witam
ja już w domku, już pranie nawet jedno zrobiłam i prawie wyschło
wyjechaliśmy rano, padał śnieg, trochę strach, bo na letnich byliśmy przecież, ale szybko w deszcz sie zamieniły opady, a potem ustały. potem w radio słyszeliśmy, że z Zakopca ponad 3h do Krakowa się jedzie... generalnie wyjazd uważam za udany, ale córka znajomych doprowadzała mnie do szału... nie widziałam dawno tak nieposłusznego i wrednego dzieciaka! robiła wszystko na złość nam, a szczególnie Oli, Ola się jej w pewnym momencie bała! moja Ola to taka typowa panienka, przeszkadza brudek na rączce i ubranku, spokojna itp, a tamta usmarkana po pas (jak mnie to wkurza, jakby ci rodzice nie mogli jej odciągnąć tych gili!), ciągle brudna, bo brudne paluchy do buzi wsadzała i tylko szła zabierać Oli jej zabawki (Oli zabawki), przeszkadzała jeść, myć się itp. wrrrrr aż mi szkoda było mojego dziecia, zmęczona nawet usiąść spokojnie bajki obejrzeć nie mogła... może przesadzam, bo ja trochę taka matka kwoka jestem, ale kurde no, rozumiem, że są dzieci grzeczne i niegrzeczne, ale niektóre zachowania można utemperować, a nie komentować ze śmiechem. jeszcze dzień a bym sie pokłóciła mocno, bo mała zaczynała już mi w brzuch zabawkami rzucać, tylko patrzyłam, aż się na mnie walnie z całej siły z nienacka...
nadrobiłam po drodze, ale nie pamiętam, co komu miałam odpisać...
pamiętam coś pisałyście o zajściu w ciążę szybko po pierwszym, my chcieliśmy tak max 2,5 roku różnicy, karmiłam półtorej roku, brałam anty, dostałam okres, który nie mógł się rozkręcić,a potem skończyć, po około 3 tyg takiego okresu-nieokresu się wkurzyłam (trwał np. dwa dni a potem dwa dni przerwy i znów) i odstawiłam anty, to było jakieś 15 miesięcy po urodzeniu Oli. nie mogłam zajść, ale nie wiem, czy to przez karmienie, czy przez stresy w pracy... odstawiłam Olę od cyca od września, a w październiku zatrybiło