reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Lipcowe Mamy 2020r

Całą noc nadal nie śpi 😃 Już straciłam nadzieję 😅
Jak synek był malutki, to mieliśmy zwykle 3,5-4,5 i niekiedy 5 godzin do pierwszego karmienia w nocy. I wtedy myślałam, że może zacznie niedługo przesypiać całe noce, ale to się „pogorszyło” po 4-5 miesiącu i teraz szczerze nie wiem - albo 4, albo 6 albo jeszcze częściej przystawia się w nocy do piersi (noc zwykle od 20-30 do 7-30) i też mam wrażenie, że traktuje pierś jako smoczek 😅 czasami wszystko mi boli leżeć na jednym i na drugim boku... jak się w nocy budzi, to ma otwartą buzię u piszczy, szuka pierś...
Ale szczerze, to już jestem na takim etapie, że nie pamietam ani ilości karmień, ani długości, nie patrzę na zegarek, nie wpisuję karmień w apce i wydaje mi się, że w nocy mam tryb „automatyczny pilot” 😅 chyba kwestia przyzwyczajenia 😅
Jakbym czytała swoją historię 🤣
 
reklama
Przepraszam że wyskakuje jak Filip z konopi ale wyszukuje informacji dot LUF. @Padarka pisała że też borykała się z tą przypadłością. Nie wiem czy jest tu jeszcze na forum. Czy możesz się odezwać? A może ktoś inny miał luf?
Ja miałam LUF. W sumie po pierwszej nieudanej ciąży 9,5 roku temu borykałam się z tym 3 lata. Dostawałam zastrzyki z pregnylu, które nie pomagały. Pęcherzyki rosły wielkie (nawet je czułam) i nie pękały. Potem sama nie wiem jak to się stało, ale zaszłam w ciążę, po tym jak lekarze zostawili mnie bez nadziei, że nie obędzie się bez in vitro. Jakiś czas po ciąży znowu mnie to gnębiło. Aż do kolejnej ciąży, ale tym razem się nie leczyłam z tego, bo nie planowałam tej ciąży, chociaż przyznam, że było to uciążliwe.W cyklu poprzedzającym ciążę miałam jeszcze luf, bo byłam sprawdzić na USG.
 
Ja miałam LUF. W sumie po pierwszej nieudanej ciąży 9,5 roku temu borykałam się z tym 3 lata. Dostawałam zastrzyki z pregnylu, które nie pomagały. Pęcherzyki rosły wielkie (nawet je czułam) i nie pękały. Potem sama nie wiem jak to się stało, ale zaszłam w ciążę, po tym jak lekarze zostawili mnie bez nadziei, że nie obędzie się bez in vitro. Jakiś czas po ciąży znowu mnie to gnębiło. Aż do kolejnej ciąży, ale tym razem się nie leczyłam z tego, bo nie planowałam tej ciąży, chociaż przyznam, że było to uciążliwe.W cyklu poprzedzającym ciążę miałam jeszcze luf, bo byłam sprawdzić na USG.
Dziękuję że się odezwałaś! No u mnie sytuacja bardzo podobna. Dostaje zastrzyk na pęknięcie ale nie jest u mnie skuteczny. Pęcherzyki rosną i też aż mnie bola jajniki. Co miesiąc to samo. Czy twój lekarz miał jakiś plan i leczenie czy tylko in vitro?
 
Dziękuję że się odezwałaś! No u mnie sytuacja bardzo podobna. Dostaje zastrzyk na pęknięcie ale nie jest u mnie skuteczny. Pęcherzyki rosną i też aż mnie bola jajniki. Co miesiąc to samo. Czy twój lekarz miał jakiś plan i leczenie czy tylko in vitro?
No właśnie nie bardzo miał plan, bo co miesiąc monitoring i pregnyl i na kontroli pęcherzyk dalej był, później się zapadał i tak w kółko. Byłam nawet w klinice, w której usłyszałam, że tylko in vitro, a w następnym miesiącu dowiedziałam się o ciąży. Ale pamiętam, że krótko przed ciążą dostałam bromergon, bo wyszła mi podwyższona prolaktyna.
 
