Wezu
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 10 Czerwiec 2022
- Postów
- 3 975
współczuję...Jesienią po śmierci moich dziadków miałam pogadankę z rodzicami. Bo oni „by chcieli wiedzieć jakie są moje / nasze plany”. Na samą myśl o tamtej rozmowie robi mi się niedobrze… padło pytanie czy myślimy o dzieciach, jak powiedziałam że tak to usłyszałam że od myślenia sie ich nie robi…. w mojej rodzinie nikt nie wie że się staramy już jakiś czas, że nieposiadanie dziecka to nie jest nasz wybór. Po prostu nie czuję potrzeby informowania całej świty tylko po to żeby podsyłali mi namiary na „wspaniałych lekarzy”. Plus na pewno zaczęłaby sie debata czyja to wina. „A bo wy jecie takie śmieciowe jedzenie. A bo na pewno K. jest już za stary, w końcu różnica wieku między wami to 13 lat. A może znajdź sobie kogoś młodszego? Dzieci to najważniejsza rzecz w życiu”
O wizycie w klinice też nie zamierzam nikogo informować, mimo że mam w rodzinie 2 przypadki bliźniąt z in - vitro, w tym dzieci mojego chrzestnego (brata mamy). Jak kiedyś mając 15 lat usłyszałam od niej tekst że to „dzieci z probówki” to nie wiedziałam o co jej chodzi. Teraz w myślach powtarzam że jej wnuk/i też prawdopodobnie będą miały takie pochodzenie i nikomu nic do tego.
u mnie całe szczęście, rodzice chcą, wiedzą że odstawiłam tabsy ale milczą - o nic nie pytają. Mama moja dobrze wie jak jest m.in przez to że w rodzinie mamy kogoś kto się długo starał i wsród córek koleżanek które latami się starały o zajście w ciążę to wie jak jest... i jaka jest rzeczywistość. Babcia tak samo wie. Mama tylko pytała jak badania jak wyniki itd. ale nie komentuje i nie mówi nic, tylko czeka na info ode mnie.