reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Lipcowe Mamy 2020r

Hej dziewczyny, mam do Was prośbę o poradę, bo nie wiem jak się zachować, żeby nie wyjść na tą "zła". Nakreślę Wam ogólnie sytuację.
Męża siostra wychodzi, a raczej miała wyjść za mąż 18 lipca, wesele itp, natomiast biorąc pod uwagę obecną sytuację wszyscy praktycznie przenoszą wesela na przyszły rok...tylko siostra męża czeka nie wiem na co. Cały czas się upiera, że poczeka, ze może cos się wyklaruje, a jak nie to wezmą ślub i zrobią przyjęcie na około 50 osób. I w tym cała zagwozdka, że to siostra męża, i nie wypada powiedzieć mi, że nie przyjdę z mężem skoro on jest jej bratem... A bardzo się boję, bo mam termin na 27 lipca, boję się że nie daj boże będzie ktoś bezobjawowo chory i się zaraze zaraz przed samym rozwiązaniem, a wiecie z czym to się wiąże, zabiorą mi dziecko dopóki nie wyzdrowieje i nie będę mogła się swoim maluszkiem zająć... Może przesadzam? Z drugiej strony mogłabym nie iść, a mąż mógłby iść tylko jaka byłaby logika w tym, skoro wiadomo, że on również może się zarazić i przynieść coś do domu... Jestem postawiona w bardzo niezrecznej sytuacji, a najgorsze w tym wszystkim, że nikt za bardzo nie podziela moich obaw, nawet mąż się denerwuje jak wspominam, że mógłby ich namówić aby ślub przenieśli...
Wiadomo, szkoda mi ich, bo od roku planowali, zaliczki po wpłacane ale kurcze, ryzykować urządzaniem takiego przyjęcia w dobie pandemii?... Doradźcie proszę, co byście zrobiły na moim miejscu. Bo aktualnie to marzę o tym aby poród zaczął się w połowie lipca i miałabym problem z głowy, no ale termin na 27 mamy
Przede wszystkim pogadaj z mężem jak to widzi w dobie korony. Ja przez dłuższy czas izolowałam się od ludzi, ale przestałam. Tzn noszę maseczkę ale więcej pod brodą niż na ustach i nosie, no chyba że zanosi się na opierdol lub mandat😂
Twój mąż też powinien trochę pomyśleć nad tą sytuacją. Mój jest na home Office i z pracownikami spotyka się 1-2 w miesiącu i to dzieląc ich na grupy 3 osobowe, zachowując duży dystans w wentylowanym pomieszczeniu. Pewnie nie uważałby tak gdyby nie ciąża. Myśle że powinnaś myśleć o sobie i o dziecku i własnym komforcie psychicznym. Jeśli uważasz że nie powinno Cie tam być to nie idź. A jeśli ktoś ma z tym problem to... Jego problem. Uważam że Ci co są Ci przychylni na pewno zrozumieją sytuację a resztą nie powinnaś się przejmować. Moja rodzina doskonale rozumiała moja izolacje, święta osobno, dopiero od 2,3 tyg luzujemy. Abstrahując od korony to będziesz już na ostatnich nogach więc nie wiemw ogóle jak wytrzymasz balety/siedzenie przez tyle godzin.
A w ogóle to ten cały wirus już był w listopadzie i grudniu. Jest sztucznie nadmuchany przez media. Owszem należy uważać ale nie zamykać się w domu.
 
reklama
Hej dziewczyny, mam do Was prośbę o poradę, bo nie wiem jak się zachować, żeby nie wyjść na tą "zła". Nakreślę Wam ogólnie sytuację.
Męża siostra wychodzi, a raczej miała wyjść za mąż 18 lipca, wesele itp, natomiast biorąc pod uwagę obecną sytuację wszyscy praktycznie przenoszą wesela na przyszły rok...tylko siostra męża czeka nie wiem na co. Cały czas się upiera, że poczeka, ze może cos się wyklaruje, a jak nie to wezmą ślub i zrobią przyjęcie na około 50 osób. I w tym cała zagwozdka, że to siostra męża, i nie wypada powiedzieć mi, że nie przyjdę z mężem skoro on jest jej bratem... A bardzo się boję, bo mam termin na 27 lipca, boję się że nie daj boże będzie ktoś bezobjawowo chory i się zaraze zaraz przed samym rozwiązaniem, a wiecie z czym to się wiąże, zabiorą mi dziecko dopóki nie wyzdrowieje i nie będę mogła się swoim maluszkiem zająć... Może przesadzam? Z drugiej strony mogłabym nie iść, a mąż mógłby iść tylko jaka byłaby logika w tym, skoro wiadomo, że on również może się zarazić i przynieść coś do domu... Jestem postawiona w bardzo niezrecznej sytuacji, a najgorsze w tym wszystkim, że nikt za bardzo nie podziela moich obaw, nawet mąż się denerwuje jak wspominam, że mógłby ich namówić aby ślub przenieśli...
Wiadomo, szkoda mi ich, bo od roku planowali, zaliczki po wpłacane ale kurcze, ryzykować urządzaniem takiego przyjęcia w dobie pandemii?... Doradźcie proszę, co byście zrobiły na moim miejscu. Bo aktualnie to marzę o tym aby poród zaczął się w połowie lipca i miałabym problem z głowy, no ale termin na 27 mamy
bardzo trudna sytuacja, ja na pewno bym nie poszła, pytanie jak z tego wybrnąć, wiesz 10 dni przed terminem jesteś już w terminie, więc ja bym chociaż e względu na to się nigdzie nie wybierała, żeby zmęczeniem i stresem porodu nie przyspieszać, może samopoczuciem się wykpisz? męża bym pewnie puściła, Twoja odporność jest jednak teraz znacznie niższa niż innych osób, może do lipca wszyscy będą mogli robić testy na żądanie, więc będziesz miała pewność, że sam nie zachorował
 