Ależ tu cisza! co tam u Was, jak bobasy? u nas zima :) Natalka rośnie jak na drożdżach, skończyła 6 miesięcy i waży prawie 9 kg, bodziaki zaczynamy już nosić na 86, reszta ubranek to jeszcze 74 :) mamy też już za sobą pierwsze posiłki, na razie średnio jej smakuje :) zębów nie widać; nie siedzi, za to czołga się i przyjmuje pozycję do raczkowania i buja się w przód i w tył, więc lada chwila ruszy. Dziś spadła mi z łóżka... :( przeturlała się przez wałek z kołdry i gruchnęła o ziemię, moje wyrzuty sumienia sięgają kosmosu... opowiadajacie co tam u Was się dzieje, mam nadzieję, że bez takich dramatyzmów
 
Ależ tu cisza! co tam u Was, jak bobasy? u nas zima :) Natalka rośnie jak na drożdżach, skończyła 6 miesięcy i waży prawie 9 kg, bodziaki zaczynamy już nosić na 86, reszta ubranek to jeszcze 74 :) mamy też już za sobą pierwsze posiłki, na razie średnio jej smakuje :) zębów nie widać; nie siedzi, za to czołga się i przyjmuje pozycję do raczkowania i buja się w przód i w tył, więc lada chwila ruszy. Dziś spadła mi z łóżka... :( przeturlała się przez wałek z kołdry i gruchnęła o ziemię, moje wyrzuty sumienia sięgają kosmosu... opowiadajacie co tam u Was się dzieje, mam nadzieję, że bez takich dramatyzmów
A to ja myślałam że mam dużego bobasa😅 w niedzielę stuknął 7 miesiąc! I nosimy się w h&m-owych 74, więc normalne to 80 😉
Kostek sam jeszcze nie siedzi, w ogóle jest turbo leniuchem jeśli chodzi o aktywność fizyczną 😅 póki co podchodzę już do tego "na spokojnie". Dolne jedynki ma, czekamy na górne. Rozszerzanie diety idzie fajnie, póki co no1 to kasza manna 😁
Nadal nie spi w swoim łóżeczku 😆 i nie nauczył się doić smoczka, a może po prostu nie chce😄 także śpimy wszyscy razem a Kostek się przystawia kiedy mu się podoba.
Uważajcie tam na siebie, buziaki :*
 
My jesteśmy po ciężkich przejściach. Wczoraj wróciliśmy do domu po 10 dyniowym pobycie w szpitalu 😟 już dawno zgłaszałam problemy Olka z kupą były brzydkie, z nitkami krwi. Pediatra zaleciła przejście na diete eliminacyjną, kiedy nie pomogło kazała odstawić od piersi. Poszłam prywatnie do gastroenterologa, która na początek kazała zrobić morfologię i badanie kału. Wyniki wyszły bardzo złe. Hemoglobina 6 i od razu skierowanie do szpitala. Tam przetaczanie krwi😟 potem przejście na oddział gastrologiczny. Badania kupy na wszystko, w końcu gastroskopia i kolonoskopia w znieczuleniu ogólnym 😟 wyszły duże zmiany w jelicie grubym spowodowane silną alergią lub eozynofilowym zapaleniem jelita (okaże się za 2 tygodnie, jak przyjdą wyniki biopsji). Zalecono natychmiastowe odstawienie od piersi - z czym kompletnie sobie nie radzę 😭- i przejście na ohydny nutramigen puramino. Pierwsze dni tragiczne mały krzyczał, pluł i płakał, a ja razem z nim. Już wisiało nad nami widmo sondy, ale jakoś udało mi się w niego wciskać to mleko strzykawką i nas wypuścili. Po powrocie już całkiem załapał i je teraz chętnie z butelki, całe szczęście 🙂. Ja za to walczę z laktacją i przepełnionymi cyckami i psychicznym nie godzeniem się z tym zbyt nagłym rozdzieleniem😭 nawet jak to pisze to chce mi się płakać, ale obiecałam sobie że już nie będę.
Przez te skrajną niedokrwistośc mamy trochę do nadrobienia z rozwojem - Olek sie jeszcze nie przekręca i nie robi mocnego podporu, ale nadrobimy 🙂 niech tylko te cycki przestaną tak boleć, to będę mogła skupić się na stymulacji jego rozwoju.
A tak to nic się nie dzieje😉
 
