reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Grudniowe mamy 2024

reklama
Wiesz, w sumie jak ktoś dojrzały świadomie się decyduje na taki model rodziny, to wie co robi i się na to sam pisze, bo wie, że da radę. 🙃
Ale nie dla każdego taki model rodziny jest po prostu odpowiedni i to też nic złego. 🤷🏻‍♀️
Akurat rodzinę i dzieci, ile i w jakich przerwach, każdy sam może sobie zaplanować zgodnie z własnymi zasobami (takie emocjonalnymi) na szczęście. ❤️
Ja np nie wyobrażam sobie posiadania jednego po drugim, bo bym ześwirowała 🤣🤣🤣, ale są przecież rodzice, dla których to układ idealny. :)
To raczej nigdy nie wiadomo jak ciąża będzie przebiegała itd, więc nastawianie się, że się są radę na 100% może być złudne 😉
Ja się nie nastawiałam właśnie w ten sposób, bo wiem że w każdej ciąży mdłości miałam koszmarne... zawsze mogę nie dać rady, bo nie jestem maszyną 😉🤷‍♀️ dlatego raczej myślę, że mam prawo do gorszego dnia, gorszego samopoczucia i do poczucia, że nie dam rady. I to wszystko jest normalne 😉
 
Wiesz, w sumie jak ktoś dojrzały świadomie się decyduje na taki model rodziny, to wie co robi i się na to sam pisze, bo wie, że da radę. 🙃
Ale nie dla każdego taki model rodziny jest po prostu odpowiedni i to też nic złego. 🤷🏻‍♀️
Akurat rodzinę i dzieci, ile i w jakich przerwach, każdy sam może sobie zaplanować zgodnie z własnymi zasobami (takie emocjonalnymi) na szczęście. ❤️
Ja np nie wyobrażam sobie posiadania jednego po drugim, bo bym ześwirowała 🤣🤣🤣, ale są przecież rodzice, dla których to układ idealny. :)
Ja przez pierwsze 3 lata po porodzie to na samą myśl o kolejnym dziecku dostawałam ataku paniki 😅 naprawdę chyba bym się w kosmos wystrzeliła gdyby w tamtym okresie zdarzyła nam się wpadka. A kiedyś marzyłam o dwójce dzieci z małą różnicą wieku 🙈
 
To raczej nigdy nie wiadomo jak ciąża będzie przebiegała itd, więc nastawianie się, że się są radę na 100% może być złudne 😉
Ja się nie nastawiałam właśnie w ten sposób, bo wiem że w każdej ciąży mdłości miałam koszmarne... zawsze mogę nie dać rady, bo nie jestem maszyną 😉🤷‍♀️ dlatego raczej myślę, że mam prawo do gorszego dnia, gorszego samopoczucia i do poczucia, że nie dam rady. I to wszystko jest normalne 😉
No tak, ale z drugiej strony chyba nie można zakładać, że wszystko będzie super, ciąża super, dziecko zdrowe, a roczniak w domu super szczęśliwy, ze ma rodzeństwo i nam pomagający 🤣 Bo jak coś się sypnie to co wtedy? Placz i zgrzytanie zębów?
Ja to zawsze mam nadzieję, że będzie super, ale zakładam, że może nie być, że może być tak źle, tak albo tak i zastanawiam się, czy dam wtedy radę. Jeśli nie, to się nie decyduje na daną rzecz, bo potem co, oddam do domu dziecka, bo sobie nie radzę, bo jednak roczniak nie jest szczęśliwy, że ma młodsze rodzeństwo i mi nie pomaga, a tak sobie założyłam? 🙃
Decydując się na dziecko np zakładam, że może 4 lata się w nocy budzić. Albo że pierwsze 2 lata będzie się budzić co godzinę. Bo może tak być. I świadomie się na to decyduję, bo wiem, że mam na to emocjonalne i psychiczne zasoby. Jasne, mam nadzieję, że będzie jak aniołek spać od 18 do 10 rano 🤣🤣🤣🤣, ale trzeba też mieć z tyłu głowy, że będzie wręcz odwrotnie. A potem dziecko w nocy nie śpi, budzi się, szok, niedowierzanie, płacz, jak tak może być.
O to mi chodzi.
Że chyba każdy z tyłu głowy ma, że to może nie być tylko sielanka i cud miód orzeszki, ale że może być trudno, ciężko, że mogą być problemy i skoro świadomie podejmuje decyzję, to znaczy, że zakłada, że w razie ich wystąpienia, da sobie radę.

