Hey laski
Nie, nie obraziłam się. Dużo się dzieje. Owszem trochę mi się przykro zrobiło że moja wizja perfekcyjnego macierzyństwa się wam nie podoba ale spoko [emoji23] hormony.
A potem poszło... Chłop miał "wypadek" w pracy. Jego, jego ojca i innego z firmy chłopa zaatakowano podczas pracy. Zakładali kamery w jakimś hotelu co bank przejął no i podobno były właściciel zlecił napad i chłop teraz jak galareta. Też bym była jakby mi pistolet do łba przyłożyli.
Ogólnie fizycznie tylko ich trochę skopali ale psychicznie chłop jest w rozsypce. Chodzi teraz na terapię, ma wolne i siedzi że mną w domu.
Ja 3 dni w szpitalu siedziałam bo myśleli że wody mi odeszły. Teraz mam leżeć.
I tak nawet nie ma czasu się cieszyć z tego że będzie chłopak.
Martwię się o chłopa no ale jakoś damy radę. Nie ma wyboru. Najważniejsze że chodzi na terapię i trochę mu to pomaga.
Gratuluję wszystkich udanych wizyt.
Idę dalej czytać co u was
Co za historia..trzymaj się w takim razie ciepło, dbaj o siebie i maluszka i mam nadzieje, ze z czasem terapia pomoże i będzie lepiej[emoji4]