reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Kwietnióweczki 2008

Cześć Laski!

Jeju ja już tutajjak sie ciesze :) mam tyle zaleglosci ...tyle mnie ominelo.. i nawet nie ma jak Was podczytać,bo jestem u rodzicow a oni maja tak zawirusowanego kompa ze nie da sie opsac...pisac do Was moge posty wszystkie widze ale literki sa jakies takie malutkie ze nic nie widze....także juz sie nie moge doczekac az podczytam wszystko...tyle mnie nie bylo yu cale wieki normalnie.....Całuję każdą z osobna i kazdego maluszka tego juz pzy mamie i tego jeszcze pod sercem!!! :)

Dziekuje Wszystkim za gratulacje...za troske jeju..naprawde milo bylo....

Wiec moze napisze co u mnie skoro ja nie moge przeczytac co u Was....

Więc tak...moze maly skrot mojego porodu....

15.04.2008 R

Wstałam..siadłam na kompa przywitac sie z Wami...mialam dzien zaplanoany totalnie..przedewszystkim mialy byc konkretne zakupy dla maluszka by w rozu bidak ciagle nie chodzil... by choc na chwile poczul sie chlopcem hahahaha...skonczylam pisać Wam posta a tu nagle mokro jak nie wiem ..dotykam sie a majstki mokre takie klejace.... no nic wstalm sie prebrac zaczelam sie tak denerwowac ..taka niespokona cos bylam... potem patrze skrzepy krwi a kilka minut pozniej skurcze sie zaczely takie delikatne jak musniecie motylka ale ze mnie poetka hahahahah;)no nic poszlam sie przebrac podmyc... ise mysle czy to juz tooo? a tu skurcz kolejny co 4 minuty cholera dzwonie do meza ze skurcze dostalam a on sie pyta czy zaczelam juz rodzic a ja ze tak a on do mnie ty ciagle mi mowisz ze zaraz urodzisz ...hahaha a ja do niego ze tym razem serio... bo ma skurcze juz regularne od 30 minut i wydluzaja sie... wiec on rura i do mnie a ja zaczelam plakac ze to juz wzruszylam sie bardziej niz przestaszylam... bo nagle zdawalam sobie sprawe ze to juz moment na ktory tyle czekalam...lzy mi ciekly ciarki przechodzily mialam nomalnie gesia skorke... obudzialm synka ubralam go i powiedzialm ze mausia bedzie dzis odzic a on zerwal sie i sie pyta naprawde a ja tak kochanie niedlugo wyjdzie na swiat nam nasz maluszek i on zaczol plakac i mocno mnie przytulac a ja z nim...rozkleilam sie tak ze nie moglam uspokoic ale musialam byc twarda by on juz sie tak nie ozuczulał..jak ju go uspokoiłam poszlam pod prysnic...ubrałam sie uczesałam ladnie wytmalowałam... chwyciclam za torbe i juz na podworku czekalamna meza...podjechal i pojechalismy do szpitala tam jak juz dojechalam to skurcze co 3 minuty..kolejka nie z tej ziemi kazda do porodu babka sie szykowala a przyjmowala tylko jedna lekarka a ja zaczelam stekac bo te skurcze coraz to mocniejsze i boelsniejsze.... w koncu byly juz co 2 minuty i w koncu moja kolejka na badanie ...no ale nic lekaka mnie zbadala i mowi ze zero ozwarcia..wszystko pozamykane dala mnie pod zapis i okazalo sie ze e moje skurcze to poprostu pobolewania... wiec ona do mnie ze moze pani pojechac do domku jeszcze bo i tak odzial jest przepelniony i ze nic sie jeszcze nie dzije a ja do niej ze jak nie dzije jak ja mam skurcze regulane co 2 minuty i trwaja po 45 sekund i juz nie moge wytrzymac...nie daje se rady nawet z oddechem.... a ona to nie skurcze tylko pobolewania a ja do niej ze chyba wiem co to jes bo to nie jest moj 1 porod...i ze nigdzie nie jade najwyzej bede siedziec na korytarzu...to ona zadzwonila gdzies tam i mnie w koncu wzieli z izby na sale porodowa.... i sie zaczely cyrki....godziny mijaly a te skurcze tak sie nasilaly ze ja zamiast oddychac brzuchem to wstrzymywałam oddech...lapaplalm za lozko o malo je nie rowalilam te cholerne platki.... jeczałam z bolu ...plakakałam... i tylko slyszałam poza moim mezem ze bedzie wsyztko dobrze to piguly krzyczaly Ala...oddychaj....Ala nie dotleniasz siebie i dzieciaczka./...i tak w kolko potem wysłały mnie pod prysnic i badanie i dalej nic a godziny dalej mijaly a skurcze coraz gorsze co minute a czasem co pol...a rozwarcia zero nawet ledwo jeden palec wchodzil dali mi zastrzyk ktory albo miaal usniezyc bol albo zadzialac w druga strone...ale oczywiscie bol mocniejszy a rozwarcia dalej zero! po godzinie powtorka zastrzyk kapiel i badanie....plakakalm ...jeczalam Boga prosilam w myslach by juz sie to skonczylo by mi pomogl....oddechu mi brakowalo....nagle burza sie ze rwala blyskalo strasznie.....deszcz lal niesamowicie.... balam sie dodatkowo tego ze jakis piorun tu wleci.... no nic wybiła godzina 20:00 przyszła lekarka...(12 godzin w bolach cierpnieniu) i mowi ze juz mnie nie bedzie meczyc bo postepu nie ma... wiec powiedziala czy wyrazam zgode na cesarke? a ja ze tak to mi przynisola papiery i podpisalam kazala przeczytac jakie mam pawa i szpital i takie tam bzdety a ja ze nic nie bede czac bo ledwo na oczy widze... no nic prxzygotowali mnie na ciecie....meza wyprosili nawet nie zdazylam sie z nim pozegnac....pioruny za piorunami...blyski huki ..okropna ta burza byla....nagle jak mnie wiezli na sale operacyjna mknelo mi przed oczami zycie...i choe msli...jeju a jak prądu nie bedzie? a jak mi sie cos stanie podczas operacji? a ja sie z nikim nie pozegnalalm nie powiedzialm nikomu jak bardzo kocham...jeju straszne mysli mialam bo nie wiedzialam wtedy ze szpital ma jakies zasilanie awaryjne jakby pradu nie bylo balalm sie strasznie no nic ....przezegnalam sie ....potem zastrzyk....ciecie i pierwszy Krzysk Sebcia....poplakałam sie ze szczescia jak tylko go uslysząłam....pokazali mi go zaraz dali przytulic do buzi... jeju...co za przezycie...pytal czemu placze czy cos sie stalo? a aja nawet nie bylam w stanie im na to odpowiedziec pytanie bo lzy mi ciekly i glos drgal.....

