Hejka! Jestem trzeci tydzień na zwolnieniu, ale to pierwszy kiedy mogę tak naprawdę wypocząć- w pierwszych dwóch tygodniach dzieci były chore, więc zamiast regenerować siły - walczyłam o ich zdrówko. Nudności cały czas dokuczają, ale mam wrazenie ze siły pooomalutku wracaja. Porownujac z dniami kiedy mialam problem, zeby wstac z lozka jest o niebo lepiej. Dzięki temu humor też odrobinę lepszy, bo miałam wrażenie, że zaczynam jakieś stany depresyjne już łapać. Ogólnie ciężkie tygodnie za nami i pewnie przed nami. Mąż ma problemy zdrowotne, więc często, przy tym moim kiepskim samopoczuciu, zostaję sama z obowiązkami dnia codziennego. Nie jest łatwo
Zastanawiam się czy podołam, czasami już wymiękam.
Ciesze się jednak, że wszystko u Was ok