Misia właśnie osoby które nie mają dzieci, tak uważają. Siedzisz sobie w domu i jeszcze narzekasz że na nic nie masz czasu i jesteś zmęczona.
Nam nie kazali małej robić tsh, a pod koniec brałam euthyrox, to muszę zapytać na wizycie. Brawo dla Twojego dzielnego Grzesia.
Madziazt racja, życie weryfikuje nasze plany i oczekiwania i uczy nas pokory.
Najważniejsze żeby Maja wyzdrowiała i będziecie mogli się wzajemnie sobą cieszyć.
Jeszcze raz gratuluję kupek i postępów. Silne jesteście!
Ewella moja mała też na powietrzu super śpi, a później w nocy chce być towarzyska i opowiada, albo popłakuje.
Pumelova również nie zostanę perfekcyjną panią domu.
U nas ok 11-12 pieluszek mokrych, a większość również z kupką.
Faktycznie widoczna ta kulka, biedna.
Pisz jak wyszło USG co z Agatką?
Doczytałam, to nie jest najgorzej? Wystarczy rehabilitacja? Mam nadzieję że jej to nie boli?
Paninka powodzenia na wizycie.
Ja autem jeździłam do końca, ale po miejscu, daleko się bałam.
Gratuluję wizyty! Jeju jaka waga, może jednak trochę się myli? Co do nazewnictwa, to chyba chodzi o jedno i to samo rozwarcie?
Emol kontaktowałaś się w sprawie karmienia i kupek?
Kylesa kciuki za wyjście.
Abed nasz termin był 21 a my już byliśmy 9 dni razem.
Przyszła mamusia rozpoczęło się coś dziać?
Aha dobrze że przeszło i synuś pozwolił się wyspać.
Paalinaa gratuluję wizyty maluszkowej. Ja też karmię jak mała chce i też ulewa, ale jak mam nie dać jak płacze i piąsteczkę do buzi wpycha?
Zuza kciuki!
Katja nie mam pojęcia. Też planujemy w sierpniu/wrześniu jakiś wyjazd, ale nie zastanawiałam się nad tą długą podróżą. Myślę że w foteliku, pojadę z nią z tyłu. Częste przystanki, ew.będę ją na chwilę wyjmowała podczas jazdy na karmienie, tak jak Olisia napisała.
Tea ojejku, ciekawe co z tym pępuszkiem? Napisz co lekarz powie. Mam nadzieję, że to nie boli?. My wysuszamy spirytusem rano i wieczorem.
Dziś mieliśmy mieć sesję i oczywiście wieczorem pokłuciłam się z mężem. Kazał jak najpóźniej zapisać , no ale że sesja trochę trwa, to pani zapisała nas na 16.00 . oczywiście mówiłam mu o tym i ok. a wczoraj się "obudził," że przecież on nie zdąży z pracy. No mam dość! Nie odzywam się, pomyślałam że pojadę sama z dziećmi.
Jednak pani do mnie pisała o 13.00 że dziś jej mąź musiał zostać dłużej w pracy i nie ma z kim zostawić dziecka. Przeprosiła i przeniosła na jutro. Jak powiadomiłam o tym mojego męża który zorganizował sobie wolne popołudnie, to znów spięcie. Ja się nerwowo wykończę.
Dziś w dzień ładnie śpimy, jemy, kupkujemy. Nawet był krótki spacer , bo deszcz zaczął kropić. Ugotowałam spagetti na dwa dni ,to z głodu nie umrę.