My jesteśmy po ciężkich przejściach. Wczoraj wróciliśmy do domu po 10 dyniowym pobycie w szpitalu 😟 już dawno zgłaszałam problemy Olka z kupą były brzydkie, z nitkami krwi. Pediatra zaleciła przejście na diete eliminacyjną, kiedy nie pomogło kazała odstawić od piersi. Poszłam prywatnie do gastroenterologa, która na początek kazała zrobić morfologię i badanie kału. Wyniki wyszły bardzo złe. Hemoglobina 6 i od razu skierowanie do szpitala. Tam przetaczanie krwi😟 potem przejście na oddział gastrologiczny. Badania kupy na wszystko, w końcu gastroskopia i kolonoskopia w znieczuleniu ogólnym 😟 wyszły duże zmiany w jelicie grubym spowodowane silną alergią lub eozynofilowym zapaleniem jelita (okaże się za 2 tygodnie, jak przyjdą wyniki biopsji). Zalecono natychmiastowe odstawienie od piersi - z czym kompletnie sobie nie radzę 😭- i przejście na ohydny nutramigen puramino. Pierwsze dni tragiczne mały krzyczał, pluł i płakał, a ja razem z nim. Już wisiało nad nami widmo sondy, ale jakoś udało mi się w niego wciskać to mleko strzykawką i nas wypuścili. Po powrocie już całkiem załapał i je teraz chętnie z butelki, całe szczęście 🙂. Ja za to walczę z laktacją i przepełnionymi cyckami i psychicznym nie godzeniem się z tym zbyt nagłym rozdzieleniem😭 nawet jak to pisze to chce mi się płakać, ale obiecałam sobie że już nie będę.
Przez te skrajną niedokrwistośc mamy trochę do nadrobienia z rozwojem - Olek sie jeszcze nie przekręca i nie robi mocnego podporu, ale nadrobimy 🙂 niech tylko te cycki przestaną tak boleć, to będę mogła skupić się na stymulacji jego rozwoju.
A tak to nic się nie dzieje😉
Ojeju.... trzymajcie się ❤️❤️🙏
 
reklama
Cześć Dziewczyny 😊

Też rośniemy, zakładam Mirkowi bodziaki 80 (H&M), niektóre pajacyki 74 są już ciasne 😁
Miruś ząbkuje, czekamy na dolne jedynki. Lada chwila się pojawią.
Samodzielnie nie siedzi, ale w krzesełku do karmienia fajnie nam wychodzi. Pierwsze warzywa, owoce też już za nami 😊 Zaczęliśmy już jeść kaszkę i to smakuje najlepiej, na wodzie 😃 wcina tak, że hej 😃
Z piersi je nadal na żądanie, średnio co 2 godziny.
Jeśli chodzi o aktywność fizyczna, to Mirek 95% czasu spędza na brzuchu i ładnie pełza 🙂 śmiejemy się z mężem, jak pełza za odkurzaczem (mamy robota) 😁 Już coraz bardziej prostuje raczki w podporze i unosi się wyżej 🙂
Ach, z kanapy spadliśmy 2 razy już... po prostu kwestia pary sekund była 🤦‍♀️
A jeszcze Miruś ślizgnął do umywalki 🤦‍♀️ I był ryk, bo się przestraszył - tułów w umywalce, a nogi na przewijaku zostały 😁
A tak to coraz mniej czasu mam na wszystko, Mirek potrzebuje dużo więcej uwagi i już widzę, że z wiekiem łatwiej nie jest i nie będzie 😁
 
Ostatnia edycja:
Do góry