ja mam to samo chyba przez tą burzę hormonów i cały czas myślami jestem już przy dziecku.


ja też mam cukrzyce ale regulowaną dietą teraz się trochę martwię bo cukry na czczo 90, 91,96, i boje się insuliny :(

Moja wyprawka
Zamówiłam paczkę z mamy ginekolog koszule do porodu i wyglądam w tym jak w worku hehehe za duża niestety kocyki i ręczniki też tam zamówiłam są naprawdę spoko. Na szkoleniu z zaufaj położnej mówili o tych smokach z bibis że nie polecają ja kupiłam smok z Difrax jak na razie mam nadzieje że się nie przyda. Ubranka z 5 10 15 i dolce Sonno jakość ok. Zamówiłam u nich też koszule do karmienia i pieluchy tetrowe to mogę polecić ale najmniej zadowolona jestem z rożka bo materiał mało przyjemny w dotyku materiał. Wanienkę ze stelażem i przewijak z marki lulu. Kosmetyki i podkłady z apteki gemini mogę podesłać co kupiłam może komuś się przyda. Mam kosz mojżesza z mamasandpapas i w związku z tym na razie chyba łóżeczka nie kupujemy. W piątek planuje wybrać się po fotelik i wózek ale nic nie ma na oku.

Zastanawiam się nad zakupem laktatora kupowałyście czy czekacie jak to będzie? Niektórzy zalecają kupić wcześniej inni dopiero gdy pojawi się problem. Laktator który biorę pod uwagę to medela i żaden inny.
ja mam to samo chyba przez tą burzę hormonów i cały czas myślami jestem już przy dziecku.


ja też mam cukrzyce ale regulowaną dietą teraz się trochę martwię bo cukry na czczo 90, 91,96, i boje się insuliny :(

Moja wyprawka
Zamówiłam paczkę z mamy ginekolog koszule do porodu i wyglądam w tym jak w worku hehehe za duża niestety kocyki i ręczniki też tam zamówiłam są naprawdę spoko. Na szkoleniu z zaufaj położnej mówili o tych smokach z bibis że nie polecają ja kupiłam smok z Difrax jak na razie mam nadzieje że się nie przyda. Ubranka z 5 10 15 i dolce Sonno jakość ok. Zamówiłam u nich też koszule do karmienia i pieluchy tetrowe to mogę polecić ale najmniej zadowolona jestem z rożka bo materiał mało przyjemny w dotyku materiał. Wanienkę ze stelażem i przewijak z marki lulu. Kosmetyki i podkłady z apteki gemini mogę podesłać co kupiłam może komuś się przyda. Mam kosz mojżesza z mamasandpapas i w związku z tym na razie chyba łóżeczka nie kupujemy. W piątek planuje wybrać się po fotelik i wózek ale nic nie ma na oku.