Każdy ma prawo mieć gorszy dzień czy źle się czuć, ale kompletnie nie o to mi chodzi. Ty zakładasz, że możesz się źle czuć, możesz mieć mdłości, bo miałas wcześniej, możesz mieć gorsze dni, ale skoro się zdecydowałaś, to znaczy, że mimo tych trudności uznałas, że ogólnie jesteś w stanie sobie poradzić. Czyli dokładnie tak, jak mówię. :)

A są osoby, co się na oglądają Instagrama i zakładają, że noworodek to śpi od 18 do 10 rano, przesypia noce od wyjścia ze szpitala, je w dzień tylko co 3h, w ogóle nie płacze, nie ulewa mu się, wlasciwie nawet nie robi kupy 🤣, potem przy rd je cudownie od pierwszego kęsa, potem nie rozrzuca zabawek, zawsze sprząta po sobie i jeszcze podłogę umyje w pokoju. 🤣 I nawet nie biorą pod uwagę i potem jest wielkie zderzenie z rzeczywistością, że to dziecko nie śpi nocami, płacze, ma kolki, kupę robi po szyję, tu ma jakieś problemy z napięciem mięśniowych i jest płacz i lament, że nie tak miało być. Serio, znam osoby, które miały takie zderzenie ze ścianą. 🙃 Bo nie tak zaplanowały i teraz kompletnie nie potrafią się odnaleźć i w ogóle żałują posiadania dziecka.

I tylko o to mi chodzi. Jeśli ktoś jest dojrzały i świadomy, to oprócz cudownego różowego scenariusza, dopuszcza też te mniej różowe do siebie i biorąc je pod uwagę, podejmuje decyzję, to skoro ją podjął, to założył, że mimo wszystko da sobie radę. Tak jak Ty, co w sumie napisałaś dokładnie swoim przykładem. :)
 
No tak, ale z drugiej strony chyba nie można zakładać, że wszystko będzie super, ciąża super, dziecko zdrowe, a roczniak w domu super szczęśliwy, ze ma rodzeństwo i nam pomagający 🤣 Bo jak coś się sypnie to co wtedy? Placz i zgrzytanie zębów?
Ja to zawsze mam nadzieję, że będzie super, ale zakładam, że może nie być, że może być tak źle, tak albo tak i zastanawiam się, czy dam wtedy radę. Jeśli nie, to się nie decyduje na daną rzecz, bo potem co, oddam do domu dziecka, bo sobie nie radzę, bo jednak roczniak nie jest szczęśliwy, że ma młodsze rodzeństwo i mi nie pomaga, a tak sobie założyłam? 🙃
Decydując się na dziecko np zakładam, że może 4 lata się w nocy budzić. Albo że pierwsze 2 lata będzie się budzić co godzinę. Bo może tak być. I świadomie się na to decyduję, bo wiem, że mam na to emocjonalne i psychiczne zasoby. Jasne, mam nadzieję, że będzie jak aniołek spać od 18 do 10 rano 🤣🤣🤣🤣, ale trzeba też mieć z tyłu głowy, że będzie wręcz odwrotnie. A potem dziecko w nocy nie śpi, budzi się, szok, niedowierzanie, płacz, jak tak może być.
O to mi chodzi.
Że chyba każdy z tyłu głowy ma, że to może nie być tylko sielanka i cud miód orzeszki, ale że może być trudno, ciężko, że mogą być problemy i skoro świadomie podejmuje decyzję, to znaczy, że zakłada, że w razie ich wystąpienia, da sobie radę.

