Tak, dobry temat z tym wtrącaniem się do rodziców. Rozumiem, że babcia//dziadek może się udzielić w tym temacie, ale obcy ludzie jak widać najwięcej do powiedzenia mają.
Ostatnio pochwaliłam się koleżance /mieszka za miedzą w Holandii, Polka/, że nie umiem wybrać imienia dla córki, Mówię, jakie mam typy, a ona na to: "Weź przestań, daj polskie imię, co ty, Polka jesteś, ładne imiona: Oliwia, Wiktoria itp," (i tu ciśnie mi się na zęby żeby rzucić 'mięsem' ale nie mogę). Mówię: "Ale ja nie jestem samotna matka, ojciec też ma coś do powiedzenia, he? Nazwisko belgijskie, to jak do tego polskie imię bedzie wygladac? Zaczęłam się jak ta głupia usprawiedliwiać z mojego wyboru, potem miałam już kompletną kołomyję w głowie, i nie wiedziałam, czy ja aby na pewno dobrze robię, szukając małej zagranicznego imienia.
Potem przyjaciółka mówi: "no przecież mieszkasz za granicą, nazwisko dziecka nie jest polskie, a i tak szukasz czegoś, by i na warunki polskie nie było łamaczem języka, nie przejmuj się, to w Belgii mogą podejść ze zdziwieniem, jeśli dasz polskie imię, którego oni nie będą umieli ani przeczytać ani wymówić".
A w ogóle; słuchajcie, jakim prawem ktoś mi ma dyktować imię dla mojego własnego dziecka! Tego nigdy nie zrozumiem, ja do innych się nie wtrącam!
Pochwalam
APOLONIĘ (nie podoba mi się nadawania skrótów imion jak POLA), pochwalam
HANNĘ piękna i gdyby nie gryzła się z "H" od naszego nazwiska to moja mogłaby być Hanią!
A u mnie po ciszy: teraz jestem pod wrażeniem imienia
MICHELLE, wymyśliłam sobie, że mogę mówić MICHASIA/MICHALINKA. w przeciągu ostatniego roku nazwano w Belgii tylko 26 dziewczynek. Chiara, która wcześniej mi się podobała była tylko 11 razy nadana.
Co sądzicie o Michelle?
Pozdrawiam!!!