Zastanawiam się nad zakupem laktatora kupowałyście czy czekacie jak to będzie? Niektórzy zalecają kupić wcześniej inni dopiero gdy pojawi się problem. Laktator który biorę pod uwagę to medela i żaden inny.
Hej Kasia,

ja nie kupowałam laktatora i na razie nie planuję, dopiero wtedy jak się problem pojawi. Jak już wiemy który (Medela), nie będzie problemu go kupić.
W szpitalach można w razie potrzeby skorzystać z ich laktatora, ale ja się nastawiam na to, że wszystko będzie dobrze i nie będę potrzebowała tego narzędzia 🙏🙏
Jeżeli możesz, sprawdź na stronie swojego szpitala, czy koniecznie musisz brać laktator ze sobą czy można skorzystać z ich.
😊
 
Do mam które miały niedawno usg- ile cm miały główki waszych dzieci i w jakim dokładnie tygodniu i dniu? Moja mała miała dzisiaj już 28cm i trochę zaczęłam się bać 😅 jeszcze tyle tygodni i jak tu urodzić bez szwanku. Moja pierwsza córka w dniu porodu miała 32 cm główki i się zastanawiam czy większa się zmieści 🤣
Hej,

u mnie na ostatnim USG (jak i na poprzednich) pokazało, że główka i brzuszek znacznie wyprzedzają termin :-)
W momencie 30+5 główka była 88 mm (BPD) i 308 mm (HC), ale wiadomo że to wszystko jest indywidualne 😊
Podejrzewam, że Synek będzie duży jak tata 😅😅
 
bardzo trudna sytuacja, ja na pewno bym nie poszła, pytanie jak z tego wybrnąć, wiesz 10 dni przed terminem jesteś już w terminie, więc ja bym chociaż e względu na to się nigdzie nie wybierała, żeby zmęczeniem i stresem porodu nie przyspieszać, może samopoczuciem się wykpisz? męża bym pewnie puściła, Twoja odporność jest jednak teraz znacznie niższa niż innych osób, może do lipca wszyscy będą mogli robić testy na żądanie, więc będziesz miała pewność, że sam nie zachorował
Dzięki za poradę. Pewnie zrobię tak, że zgonie wszystko na złe samopoczucie i to, że już praktycznie w każdej chwili mogę urodzić. Nie wyobrażam sobie brać w tym udziału. Nie jestem przesadna panikarą, ale też nie wyobrażam sobie ryzykować już na totalnym finiszu, bo to by była głupota totalna z mojej strony.
 
Hej dziewczyny, mam do Was prośbę o poradę, bo nie wiem jak się zachować, żeby nie wyjść na tą "zła". Nakreślę Wam ogólnie sytuację.
Męża siostra wychodzi, a raczej miała wyjść za mąż 18 lipca, wesele itp, natomiast biorąc pod uwagę obecną sytuację wszyscy praktycznie przenoszą wesela na przyszły rok...tylko siostra męża czeka nie wiem na co. Cały czas się upiera, że poczeka, ze może cos się wyklaruje, a jak nie to wezmą ślub i zrobią przyjęcie na około 50 osób. I w tym cała zagwozdka, że to siostra męża, i nie wypada powiedzieć mi, że nie przyjdę z mężem skoro on jest jej bratem... A bardzo się boję, bo mam termin na 27 lipca, boję się że nie daj boże będzie ktoś bezobjawowo chory i się zaraze zaraz przed samym rozwiązaniem, a wiecie z czym to się wiąże, zabiorą mi dziecko dopóki nie wyzdrowieje i nie będę mogła się swoim maluszkiem zająć... Może przesadzam? Z drugiej strony mogłabym nie iść, a mąż mógłby iść tylko jaka byłaby logika w tym, skoro wiadomo, że on również może się zarazić i przynieść coś do domu... Jestem postawiona w bardzo niezrecznej sytuacji, a najgorsze w tym wszystkim, że nikt za bardzo nie podziela moich obaw, nawet mąż się denerwuje jak wspominam, że mógłby ich namówić aby ślub przenieśli...
Wiadomo, szkoda mi ich, bo od roku planowali, zaliczki po wpłacane ale kurcze, ryzykować urządzaniem takiego przyjęcia w dobie pandemii?... Doradźcie proszę, co byście zrobiły na moim miejscu. Bo aktualnie to marzę o tym aby poród zaczął się w połowie lipca i miałabym problem z głowy, no ale termin na 27 mamy

Moja droga, nie ma że nie wypada ;) będziesz w tym czasie tak jak dziewczyny piszą w terminie, możesz się czuć doskonale a może się okazać, że końcówka będzie dla Ciebie bardzo ciężka, a poza tym masz prawo czuć obawy o których piszesz, i to jest moim zdaniem wystarczający powód aby po prostu nie iść na przyjęcie. Myślę, że w obecnej sytuacji i tak goście nie dopiszą, zapewne poza najbliższymi, ale to już takie moje gdybanie, zwłaszcza, iż sama zastanawiam się co zrobić, bo ślub mamy zaplanowany na październik...
Ale podsumowując, gdybym była na Twoim miejscu na przyjęcie bym nie poszła, bo już wiem (34t.) że końcówka będzie mocna ;) już teraz mam takie napady gorąca, że nie ogarniam, i zaczęła mi puchnąć b.mocno noga, ledwo buta wciskam ;)
 
Hej dziewczyny!

