Dziewczyny ja myślę, że będzie dobrze, trudno ale dobrze. Ja już kocham swoje dziecko, próg bólu mam wysoki ( zapewne natura skapliwie to zweryfikuje
) i wiecie, też czasem mam dni, że budzę się ze łzami w oczach i nie wiem czemu, dotychczas zrzucałam to na karb tęsknoty za Polską, za psem, za rodziną ale to raczej ciąża powoduje te "depresje" jednak z natury jestem bardzo pozytywna i przechodzi. Porodu na razie się nie boję, mam wykształcenie medyczne i bardzo wierzę w lekarzy i nie sądzę aby przy takim rozwoju medycyny i techniki coś mogło pójść nie tak, liczę też na podpowiedzi instynktu, jak urodzę to wrócę do tego postu i go poprawię w razie co
a z przyziemnych - nagotowałam zupy z kulkami mięska mielonego i pieczarkami...jest pyszna i już mi w miseczce stygnie
mąż będzie się zajadał, gdy wróci