Kochane to by bylo na tyle ....nauka po porodzie chodzenia byla okropna rwalo bolalao ale dzis jest juz super zapieprzam jak motorek.... szwy sciagniete maluszek rosnie mi zdroow karmie piersia... i jest spokojniutki....napisze wiecej jak bede w domciu juz bo tu tak ciezkoz tym kompem... tazke caluje Was mocno!!!! i goraco pozdrawiam AMAMUSIOM ROZDWOJONYM JESZCZE RAZ SLICZNIE GRATULUJE.....
 
reklama
Iza, Masiu, dziękuję. Mikołajek raczej nie ulewa, zdarzyło mu się może raz. Tylko, że ja strasznie się tego boje, że mu sie nie odbije, położę go do łóżeczka (kładę go na boczku) uleje mu się i stanie się jakies nieszczęście :zawstydzona/y: Matko ja to chyba nad wyraz sfilmowana jestem czy to normalka? Też się tak boicie o Wasze maluchy?

Lene - witaj. Wspomnienie porodu powoli zaciera się w pamięci, na szczęście. Pierwszego dnia po powiedziałam sobie że kolejne dzieci (chciałabym mieć trójkę) rodze tylko przez cesarkę :sorry2:
Co do truskawek to jest kilka produktów, które są z listy najbardziej zakazanych, nie jest ona taka długa, a truskawki na niej są. Usłyszałam to wczoraj od pediatry i na pewno nie zjem truskawek w czasie karmienia. Poza tym czekolada, kakao, cytrusy, poziomki, orzechy, mleko w czystej postaci, czasem ponoc wołowina. Nie jest więc tak źle.
Mały śpi jak aniołek. Wykąpałam się, ogarnęłam domek, zjadłam porządne śniadanie i idę coś poczytać. Tak będzie wyglądać nasze życie przez następne kilka miesięcy :happy: Niesamowite.
 
Lady, popłakałam się jak czytałam o Twoim porodzie. Jakbym czytała o swoim, tylko że mój jednak zakończył się naturalnym...Ale ból który opisujesz...Ja przy partych traciłam przytomność, ponoć rzucałam na wszystkie strony głową (mąż był przy mnie) i myślałam, że naprawdę umieram. A darłam się tak, że Piotrek powiedział, że nie wiedział, ze człowiek potrafi wydawać z siebie takie odgłosy. Ponoć na całym oddziale było mnie słychać, aż się zbiegali tylko.
Urodziłyśmy tego samego dnia..może to nie był dzień na "łatwe porody" :-p
Gratulacje dla Ciebie i synka.
Trzymajcie się.
Ja mykam.
 