Każdy ma prawo mieć gorszy dzień czy źle się czuć, ale kompletnie nie o to mi chodzi. Ty zakładasz, że możesz się źle czuć, możesz mieć mdłości, bo miałas wcześniej, możesz mieć gorsze dni, ale skoro się zdecydowałaś, to znaczy, że mimo tych trudności uznałas, że ogólnie jesteś w stanie sobie poradzić. Czyli dokładnie tak, jak mówię. :)

A są osoby, co się na oglądają Instagrama i zakładają, że noworodek to śpi od 18 do 10 rano, przesypia noce od wyjścia ze szpitala, je w dzień tylko co 3h, w ogóle nie płacze, nie ulewa mu się, wlasciwie nawet nie robi kupy 🤣, potem przy rd je cudownie od pierwszego kęsa, potem nie rozrzuca zabawek, zawsze sprząta po sobie i jeszcze podłogę umyje w pokoju. 🤣 I nawet nie biorą pod uwagę i potem jest wielkie zderzenie z rzeczywistością, że to dziecko nie śpi nocami, płacze, ma kolki, kupę robi po szyję, tu ma jakieś problemy z napięciem mięśniowych i jest płacz i lament, że nie tak miało być. Serio, znam osoby, które miały takie zderzenie ze ścianą. 🙃 Bo nie tak zaplanowały i teraz kompletnie nie potrafią się odnaleźć i w ogóle żałują posiadania dziecka.

I tylko o to mi chodzi. Jeśli ktoś jest dojrzały i świadomy, to oprócz cudownego różowego scenariusza, dopuszcza też te mniej różowe do siebie i biorąc je pod uwagę, podejmuje decyzję, to skoro ją podjął, to założył, że mimo wszystko da sobie radę. Tak jak Ty, co w sumie napisałaś dokładnie swoim przykładem. :)
Odpowiem tylko krótko, że ja nie miałam żadnych założeń 😉 a na pytanie czy będę sobie w stanie poradzić uczciwie odpowiadam "nie wiem" 😉 bo nikt nie wie co będzie...
 
No tak, ale z drugiej strony chyba nie można zakładać, że wszystko będzie super, ciąża super, dziecko zdrowe, a roczniak w domu super szczęśliwy, ze ma rodzeństwo i nam pomagający 🤣 Bo jak coś się sypnie to co wtedy? Placz i zgrzytanie zębów?
Ja to zawsze mam nadzieję, że będzie super, ale zakładam, że może nie być, że może być tak źle, tak albo tak i zastanawiam się, czy dam wtedy radę. Jeśli nie, to się nie decyduje na daną rzecz, bo potem co, oddam do domu dziecka, bo sobie nie radzę, bo jednak roczniak nie jest szczęśliwy, że ma młodsze rodzeństwo i mi nie pomaga, a tak sobie założyłam? 🙃
Decydując się na dziecko np zakładam, że może 4 lata się w nocy budzić. Albo że pierwsze 2 lata będzie się budzić co godzinę. Bo może tak być. I świadomie się na to decyduję, bo wiem, że mam na to emocjonalne i psychiczne zasoby. Jasne, mam nadzieję, że będzie jak aniołek spać od 18 do 10 rano 🤣🤣🤣🤣, ale trzeba też mieć z tyłu głowy, że będzie wręcz odwrotnie. A potem dziecko w nocy nie śpi, budzi się, szok, niedowierzanie, płacz, jak tak może być.
O to mi chodzi.
Że chyba każdy z tyłu głowy ma, że to może nie być tylko sielanka i cud miód orzeszki, ale że może być trudno, ciężko, że mogą być problemy i skoro świadomie podejmuje decyzję, to znaczy, że zakłada, że w razie ich wystąpienia, da sobie radę.

