Pumelova dziękuję. Nie chcę zapeszać, ale u nas co raz lepiej. Majcia też w gości słabo je. Ooo ja też lubię ubierać kluskę na biało, cudnie.Już po świętach, to dzieciaczki trochę odpoczną od gości.
Ola w może nie to że mama tego nie przyjęła do wiadomości, tylko z miłości tak go cmokała i się zapomniała?
Chybra a ja myślałam że ty masz fajne układy z rodzicami? Szkoda by było rezygnować z wesela, no ale wiadomo, dzieci najważniejsze.
Misia ja też wierzę w duchy i miałam już nie raz bliski kontakt.
widzę teść bardzo taktowny
mój też "miszcz" dowcipu mówi często do mojego męża " to że się biedny urodziłeś, to nie twoja wina, ale że się biednie ożeniłeś, to twoja wina" ot taki żarcik...
Kasia to też milutki komentarz.
Emilka musi się nacieszyć tatusiem, bo nie długo chyba wraca? I moja teściowa jest nie obliczalna, naprawdę jej nie ufam .
Monti to że duchy są blisko, to pewne, wyraźnie czuję ich obecność i też sobie wyobrażam że moim dobrym aniołem stróżem jest moja mama, choć tata częściej mi się śni.
Ewella dzięki. Dobrze że Iga lepiej się czuje.
Jak jej dajesz ziemniaczka? Rozgniatasz tylko czy czymś rozrzedzasz?
Żartujesz że dziadki tak tej małej pchają.
a ona chętnie je, czy na siłę? Chrupka jeszcze nie dawałam.
Inka ja też zawsze na wyjazdy pakuję za dużo rzeczy. Najważniejsze że bąbelek jest zadowolony z pobytu.
Aha miłego pobytu.
Kylesa ja nie mam @ i jestem z tego powodu szczęśliwa. Przy młodym nie miałam coś ponad rok, prawie dwa lata, a karmiłam 3,5
Ja też właśnie wierzę w "to coś" co po człowieku tu zostaje. Skoro w to wierzysz, to nie wierzysz w ogóle w to że ktoś bardzo zazdrosny może zauroczyć drugiego człowieka?
A wierzysz w to, że ktoś ma bardzo silnie rozwiniętą możliwość przewidywania zdarzeń? Że jest w stanie np.wyśnić coś co się ma stać??
Z samopoczuciem nie pomogę, bo też mam kiepski nastrój, albo zmienne nastroje, mimo że się staram i poważnie się zastanawiam nam pomocą specjalisty. Troche mi szkoda kasy i tłumaczę sobie że z nadejściem wiosny będzie lepiej. U nas też wzloty i upadki, ale ja ile daję radę, to zwyczajnie odpuszczam. Z karmienia nie zrezygnuję. Ile się da, to będę walczyła o karmienie.
Liluli zazdroszczę tego zasypiania. U mnie trochę się poprawia(nie chcę zapeszyć), ale marzę żeby chociaż ok.22.00 zasypiała.
My mamy jutro znaczy się dziś koldę. Myślałam że mąż będzie, a on cwaniak, powiedział że MUSI iść do pracy. Wkurzona jestem. Jak myślicie ile wypada dać do koperty?