LADY !!!! JAK DOBRZE, ŻE JUŻ JESTEŚCIE Z SEBCIEM W DOMKU !!!
WITAJCIE I JESZCZE RAZ WIELKIE GRATKI - ZWŁASZCZA ZA TO, ŻE BYŁAŚ TAKA DZIELNA W TRAKCIE PORODU I NASTAWIONA TYLKO NA DOBRO SYNKA :)

LUCY - boimy się, boimy :) Jak Mała za długo śpi to biegam zobaczyć czy oddycha i napatrzeć się jaka spokojna i śliczna... Jak nie odbije i muszę ją położyć to wsłu****ę się w nią i wpatruję czy nie ulewa...
Mleczko całe szczęście mogę pić... zresztą nawet w szpitalu dawali mleczne zupki na śniadanie.
A nasze życie raczej będzie się zmieniać razem z naszymi dzieciuszkami. Przecież one będą coraz mniej spały a więcej wymagały uwagi, troski, czasu... Małe dzieci - mały kłopot, duże dzieci - duży kłopot... tak mawia moja mądra mamusia :)) Więc pewnie już nie będzie tyle czasu na ogarnianie domku i swojej osoby :) Ja na razie się cieszę jak mi się uda umalować i uczesać z rana, bo wiem że później już nie będzie o to tak łatwo hihi. Przynajmniej do czasu, gdy Patrysia będzie już umiała się sama sobą zająć np w zabawie.
 
Iza, też sobie o tym potem pomyślałam..;-) Teraz mały śpi sobie prawie cały dzień, a jak zacznie być ciekawy świata, spragniony towarzystwa, uwagi, rozrywki...albo jak pojawią się kolki, to już nie będzie przyjemnego delektowania się ciszą, relaksu i czasu nawet zbyt dużo na zrobienie wszystkiego wokół siebie bez pośpiechu...Choć po cichu liczę, ze Mikołaj będzie grzeczniutkim chłopcem. Na razie się zapowiada, ale co można powiedzieć po 8 dniach:-D
 
Wiesz Lucy - mój aniołek-grzeczniołek, mój baranek słodki pomału zaczyna różki pokazywać... :)
A kolki nie muszą być koniecznie.... synek miał kolkę tylko raz w życiu, ale tak masakryczną, że nie wiedziałam jak mu pomóc i poleciałam do lekarza. A lekarka zaleciła prasowane pieluchy heh :)) Więc mam nadzieję, że nasze dzieciątka ten problem ominie...
 
Lady WITAJCIE !!!!!!!!!!!!!!!!! Znowu się bidulko nacierpiałaś :-( ale najważniejsze, że już dochodzisz do siebie i że Sebastianek zdrowy i silny !!!!!!!!! Czekamy na Ciebie, aż będziesz w domku :tak:

A My byliśmy zarejestrować Alanka :-D Wysiedzieliśmy się w USC 1,5 godziny tyyyyyyyyyyle załatwiania :sorry2: ale Alanek grzeczniutki był :tak: A teraz idę się zdrzemnąć chwilkę, bo śpi, a ja taaaaaaaka zmęczona dziś :sorry2: Później wpadnę :-)
 
LADY WITAJ Z POWROTEM:-), JESZCZE RAZ OGROMNE GRATULACJE DLA WAS I BUZIOLE DLA SEBUSIA:-)

Lucy kazda boi sie o swojego maluszka:-), a z tym odbijaniem to mi powiedzieli przy pierwszym ze dzidzia karmiona piersia nie musi byc odbijana, karmiona butla wiecej lyka powietrza i wtedy to jest wskazane:tak:, i powiem Ci ze to sie sprawdzilo z dwojka, a z tym staram sie go odbijac (bo ulewa mu sie wiecej niz tamtym) ale szczerze nie widze wiekszej roznicy:-(, jak ma haftnac to czy odbity czy nie:happy:, ale bardziej go pilnuje, nie zostawiam go samego jak spi na pleckach (z wiadomych wzgledow) w nocy spi na bokach zmienianych po kazdym karmieniu ( w dzien tez go tak klade jak musze cos zrobic i wiem ze bede wychodzic z pokoju:-)).

My po wizycie, ale w zwiazku z tym ze wczoraj byla Pani to dzisiaj nic mu nie robili, tylko w koncu wypisali mnie ze szpitala:-D tzn zakonczyli juz patronaz nade mna:tak::rofl2:, teraz tylko wizyty w przychodni i ze srodowiskowa (na polskie;-))

Maly ma jak oni to okreslili klikajace bioderka:-(, takze szerokie pieluszkowanie-chociaz ich zdaniem to i tak nic nie daje:crazy:, ale sposoby babci napewno nie zaszkodza:-), wiec co mi tam:blink:, sprawdzanie za miesiac

 
gratuluje wszystkim takich cudownych dzieciaczków,
fajnie poczytać ze te dzieci jednak wychodzą na świat...

ja byłam wczoraj u lekarza i wszystko wskazuje na to ze jednak będę majową mamusia nie kwietniowa :)
 
reklama
hej Kobitki

ja nadal w pozycji poziomej-niestety:-( 4 kg robi swoje..ehh
Jeremi spi sobie obok w najlepsze, na szczescie po cycu przesypia ok 4-5 godzin potem kupka i cyc haha, dobrze ze mam meza i mame bo tak to masakra by byla.

Lucy gratulacje wielkie:-):-):-)

dziekuje za instrukcje ze zdjeciami :-D:-D:-Dpowalcze

pozdrawiam cieplo Wszystkie Mamy
 
Do góry