sylver80
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 18 Listopad 2016
- Postów
- 214
Każdy ginekolog Ci powie, że pierwsza wizyta po dwóch tygodniach od pozytywnego testu. Skąd ty te informacje bierzesz? Żaden ginekolog nie będzie cię namawiał: tak, tak niech pani przyjdzie później po co tak wcześnie, takim tokiem myślenia można by zwlekac w nieskończonośc. No bo po co iśc w 8 tygodniu jak można poczekac aż dziecko będzie większe i lepiej widoczne.
Jezu... Do jakich lekarzy wy chodzicie.
Jeszcze zależy, kiedy test zrobiony. Ktoś, kto planuje, to w dniu spodziewanej @ go robi. Ja wmówiłabym sobie prędzej tarczycę niż ciążę Test zrobiłam tydzień po terminie planowanej @, i to tak na odczepnego. Po pierwszym szoku, gdy opadły emocje, no co.. trzeba się umówić do lekarza! Byłam 5 dni później. Był pęcherzyk, serduszko nie biło. Dla mnie już stres. Zrobiłam betę, była baaardzo wysoka, ale nie podwojona - ciąża się nie rozwija (moje domysły). Przeżyliśmy okropne 24 godz, zanim nie zrobiłam kolejnego USG. A na nim już wszystko pięknie, serduszko bije, ładna ciąża. Pierwsze USG miałam w 5t4d ciąży, kolejne 6t6d. I gdybyśmy ten tydzień jeszcze wytrzymali, oszczędzilibyśmy sobie nerwów.
A jako ciekawostkę powiem Wam, jak było z moją pierwszą ciąża Miałam 20 lat, byłam zakochaną studentką. Cykle bardzo nieregularne. @ spóźniona już sporo (nie pamiętam, ale na pewno z 3 tyg), wtedy dla mnie norma. W któryś weekend dostałam takiego bólu brzucha, że wylądowała na pogotowiu. Tam, słysząc kiedy była ostatnia @, skierowali mnie na ginekologię. I trafiłam na tak "fantastycznego" lekarza, że podczas badania USG nie wykrył ciąży (6-7 tydzień!), tylko wmowilam mi chore jajniki. Przepisał tetracykliny. Po dwóch tygodniach kontrola (prywatnie) i dalej nic! Kontynuować leczenie. Byłam wtedy baaardzo szczupła, oczywiście brzucha nie było widać chyba do 6 mc. Wybrałam leki, minęło znowu trochę czasu, zaczęła się sesja na uczelni, odrzuciło mnie od kawy, ale wmówiłam sobie, że przesadzam z jej ilością i to dlatego. Przy kolejnym bólu brzucha internista dał mi skierowanie na rentgen... I dopiero rano, tuż przed tym, zrobiłam test. Ciąża jak nic. 17. tydzień! Dzięki Bogu wszystko się dobrze skończyło, Niko w styczniu skończy 16 lat, jest wyższy ode mnie prawie o głowę i jest świetnym matematykiem (choć nie powiem, pyskuje i dokucza ). Mogło być różnie, ale ciąża jak ma się utrzymać, to się utrzyma mimo wszystko. Trzeba chodzić do lekarza, dbać o siebie, ale rzeczywiście najlepiej z pierwszą wizyta poczekać do momentu, kiedy serduszko będzie biło. Mniej stresu na przyszłość
I życzę Wam wszystkim kochane Lipcóweczki tych bijacych serduszek!