wywołać ( taki naturalny środek jak kiedyś medycyna nie była tak rozwinięta jak teraz).
A co do paznokci to ja mam do d.py ale z własnej i tylko własnej winy bo miałam tipsy- zdjęłam jak tylko dowiedziałam się o ciąży. Teraz mam tak miękkie że nawet tabletki nie umiem 'wycisnąć' z listka eeeehhhh
To koleżanka się pewnie pomyliła - nie wolno niczego z liści malin, a nie owoców, owoce są jak najbardziej ok. Liście zawierają coś w rodzaju roślinnej oxytocyny;-) Mogą powodować skurcze, a nawet doprowadzić do poronienia. I to nie tylko babcie piły, nadal kobiety od 36tc piją herbatkę z liści malin
a czy to jest prawda ze w razie gdy stanie się cos np. poronienie lub dziecko urodzi się z jakas wada ...i jeżeli bralo się tabletki (polecone przez lekarza lub farmaceute) a na ulotce pisze ze nie powinny go brac kobiety w ciąży to nikt nie poniesie za to odpowiedzialności????????
bo czytałam kiedyś artykul o tabletkach przeciwbólowych w Niemczech przez które kobiety urodzily dzieci bez raczek i nikt nie poniosl za to odpowiedzialności mimo ze udowodnione było ze przyczyna były te tabletki brane przez ciężarne kobiety....i pomimo tez tego ze recepty były wystawione przez lekarzy....
A myślisz, że ktokolwiek poniesie za to odpowiedzialność? Jak to sobie wyobrażasz? Producent zabezpiecza sobie tyłek informacją na ulotce, że nie wolno tego przyjmować, ALE.. Lekarz przepisujący bardzo dobrze o tym wie, tylko, że czasem trzeba wybrać mniejsze zło. Ja w pierwszej ciąży miałam bardzo poważną infekcję układu moczowego - ropomocz i białkomocz, nie było wyjścia tylko jakiś silny antybiotyk. Jakbym dłużej pochodziła z taką infekcją, to też pewnie nie byłoby dobre i koniec końców mogłabym pewnie zaszkodzić dziecku gorzej niż braniem tego leku
Ano właśnie, a leki bez recepty..zazwyczaj nie są lekami tylko suplementami diety - a te z kolei nie są wcale badane, nawet na ludziach w normalnym stanie, a co mówić o ciężarnych.Ale z drugiej strony jest wiele leków bez recepty gdzie pisze: W okresie ciąży przed użyciem skonsultować się z lekarzem ginekologiem - nawet na zwykłym wapnie tak mam napisane w ten sposób koncerny chronią sobie d.py.
Z kolei lekarz, który zaleca przyszłej mamie leki bez recepty też nie zostawia po sobie żadnego śladu w postaci recepty
Szukaj później wiatru w polu i udowadniaj