reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kwietniowe mamy 2021

reklama
Przy pierwszym porodzie SN miałam trzy razy masaż szyjki macicy tak skopałam polozna że potem było mi tak wstyd że ja przepraszałam, przy drugim SN miałam raz i szybko poszło, jest to mega bolesne ale naprawdę pomogło dziecku w kanał wejść a potem już z górki
 
Przy pierwszym porodzie SN miałam trzy razy masaż szyjki macicy tak skopałam polozna że potem było mi tak wstyd że ja przepraszałam, przy drugim SN miałam raz i szybko poszło, jest to mega bolesne ale naprawdę pomogło dziecku w kanał wejść a potem już z górki
No dlatego właśnie uważam, ze powinno sie informować co chcą robic, jakie są plusy i ze będzie napier.... wtedy kobieta by mogła zdecydowac czy chce spróbować. A niestety w naszych szpitalach niby badają, a tu nagle zaczynaja torturę bez uprzedzenia😡
 
No bo jak uziemiaja przy porodzie kogos na lezaco to jaka to fizjologia porodu...
Przy 1 lezalam jakies 15min pod ktg,przy drugim nie dalam sie polozyc ani na chwile, nawet do badania czy ktg, caly czas wertykalnie i w ruchu, sam porod tak samo,mloda urpdzona na jednym partym :)
Warto sie przygotowac, jest sporo fajnych ksiazek :)
A mogę Cie prosić o polecenie jakiejs konkretnej? 😃
Edit: widziałam i góry, dziękuję 😚
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
Dziewczyny jak czytam Wasze historie z porodów to jesteście mega Bohaterkami <3 ja mam dopiero pierwszy przed sobą... ale jestem pełna podziwu !
Tylko nie nastawiaj się negatywnie przez te nasze historie, bo poród porodowi nierówny 😊 większa cześć moich znajomych ma piękne wspomnienia 😊 Mi chyba zabrakło trochę tej świadomości, że są różne scenariusze porodu i niekoniecznie poród musi przebiegać tak fantastycznie jak to jest kreowane w różnych przekazach dla przyszłych mam.
 
Tylko nie nastawiaj się negatywnie przez te nasze historie, bo poród porodowi nierówny [emoji4] większa cześć moich znajomych ma piękne wspomnienia [emoji4] Mi chyba zabrakło trochę tej świadomości, że są różne scenariusze porodu i niekoniecznie poród musi przebiegać tak fantastycznie jak to jest kreowane w różnych przekazach dla przyszłych mam.
Dokładnie tak!! Mądrze napisane Monia [emoji4][emoji4]
 
reklama
Mi tez naduszono na brzuch przy pierwszym porodzie. Dziecko było małe i poród przebiegał idealnie. Przy partych tez było spokojnie do momentu aż tętno dziecku zaczęło spadać i tylko słyszałam ze maja wzywać neonatologa, w 10 sekund może jedna mnie nacięła, druga nadusiła na brzuch i dziecko było na zewnątrz. Nic mi się wtedy nie stało, nawet tych problemów z nietrzymaniem moczu po pierwszym porodzie nie miałam a dziecko zdrowe wiec chyba jestem wdzięczna. Inna decyzja i może byłby inny wynik.
Drugie dziecko dużo większe i nikt nigdzie nie dusił ale tez nie było problemów z ktg.
Dziewczyny mój poród pierwszy to mega trauma, myślałam,że po nim już nigdy więcej w ogóle nie będę chcieć dzieci ale generalnie bardzo szybko zapomniałam - może dlatego,że ostatecznie wszystko skończyło się dobrze, choć nie chce myśleć o konsekwencjach 😔 ogólnie miesiąc przed porodem już leżałam w szpitalu, bo lekarz wykrył guza w mózgu małej 3x4cm, co ja tam przeżyłam... Jedynym wsparciem okazał się być wtedy mój obecny lekarz. To było 9 lat temu i wiadoma była w szpitalu zasada - cesarka ok jeśli zapłacisz.. jedną z lekarek stwierdziła,że guz w mózgu to nie powód do cesarki i oni w tym szpitalu nakłaniają do porodu SN, jeśli mój lekarz ma inne zdanie to mógł wysłać mnie na polną do Poznania 🤷 i tak sobie czekałam do 2 tygodni po terminie,aż w końcu dali mi oksytocynę.. rodziłam 13h i 13min., A bóle parte 2,5 godz. Połowy w ogóle nie pamiętam.. na końcu okazało się,że małej spada tętno, więc na szybko Vacum i obrazek,który zapamiętam do końca życia : 2 położne trzymające mnie i 1 ciągnąca od tyłu lekarza, który robi Vacum. Do tego cały zespół neonatologów i anestezjolog dla mnie i małej w razie co (no bo przecież guz w mózgu).. Olke widziałam tylko z daleka i zaraz mi ją zabrali.. dzięki Bogu po tygodniu badań okazało się,że mózg jest w porządku i dziś jest zdrowa 8 latka,ale nie chcę myśleć co by było gdyby jednak tego guza miala.. nawet laik ogarnia co mogłoby się stać przy Vacum w takiej sytuacji 🤷 ale do czego dążę... Mimo tej traumy, może też przez to,że minęło tyle lat chciałabym urodzić naturalnie (oczywiście jeśli nie będzie przeciwskazan), jednak wydaje mi się to jakby większym przezyciem.. Nie neguję też dziewczyn, które wybierają cesarkę "na życzenie", uważam,że to powinna być decyzja każdej z nas, tak samo jeśli chodzi o karmienie.. najważniejsze to czuć się komfortowo..
 
Do góry