reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Lipcowe Mamy 2020r

Nie mogę zrozumieć jak można porównać co było kiedyś do tego co jest teraz. Ile kobiet kiedyś nie przeżywało porodu albo umierało tuż po ? Chyba powinnismy się cieszyć ze jest tak jak jest a nie wracać do średniowiecza. Skoro medycyna zrobiła postęp to mamy prawo to wykorzystać.
 
reklama
Żebyś wiedziała. Ja już piernicze znajomosci. Tak jak mówisz, jak coś nie idzie
To można opierdolic czy postraszyć żeby się ruszyli. A tak to robisz dobra mine do złej gry.
Wiem z tym cc ze to nie
Reguła. Mam dwie koleżanki co przeszły to jak wycięcie pieprzyków, a znam tez które cierpiały jak Ty. Zobaczymy.
 
Tak piszecie o swych porodach, o swych przejściach. Ja swój wspominam średnio bardzo. rodziłam od piątku do nocy z poniedziałku na wtorek- 3 dni. Z tym że cały czas mnie odsylali do domu, bo nie było rozwarcia , położna robiła mi 3 razy masaż szyjki macicy, byłam już 12 dni po terminie, i w końcu w poniedziałek mnie przyjęli na oddział. Tam warunki super naprawdę ( poród w Norwegii). Własna duża sala z mega wanną, dostałam głupiego Jasia, przebijali mi wody, zrobili lewatywe, A rozwarcia dalej nie było. Myślałam że umrę. Ale opieka super- połozna nawet robila mi masaż stóp dla relaksu;)
Znieczulenie też dostałam, ale jak w końcu przyszly skurcze parte to już nawet ono nie pomogło. A jak rozwarcie się w końcu zrobiło? Polozna zawołała lekarza, on włożył mi rękę po łokieć i powiedział, że daje 20 minut A jeśli dalej nic to tniemy.
Na szczęście po tym ruszyło i w końcu miałam mojego syna. Już myślę, ooo...już po wszystkim. A tu łożysko jeszcze trzeba urodzić.. Masakra. Ale po tym horrorze,wstałam po godzinie i poszłam pod prysznic, nic mi nie było.
A serio, myślałam że zejdę że świata, gorączka prawie 40 stopni, no koszmar.
Ale teraz też bym.chciała SN. Chyba nie może być już gorzej....
 
Ach... Kiedyś kobiety rodziły w polu a teraz mają jakieś przywileje... Nie do wiary. Cywilizacja!

Wkurzające jest właśnie to, że większości złych wspomnień możnaby było uniknąć gdyby nie załoga szpitala.
Moja koleżanka rodziła przez CC i była na sali z innymi kobietami po CC. Nasłuchały się przez drzwi jak panie pielęgniarki sobie czytały karty i rechotały w stylu "ooo 30 minut po przyjęciu decyzja o cesarce ojjj brak akcji porodowej ojjj". A drugiego dnia jak już wyszli od nich mężowie poszło zarządzenie, że mają się przenieść do sali na innym piętrze i że tam już przenieśli ich dzieci 😐 wyobrażajcie sobie trzy kobiety po cesarce pakujące swoje rzeczy? Wyciągające torby spod łóżek i ciągnące je po podłodze żeby nie nosić? :/
 
Ale nigdy nie zrozumiem cc na życzenie. Takie w którym oczywiście nie ma żadnych wskazań i można bez przeszkód chociaż próbować sn. Już nawet nie chodzi o to jak się dochodzi do siebie, to jednak jest operacja i to dość poważna która może mieć skutki w kolejnej ciąży chociażby. I nie rozumiem tez tej chorej nagonki ze cc to nie poród i ze dzieci urodzone cc nie obchodzą urodzin tylko wydobyciny, dla mnie to chore...
Ja to jednak rozumiem. Czasem nie ma fizycznych wskazań, ale ktoś się naprawdę boi porodu naturalnego. Taki lęk potrafi zatrzymać akcje porodową i zarówno kobieta i dziecko się męczą. A jak sobie zalatwi na życzenie to ma jeden stres mniej.
 
Ja miałam dwie CC.
Pierwsza ze wskazań bo córka była ułożona posladkowo.
Po CC było ok. Wiadomo że bolało ale było znośnie.
Pielęgniarki cudowne , pomocne . Na sali operacyjnej pani anestezjolog kochana.
Leżałam po CC 8h ale potem wstałam i było ok.
Drugie CC bo za krótka przerwa i nikt mnie nie uświadomił że mogę chociaż próbować sn.
Drugie CC było gorsze pod tym względem że dostałam jakiś duszności leżąc na stole ,było mi zimno , do wymiotów mnie brało i ciśnienie skakało. I po drugim CC leżałam plackiem 24h. Ale po wsyztskm było ok. Po 2 dobach już byłam w domu.
Teraz chciała bym spróbować sn. Chociaż spróbować. Albo się uda albo nie.
Ja ogólnie CC nie wspominam źle bo naprawdę było znośnie.
A jeszcze po drugim CC dostałam w nocy dwie dawki morfiny to tak mi się dobrze spało 😂😂
 
Ja miałam dwie CC.
Pierwsza ze wskazań bo córka była ułożona posladkowo.
Po CC było ok. Wiadomo że bolało ale było znośnie.
Pielęgniarki cudowne , pomocne . Na sali operacyjnej pani anestezjolog kochana.
Leżałam po CC 8h ale potem wstałam i było ok.
Drugie CC bo za krótka przerwa i nikt mnie nie uświadomił że mogę chociaż próbować sn.
Drugie CC było gorsze pod tym względem że dostałam jakiś duszności leżąc na stole ,było mi zimno , do wymiotów mnie brało i ciśnienie skakało. I po drugim CC leżałam plackiem 24h. Ale po wsyztskm było ok. Po 2 dobach już byłam w domu.
Teraz chciała bym spróbować sn. Chociaż spróbować. Albo się uda albo nie.
Ja ogólnie CC nie wspominam źle bo naprawdę było znośnie.
A jeszcze po drugim CC dostałam w nocy dwie dawki morfiny to tak mi się dobrze spało 😂😂
A jaki był u Ciebie czas między pierwszym a drugim ? :)
 
reklama
Do góry