no to
tusiaczek zaszalała! miała termin 2 dni po mnie, nawet żartowałyśmy, że się może na porodówce spotkamy a tu proszę, cichaczem mnie wyprzedziła
żartuję
tusiaczku oczywiście, moje najszczersze gratulacje!!!
darunia gratuluję dzieciaczków!
wczoraj przed zaśnięcem przyszła mi do głowy myśl, że jutro, (tzn dziś) jest 24 czerwca czyli imieniny mojej śp. ukochanej babci Jasi. Ale czad gdyby śp. babcia zwołała swoją prawnuczkę na ten świat właśnie 24 czerwca... no i o mało co sobie tego nie przepowiedziałam....
5 rano...
obudziły mnie skurcze...
po raz pierwszy były to skurcze lekko bolesne
shit! wtf?
najpierw co 15 minut...
potem co 10 min
spokojnie, spokojnie, zachowajmy spokój...
w myślach powtarzałam sobie "Kalinka, jeszcze nie teraz... jeszcze nie teraz..."
o godz 7 wszystko się uspokoiło i poszłam dalej spać :-)
ufffff....
żeby było fajniej to w dupsko mi coś wlazło wczoraj, tzn boli centralnie na środku pośladka i promieniuje w dół uda, cięzko mi stanąć na prawej nodze albo podnieść ją do góry. To na pewno pokarało mnie za to, że zachciało mi się wczoraj targać z rynku chleb, wędlinę, ser i do tego kilo czereśni i kilo truskawek... Trochę mi ciężko było bo już mnie coś zaczynała ta noga boleć ale jak zobaczyłam te czereśnie i truskawki to mózg opadł mi na dno żołądka i myślałam tylko brzuchem, że koniecznie muszę ich pojeść zanim urodzę