Każdy ma prawo mieć gorszy dzień czy źle się czuć, ale kompletnie nie o to mi chodzi. Ty zakładasz, że możesz się źle czuć, możesz mieć mdłości, bo miałas wcześniej, możesz mieć gorsze dni, ale skoro się zdecydowałaś, to znaczy, że mimo tych trudności uznałas, że ogólnie jesteś w stanie sobie poradzić. Czyli dokładnie tak, jak mówię. :)

A są osoby, co się na oglądają Instagrama i zakładają, że noworodek to śpi od 18 do 10 rano, przesypia noce od wyjścia ze szpitala, je w dzień tylko co 3h, w ogóle nie płacze, nie ulewa mu się, wlasciwie nawet nie robi kupy 🤣, potem przy rd je cudownie od pierwszego kęsa, potem nie rozrzuca zabawek, zawsze sprząta po sobie i jeszcze podłogę umyje w pokoju. 🤣 I nawet nie biorą pod uwagę i potem jest wielkie zderzenie z rzeczywistością, że to dziecko nie śpi nocami, płacze, ma kolki, kupę robi po szyję, tu ma jakieś problemy z napięciem mięśniowych i jest płacz i lament, że nie tak miało być. Serio, znam osoby, które miały takie zderzenie ze ścianą. 🙃 Bo nie tak zaplanowały i teraz kompletnie nie potrafią się odnaleźć i w ogóle żałują posiadania dziecka.

I tylko o to mi chodzi. Jeśli ktoś jest dojrzały i świadomy, to oprócz cudownego różowego scenariusza, dopuszcza też te mniej różowe do siebie i biorąc je pod uwagę, podejmuje decyzję, to skoro ją podjął, to założył, że mimo wszystko da sobie radę. Tak jak Ty, co w sumie napisałaś dokładnie swoim przykładem. :)
Ja miałam takie założenie, że moje dziecko będzie cudowne, spokojne, grzeczne. Wynikało to wszystko z opowieści mojej mamy jak to ja z moją młodszą o rok i 4msc siostrą byłyśmy idealne 🙈 i miałam zdarzenie z rzeczywistością. Na początku myślałam, że tak do 3-4msc będzie źle, ale w miarę upływu czasu i braku poprawy zaczęłam wpadać w depresję. Oczywiście za wszystko obwiniałam siebie i o ironio zbawieniem był covid prze którego mój mąż mógł pracować z domu i mi w międzyczasie pomagać. Pierwszy rok wspominam jako jeden wielki ryk i ogromny deficyt snu, potem było trochę łatwiej chociaż z moją córką nigdy nie będzie sielanki, ten typ tak ma.
Kocham ją najbardziej na świecie taką jaką jest choć czasem łapie mnie myśl, że mogłoby być ciut łatwiej. A jak widzę synka od siostry, który tylko śpi, je, a w międzyczasie zaczyna gaworzyć to się zastanawiam jak się takie dzieci robi 😂
Teraz mam zupełnie inne podejście choć liczę, że tym razem trafi mi się spokojniejszy egzemplarz
 
reklama
Hej, hej. Ja jak w poprzedniej ciąży nie czułam.siw.psychicznie dobrze, tak teraz aż krzyczę z radosci jak rzygam, mam mdłości czy bolą.mnie cyce. Odliczam niecierpliwie aż siw maj skończy, powinno być lepiej, ale z kolei już swiruje na pre atalne... Moja trójka maluchów jest mega wymagająca, a dwójka straszych zwłaszcza i jeszcze są dość mało posłusznymi i grzecznymi dziećmi wiec cóż.. Najmłodsza dopiero roczek, to też budzi się dwa razy na mleko, tu żabki czy coś. Wczoraj najstarsza płakała z dwie h w nocy bo.bala się cienia, syn często się przesikuje w nocy, więc mam też wesoło.
Ja z kolei rano Czuje się taka wypompowana, jak rzygne to już w ogóle do.kitu, te jak są.w domu to drą się, skaczą po.mnie, armagedon na chacie. No i muszę też ogarnąć chate, obiad, przedszkole, zlobek, modlę.sie zawsze żeby w autobusie się nie.porzygac xd.
A w niedziele za tydzień mam imprezkę i ogarniam sama tort, mięsa, sałatki itp. Mam nadzieję, że jakoś to będzie. ,
 
Do góry