Witajcie ja wczoraj przeżyłam koszmar
Ogólnie dzień jak co dzień, mdłości i takie tam ale doszły też wymioty. Po nich zaczęło mi się kręcić w jelitach i co jakiś czas mocny ból. Co chwilę do WC musiałam chodzić. Ból był straszny :/ Wyczyściło mnie do cna, a po jakiejś godzinie zaczęła krew lecieć, aż mi się słabo zrobiło... Ogólnie była sama krew i jeden skrzep, strasznie się wystraszyłam, a byłam tak wykończona, że nie mogłam do łóżka dojść, tylko siedziałam na zimnych płytkach w łazience. Jak chwilę odpoczęłam to znalazłam duphaston i wzięłam 2 tabletki i poleciałam do łóżka. Miałam dreszcze jak przy gorączce. Myślałam czy nie jechać na ip ale nawet ze schodów bym nie zeszła, a tam pewnie i tak bym musiała czekać. Poszłam więc spać z nadzieją, że tabletki pomogą. Dzisiaj wstałam, zero mocy, ledwo do łazienki się doczłapalam. Na szczęście krwi już nie ma, tylko brązowe plamienie, mam nadzieję, że już będzie dobrze, że już krew się nie pojawi. Staram się za dużo nie chodzić. Teraz tylko myślę, bo mam jeszcze kilka tabletek tego duphastonu, brać go?
P.S. to ja robiłam pomidorową