reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Kiedy termin??

noc jest dlugaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
a my nie spimy bo trzeba pokopac i wszystko boli wiec spac chyba tylko na stojaco....:(
zaczynam zapominac co znaczy sen w nocy :(
 
reklama
nie mam sil na mojego >:D
polnocy nieprzespane, poranek zapowiadal sie dobrze.. po drodze do szpitala byli jakis skurcze maly rozrabial
jak tylko pani doktor podlaczyla ktg to byla totalna cisza zero ruchow... az sie poplakalam, stwierdzam ze moj maly nie liubi szpitala i doktorow.

czekalismy na korytarzu zebralo sie jeszcze z 4 pary.. (tez dzewczyny po terminie i tez czekaja na synkow )
pan doktor wypuscil nas i kazal przyjsc we wtorek z torba na izbe.. chyba ze.. cos ...

jak tylko wyszlismy i poszlismy na zakupy po cos do jedzenia zaczal sie bol skurcz dlugi i jeszcze mlody kopie.. (no i gdze tu sprawiedliwosc?:)
na ktg nawet tatus rozmawial z synkiem ale to nic nie dalo. teraz wszystko boli jak cholera.. sama juz nie wiem od czego od tego ze denerwuje sie ze sa skurcze czy takie maja byc czy nie.. boli strasznie mam opuchniete rece i 2 palcow na jednej rece nie moge zgiac bo mlody uciska na jakis nerw na dodatek niskie cisnienie..
okrojcie mnie juz... jutro tatus jedze zalatwiac jakis sprawy jak by co mam dzwonic ale boje sie sama zzostawac...

tel wylaczam, bo mam dosc ze maly nie ma kopmletnie ochoty na wyjscie:(
 
ANIOLEK strasznie mi cię zal ze tak się meczysz,a może jak pojedziesz na ktg to umowisz się z jakąs polożna i cię troszke podkreci,bo lekarze jak znam zycie to czekaja na nature, a dzidzius może oczekiwac pomocy w przyjsciu na świat. Trzymam za was kciuki-całuski
 
A nas wczoraj synek tak przestraszyl ze plakalm ja i maz...zero ruchow od kilku godzin, glaskanie brzucha,ulubiona melodyjka (zawsze jak ja puszczalam to tak fajnie sie prezyl i ruszal),prosby tatusia,wypicie soku nic nie pomagalo.W koncu postanowilismy jechac do szpitala a maly chyba wtedy sie przestraszyl i w koncu dal zank zycia, a jak zaczal to i skonczyc nie mial zamiaru.Odetchnelismy z ulga...
Jutro mamy termin i bedziemy odliczac tak jak Ty Aniolek...mam takie przeczucie ze u mnie bedzie porod wywolywany... jutro jade do szpitala na USG i KTG a potem tak sobie pojezdzimy co 2 dni na powtorki a w 8 dniu po terminie czas na oksytocyne

Moi rodzice musza niedlugo wyjechac na 2,3 miesiace i baaardzo bym chciala aby zobaczyli wnuka, nie wiem czy sie uda ale naprawde to dla mnie wazne...

W ogole to nastroje u mnie takie sobie,jakas placzliwa jestem i humorzasta,biedny ten moj maz,czasami widze jego bezradnosc ale stara sie kochanie moje jak moze ! :laugh:
 
nikt nam nie odpisuje, smutno nam ze nikt nas nie wesprze...nikt nie ma czasu,ciezko byc nowym na forum

Aniolek,co u Ciebie nowego?

U nas to samo,to znaczy nic.Jutro o 10 idziemy do szpitala na badanie,zobaczymy wiec co przyniesie nowy dzien...
 
MonikaG pisze:
nikt nam nie odpisuje, smutno nam ze nikt nas nie wesprze...nikt nie ma czasu,ciezko byc nowym na forum

Aniolek,co u Ciebie nowego?

U nas to samo,to znaczy nic.Jutro o 10 idziemy do szpitala na badanie,zobaczymy wiec co przyniesie nowy dzien...

:)
no od jutra ja raciej nie bede miec dostepu do sieci
ale juz napewno wiem ze zostaje w szpitalu... boje sie ale mus to mus.. malych rozrabia tylko w domku a teraz to bedze musial pokazac lekarzam jaki jest madry..
maz obieca caly czas jak tylko moze byc obok ale bojes ie szpitali wogole i wolalabym nie przebywac wiecej niz trzeba...
jeszcze troche i nasze dzeciacki nie zalapia sie na styczen:(
a ja przeciez tylko chcialam aby byl wodnik widocznie synek przejal sie...

tez mi smutno ale juz jest mniej... niz dalej a nisi dzeciaczki sa najbardzej uparte:) moze zrobimy konkurs kto ostatni w styczniu?:) a raciej ze styczniowek
 
Aniolek,masz racje na styczen to chyba one juz nie zdaza :) no chociaz jeszcze jeden dzien zostal !

Tez nie lubie szpitali, po moich narodzinach to bedzie moj pierwszy raz w szpitalu a na samo slowo szpital to az mnie trzesie!
no konkurs mozemy zrobic, z tego co pamietam Izabelka robila liste dziweczyn z terminami porodu i ja bylam jedyna z data 31.01 a ze synkowi na swiat nie spieszno to stawiam na siebie!
Damy rade? Na pewno damy rade!!!!

Jak juz bedziecie po porodzie to niech maz napisze nam na BB , ja wtedy sie uciesze ze u Ciebie juz po i wszystko w porzadku,OK?
 
:) dobrze bede molestowac meza aby dal znac...ale na styczen moj uparciuszek raciej nie mial szans.. ledwie przetrwalamnoc..ale teraz juz koniec sniadanie i do szpitala jeszcze sobie kupie jakas gazetke do poczytania a mlody ma polecenie od tatusia aby wychodzic:)

zobaczymy czy poslucha
 
reklama
Cześć dziewczyny, u mnie też już minęło 5 dni od terminu i nic. Skurcze jakieś mam, ale nie za mocne i nie za często. Maluszek się rusza cudnie, ale wychodzić nie chce. Wczoraj jak szłam do szpitala na ktg, to pośliznęłam się na lodzie i bęcnęłam na tyłek. Przy okazji trochę skręciłam i kolano i teraz pobolewa. Po upadku pomyślałam, że może wywoła poród i jak dojdę do szpitala to będę miała skurcze, ale niestety na ktg nie zapisał się żaden.
Poza tym powoli odchodzę od zmysłów, nie mogę za bardzo spać w nocy, bo ciągle się denerwuję, aby nie przekręcić się na prawy bok, chcociaż i tak czasami to robię. Boję się, ze spowoduję niedotlenienie maleństwa i coś złego się trafi. Tak się nakręcam tymi myślami, że chyba właśnie dlatego nie mogę spać.
Nic mi się już nie chce, sprzątam, chodzę na spacery z psem, ale najchętniej siedziałabym i czekała na skurcze. Mój mąż od 1 lutego zaczyna pracę w nowej firmie - więc najlepiej byłoby, gdybym urodziła w najbliższy weekend, aby nie wzywać męża do porodu w pierwszy lub drugi dzień w nowej pracy. Z drugiej jednak strony chciałabym, aby to było jak najszybciej.

Długo mogłabym się tak skarżyć, bo dziś mam chyba wielkiego doła. :(

Pozdrawiam i cieszę się, ze nie jestem w tym wszystkim sama, chociaż życzę wam jak szybszych rozdwojeń.
 
Do góry