powiem ci szczerze ze ja juz nic nie wiem :/ umowe mam miec do konca lipca bo laskawie mi maja przedluzyc, ale nie bede wiedziec na 100% jak nie dostane do reki...
mnie najbardziej wkurza, ze czlowiek chce pracowac...pracuje...ale i owszem na jakiejs beznadziejnej umowie smieciowej jak np ja.bo przeciez wybrzydzac nie bedzie...a pojdzie na zwolnie czy zajdzie w ciazy to mu sie gowno nalezy
na nic czlowiek nie stac...po prostu czasy sa beznadziejne i wez tu jeszcze pracuj do prawie 70
to jakas masakra.moze w innych krajach maja gorzej...ale w tych innych krajach tez duzo lepiej zarabiaja czy maja lepsze warunki czasem sluzby zdrowia i emerytury godne czlowieka....
Dupiato jak nie przedłużą. Ale jak dostaniesz do ręki papier z datą "po porodzie" to będzie ci przysługiwać zasiłek macierzyński w pełnym wymiarze. Bo pewnie pozostałe warunki masz spełnione. Trzymam kciuki!
Mnie mocno przeraża praca do 67 lat... widzę u nas w firmie osoby, które mają 60 i w przyszłym roku idą na emeryturę (np. z mojego działu koleżanka) jak najbardziej radzi sobie z pracą i jest skarbnicą wiedzy! Bardzo dużo się od niej nauczyła. Ale ona sama już przyznaje, że jej się po prostu już nie chce, że już zapału jej brakuje, motywacji.
miałam przepuklinę, ale bez przerwania pierścienia. nie wymagałam operacji. przed ciążą zaleczone - oczywiście wszystko prywatnie.. teraz jest w miarę okej, trochę boli rwa, i mrowi mi tyłek i boli jak odginam nogę w tył. 4-5miesiąc ciązy było gorzej ale sie poprawiło. gorzej może byc po porodzie. teraz wydziela nam się hormon który rozluźnia torebki stawowe i ścięgna. to powoduje również że takie przepukliny czy inne problemy mniej dokuczają - też zależy jakie się ma schorzenie oczywiście. już mi powiedział fizjoterapeuta, że po ciąży jak wszystko zacznie wracać na swoje miejsce może być bardzo ciężko i będę znów wymagać terapii i ćwiczeń. i mam nadzieje że to wystarczy. mam jeszcze problem z biodrem, a że byłam dziś na nfz u orto to myślałam że coś pogadam z nim, ale stwierdził, że nie ma sensu bo jestem w ciąży....
ta, jasne, nie ma sensu...
Hej z rana (jak dla mnie ;-))
Widzę dalej remontowo. Mam nadzieję, że w maju już wszystkie będą miały to za sobą.
Ja tu się jutro wybieram na "wakacje" na Śląsk a tu... alarm przeciwpowodziowy ogłaszają
co prawda 4 lata temu jak była powódź, a prognozy były takie same mojej mamy nie zalało, ale nie dało się dojechać od strony Katowic... (na egzamin na studia nie dojechałam, oj jaka byłam szczęśliwa, bo nic nie umiałam
) No nic... mam nadzieję, że nie będzie tak źle i zbiornik retencyjny spełni swoją rolę.
I ja też samego bólu porodu się nie boję. Chyba nawet bardziej przeraża mnie połóg i pobyt w szpitalu... Ale jak ja sobie to mówię miliony kobiet to przeżyły, to i ja muszę dać jakoś radę ;-)
Agulam powodzenia na wizycie. A małym i dużym chorowitkom zdrówka.
U nas baaaardzo silny wiatr i mój ulubiony i sprawdzony Cezary Orzech w radiu Katowice stwierdził, że dzięki temu chmury deszczowe zostaną w większym stopniu rozgonione. Coś w tym chyba jest, bo miało niby od rana lać a na razie jeszcze ani ciut ciut nie spadło z nieba wody. Więc przyjeżdżaj
może nas nie zaleje.
W 2010 akurat na stypendium byłam na Łotwie więc ominęła mnie osobiście powódź ale rodzice byli na miejscu. U nas był spokój bo rzeki nie ma ale miejscowość obok odcięta była, tylko na łódkach ludzie docierali do swoich domów a wojsko pilnowało, żeby szabrownicy się nie kręcili. Wjazd do małopolski był odcięty, bo Wisła wylała pomiędzy Bieruniem a Oświęcimiem. Ogólnie sytuacja faktycznie nieciekawa.
Choć powiem wam, że ten wiatr też wcale przyjemny nie jest, głowę chce urwać ale nawet nie jest jakoś tragicznie zimno.
Limonka - mnie jak młoda wypchnie to też boli. Czasami nawet na nią pod nosem poburczę, że tak się rozpycha. W końcu ja wykazuję tutaj pełną życzliwość udzielając jej schronienia na 9 m-cy a ona jeszcze się rozpycha, że niby ciasno
Ale moje dziecko ma to głęboko w nosie i najczęściej wtedy jeszcze coś małego kulkowatego wystawi mi koło pępka. Ot tak, z czystej złośliwości
po mamusi! ;-)
Katka - co się stało? Koszmary senne? Czy niewygodna pozycja?
Ja dzisiaj dotarłam na badania, choć dopiero na 11 udało mi się wybrać. O dziwo, rano pamiętał że trzeba dzisiaj do kubeczka
siusiać. Później wstąpiłam do apteki po probiotyk, sól fizjologiczną do noska. Zajrzałam do Rossmana - faktycznie wkładki laktacyjne są w przecenie.
Kurier przywiózł mi dzisiaj łóżeczko i materacyk, musze go koniecznie wywietrzyć bo okropnie pachnie "nowością". Łóżeczko będziemy oglądać jak M. wróci z pracy.
I dotarła skrzyneczka na wino! idziemy w sobotę na ślub znajomych i poprosili, żeby podarować im wino zamiast kwiatów, Więc zamówiłam taką ładną drewnianą skrzyneczką z grawerem. Za skrzyneczce wymyśliłam że będzie wiersz "Wino Kochanków" ale w trochę innym przekładzie niż ten najpopularniejszy i podpis. Do środka włożymy kasę i już koperty osobno dawać nie będziemy.
Aha, a co do piętrowego domu. To ja najpierw myślałam o łóżeczku turystycznym. Ale na razie dam sobie z nim spokój. Na początku będzie na górze u nas łóżeczko a na dole i placu mała będzie w gondoli albo na macie.
A teraz puszczę sobie film i objem się truskawkami, polskimi!