Dziewczyny to i ja się podzielę moimi wspomnieniami sprzed 6 lat, a są w sumie pozytywne!
Męczyły mnie najpierw nocami przez kilka dni skurcze przepowiadające, spać niedawały, ale w sumie nic sobie z tego nie robiłam
Jak pojechałam do mojej lekarki na ktg dwa tygodnie przed terminem - okazało się ze w czasie 30 minut badania zaliczyłam 4 mocne skurcze (które z mojej perspektywy były prawie niewyczuwalne
), wiec lekarka powiedziała zaczyna się - proszę pojechać do domu po torbę
Ja w szoku, bo nawet jeszcze nie spakowana
W domu szaleństwo, pakowanie, golenie przez męża na ostatnia chwile, ostatnie brzuszkowe zdjęcia i... zalecony przez lekarkę seks
A ja się do zaleceń lekarki stosuję
Wieczorem dotarłam na izbę przyjęć... lekarka przyjela z otwartymi ramionami
I szok... przebiła pęcherz płodowy... wiec zrobiłam powódź na izbie
Potem już z górki - oksytocyna, która nie działa
Do masażu szyjki miałam wykupiony specjalny lek za coś koło 200zl który miał wszystko przyspieszyć... i pupa. Skurcze ustały, akcja się wygasiła. Wody ciekły strumieniami a maluch się nie stawiał
W ramach rozrywki oglądaliśmy z mężem dr House’a a z lekarką grałyśmy na komórkach w candy crash,... no nie pytajcie
Było dużo spacerów po korytarzu... do 3 w nocy, kiedy lekarka orzekła ze proponuje cesarkę, bo nic z tego nie będzie
Ciężko w sumie wspominam tylko podanie znieczulenia, strasznie mi się drgawki ze stresu włączyły i 4 próby wkłucia zaliczyłam
potem już z górki. Po chwilce Szymko był już ze mną!