Dzieki dziewczyny za wsparcie. Narazie nie mowie nawet mezowi. U mnie sytuacja jest naprawde skomplikowana
nie chce narazie wchodzic w szczegoly bo puki co chcialabym zostac anonimowa z racji tej calej sytuacji a dziewczyny ktore mnie znaja z forum pod innym nickiem latwo by sie domyslily ktora to znowu ma takie "szczescie". Wspomne tylko ze nie dawno urodzilam juz dziecko do tego chore
a poronien mialam ogolnie 7. Wiec nadal moze tak byc ze poronie albo ze nie daj losie urodze chorego maluszka. Nie wiem wogole jak do tego doszlo bo zawsze uzywalismy prezerwatyw i nigdy zadna nie pekla. No a teraz musze sobie dac kilka dni na przetrawienie tego wszystkiego.