Ale tu dziś ruch!

ale powiem wam że im więcej czytam i oglądam tym bardziej zaczęłam się stresować porodem na początku byłam nastawiona bardzo pozytywnie że dam radę będzie spoko nawet bez męża przy porodzie bo zakaz porodów rodzinnych a po obejrzeniu tych filmików zdałam sobie sprawę ze nic nie wiem że natłok informacji mnie przytłoczył i jak ja dam radę. Więc musiałam się na jakoś czas wyłączyć z wszystkiego bo po prostu mnie to stresowało.

Ja też tak mam...z jednej strony coraz więcej się dowiaduję, co jest niby dobre, ale już mnie trochę zaczyna przytłaczać ten nadmiar informacji...

@Hania będzie mamą pytałaś o moją wizytę. Miałam w końcu wczoraj wizytę u położnej, ale te wizyty są bez USG. Sprawdziła za to czy serduszko bije prawidłowo i moje ciśnienie i jest ok. USG będę natomiast miała za dwa tygodnie, więc już przeczekam tym bardziej, że czuję ruchy codziennie i jestem raczej spokojna o małego.
Ja też ściskałam sutki, żeby sprawdzić, czy jest siara, nie wiedziałam, że nie wolno, i też nie mam, ale czytałam gdzieś, że siara się zawsze produkuje pod wpływem jakichś hormonów, które się aktywują podczas porodu i że totalnie nie należy się tym martwić, jeśli nie ma się pokarmu nawet na końcu ciąży.

Tutaj w Hiszpanii też trzeba rodzić w maseczce, ja nie wiem, jak ja to przeżyję. Nawet jak ja wkładam, żeby iść do lekarza to już mi się tak ciężko oddycha... Niby z tym oddychaniem ma być potem lepiej jak już brzuch zejdzie na dół na koniec, no ale oddychanie podczas skurczy i parcia w masce? Masakra... :(

Mi już przyszła prawie cała wyprawka i jestem mega happy, i już bym mogła rodzić :D już mi się dłuży to wszystko i nie śpię dobrze w nocy, bo mały tak kopie, że masakra. Moja teściowa mówi, że będzie piłkarzem, jak ojciec 😅 (nie zawodowym)

Co do ślubu siostry męża, to ja bym też sobie odpuściła, ale ja wiem, że moja szwagierka by to zrozumiała na bank, bo ona sama mi bardzo każe na siebie uważać, ciężarne są w końcu w grupie ryzyka, przynajmniej tu, w Hiszpanii.
 
reklama
Hej dziewczyny!

Ale tu dziś ruch!



Ja też tak mam...z jednej strony coraz więcej się dowiaduję, co jest niby dobre, ale już mnie trochę zaczyna przytłaczać ten nadmiar informacji...

@Hania będzie mamą pytałaś o moją wizytę. Miałam w końcu wczoraj wizytę u położnej, ale te wizyty są bez USG. Sprawdziła za to czy serduszko bije prawidłowo i moje ciśnienie i jest ok. USG będę natomiast miała za dwa tygodnie, więc już przeczekam tym bardziej, że czuję ruchy codziennie i jestem raczej spokojna o małego.
Ja też ściskałam sutki, żeby sprawdzić, czy jest siara, nie wiedziałam, że nie wolno, i też nie mam, ale czytałam gdzieś, że siara się zawsze produkuje pod wpływem jakichś hormonów, które się aktywują podczas porodu i że totalnie nie należy się tym martwić, jeśli nie ma się pokarmu nawet na końcu ciąży.

Tutaj w Hiszpanii też trzeba rodzić w maseczce, ja nie wiem, jak ja to przeżyję. Nawet jak ja wkładam, żeby iść do lekarza to już mi się tak ciężko oddycha... Niby z tym oddychaniem ma być potem lepiej jak już brzuch zejdzie na dół na koniec, no ale oddychanie podczas skurczy i parcia w masce? Masakra... :(

Mi już przyszła prawie cała wyprawka i jestem mega happy, i już bym mogła rodzić :D już mi się dłuży to wszystko i nie śpię dobrze w nocy, bo mały tak kopie, że masakra. Moja teściowa mówi, że będzie piłkarzem, jak ojciec 😅 (nie zawodowym)

@Martitta88 to ja mam tak, że jak się przebudzę w nocy to czekam aż Klusek zacznie kopać bo inaczej nie zasnę, i tak ze 4 razy co noc. Moje schizy jeszcze nie minęły, i obawiam się, że będą ze mną do końca ciąży...
U Was też przedwczoraj w nocy spadł śnieg??? Normalnie można było bałwana lepić ;)
 
Do góry