Magdalenko życzę Ci najlepszego scenariusza na dzisiaj. Trzymam kciuki:thumbup:
Katka już nie długo będziesz się meldowac grzecznie jak my wszystkie. Nawet Ci powiem kiedy to nastanie - wkrótce po zakończeniu remontu łazienki
:thumbup:
Pola ja używam chusteczek cały czas. Mój Mały nie lubi nie tyle przewijania co mieć mokro, jak już pozbędziemy się mokrej pieluchy to już mu wszystko jedno czy chusteczka jest zimna czy ciepła. Jednak staram się trochę w ręce ogrzewać.
Jak odstawiasz jedną pierś to ściągaj z tej drugiej. Ja to trochę zaniedbałam i szybko zrobił się zastój.
Makota radziłabym Ci darować sobie to mierzenie czasu, przynajmniej jeśli chodzi o pieluche. Ja zdałam się pod tym względem wyłącznie na Szymka. To on steruje i karmieniem i zmianą pieluchy. Jak się budzi na jedzenie sprawdzam pieluche, jak jest czysta to go karmię. Po jedzeniu sprawdzam jeszcze raz. Najczęściej nadal jest sucha więc go kładę. Jak zrobi kupę to się budzi wtedy szybka zmiana. Najczęściej na uspokojenie wtedy też chwile cyc. Nie ma sensu chyba dla zasady budzić go na zmianę pieluchy bo tylko go rozbudzasz i się denerwuje. Szymek potrafi w jednej pieluszce chodzić nawet 5 godzin. Sprawdzam ręką, jeśli nie jest mokro i jemu nie przeszkadza to nie zmieniam. U mnie ten system się sprawdza.
Szymek też lubi sikać podczas przewijania. Zawsze mam pod ręką pieluszkę tetrową i po prostu łapie
albo nawilżona, zależy co mam w ręce. Jeszcze się nie zdarzyło żeby mnie mały osikal
Na jedzenie też bym nie budziła. Mój Mały sam się domaga karmienia. Czasem co trzy godziny, czasem prawie cztery a czasem np co godzinę. Nie widzę sensu budzić go na karmienie, wydaje mi się, że to by zaburzalo jego własny rytm i potrzeby.
Ale to tylko moje zdanie, zrobisz jak zechcesz.
O i IAnka dobrze pisze, jak mały krzyczy podczas przewijania to staraj go czymś zająć. Ja też gadam do niego cały czas. A jak już się bardzo rozkręci to robie przerwę. Miziam go po buzi albo stópce i jak się uspokoi to zaczynam przebierać dalej.
Agaa fajny system z tą wcześniejszą rejestracją. Ja podczas przyjmowania byłam tak zdenerwowana, że miałam problem z wpisywaniem najprostszych danych w te wszystkie papiery. I tak się tym zajęłam, że aż mi się akcja zatrzymała. Heh ale o tym już było.
Graza moje dziecko przed porodem jak i w trakcie zachowywało się normalnie. Nie zauważyłam tego słynnego obniżenia aktywności. Między skurczami wiercił się jak zwykle. Na ktg też się ruszał cały czas.
Kopacz już pewnie jesteś po wszystkim. Czekamy na dobre wieści.
Ktoś miał mieć jeszcze dziś cc, ale kto?
Kurcze dziewczyny jeśli twierdzicie, że żelek to przypadłość ciążowa to po porodzie to jest chyba cała żelkowa fabryka :banghead:
Heh normalnie najprostszych słów nie pamiętam, w ogóle totalny atak żelków.
Miłego dnia wszystkim Brzuszkom i Mamusiom