hejo...
jestem niewyspana i poddenerwowana.. wczoraj w ciągu dnia kilka razy serie skurczów co 10 min, które się wyciszały...
ok 15:30 wylazł ze mnie brązowo-biały czop..
brzuch-kamyczek co chwilę, ale dalej nic..
obudziłam się o 23:30 cała spocona, że coś się dzieje.. brzuch się porządnie stawiał, ale nieboleśnie (odczuwalnie)
i czekałam na ciąg dalszy.. udało mi się zasnąć ok 3.. i oto jestem w dwupaku.
Poranny cukier niższy niż zwykle..
Bobas wczoraj mniej ruchliwy.
no i nic się nie dzieje dalej, a ja się denerwuję.. szkoda, że nie da się wyłączyć części w mózgu "rodzę/nie rodzę"
tylko po prostu pojechać do szpitala jak będzie pewna akcja porodowa. Strasznie to wykańcza fizycznie i psychicznie (nie mogę spać).
Lilla My myślę że teściówa powinna rozprawkę strzelić na temat leczenia pleśniawki i dać lekarzom do poczytania
agaa fajna waga córci! współczuję ciśnienia.. nic fajnego, ale tabletki powinny pomóc - masz mierzyć ciśn sama w domu, prawda?
dziękuję za kciukasy, kciukuję za odkorkowane koleżanki, a te nie odkorkowane, żeby wzięło z zaskoczenia
(w poprzednich 2 porodach nie wyczaiłam czopa, a przy II nawet nie wiem kiedy odeszły mi wody)
elifit kciukuję żeby Was puścili, a córa mniej ulewała.. może taka poducha antyrefluksowa? żeby po skosie trochę leżała...?
Tusiaczek przytulam! będzie dobrze..
jadę zawieźć dzieciaki do przedszkola i wpłatę zrobić hurtowni w pracy.. chyba se ręcznik wezmę pod tyłek...
miłego dzionka!