cieszę, się że mamuś przybywa!!!!
trzymam kciuki za cycowanie i szybkie gojenie
..u mnie coś dziwnie
cały dzień brzuch się stawiał, a wieczorem bywało regularnie.. jednak bobas strasznie reaktywny, rozpierał się na wszystkie strony... do tego mrowienie w podbrzuszu i szalejące tętno i hiperwentylacja... dyszałam jak lokomotywa.
Skurcze nie bolały, ale coraz były często i coraz dłuższe... na kibelku 4 razy... trwało to od 21 do 2 w nocy... nad ranem znowu prężenia..
gdyby to był mój pierwszy poród pewnie pojechałabym na IP bo czułam się nienormalnie tzn martwiło mnie to tętno i oddech i ogólnie że jest jakoś inaczej.. obstawiałam, że jednak w nocy zacznie się coś dziać. Udało mi się jednak położyć - w końcu porodu się nie prześpi
i... spokój - teraz rano młody dalej wariuje i brzuch się stawia, ale nic ze mnie nie cieknie, nie plamię... i ogólnie nie wiem co się dzieje
Oddycham już normalnie i serducho spokojniejsze.
o 7 zawożę dzieci do przedszkola i jadę trochę do pracy, zabiorę stamtąd mój ciśnieniomierz (zazwyczaj jestem śniętą rybą typu 90/60 i tętno w normie, wczoraj miałam tętno 110, zmierzyłam sama z zegarkiem, ciśnienia nie znam...)
na szczęście mam o 14 wizytę u mojej gin, może ona coś podpowie... chyba że wcześniej coś mi się jeszcze zacznie dziać.
dziwne to.
sorry że tylko o sobie, ale nie ogarniam tego co się ze mną dzieje... :-(
kciukuje za Wasze dzisiejsze wydarzenia