reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Dziewczyny ze starań 2022 - bez tabu

A ja dzisiaj obudziłam się z zupełnie innymi myślami i aż wstyd mi się do nich przyznać.
Ale się przyznam 😄
Przyśniło mi się, że przebieram dziecko bo się zesrało i jak już nie miało pampersa to zesrało się drugi raz i tą kupę miał nawet we włosach.
I ogólnie wiem, że takie akcje się zdarzają, to nie tak, że mnie to przeraziło. Jest dziecko to i jest kupa.
Ale obudziłam sobie i pomyślałam, że w sumie po co mi to? Ja z natury jestem leniem. Uwielbiam długo spać, mieć drzemki popołudniu a w czasie wolnym grzać tyłek na materacu w basenie, jak robiłam np wczoraj.
A tu jak będzie dziecko, to trzeba będzie non stop łazić za dzieckiem. Non stop. Wakacje już nie będą takie jak kiedyś. Nie będę się wysypiać. Nie będę bezczynnie siedzieć.
I czuję się jak idiotka. 2 lata staram się o dziecko a dzisiaj obudziłam się z takim olśnieniem. Tyle badań, pieniędzy, czasu, seksu (to akurat plus 😄), stresu, poronień. A ja dzisiaj mam jakieś wątpliwości 😪
A takie myśli pojawiają się też u tych, którym dziecko przychodzi łatwo tylko oni się tego mniej wstydzą ;). A nam się wydaje, że skoro inwestujemy w to tyle czasu, zdrowia i pieniędzy to nie powinnyśmy tak myśleć ;). A to przecież naturalne, że człowiek na wątpliwości :)...

Miałam takie przemyślenia jak bujałam na rękach przez kilka godzin cudzego bombelka, który nie chciał spać tylko płakał. Zaczęłam się zastanawiać czy ja tak na prawdę chciałabym tak spędzać dobę ;). No i w sumie po dłuższym przemyśleniu - oczywiście, że nie będę się czuć zawsze wspaniale i komfortowo będąc mamą takiego bombelka. Na pewno wywróci mi to życie do góry nogami i na pewno nie będzie zawsze fajnie. Ale WYDAJE MI SIĘ, że dam sobie z tym radę i że nadal tego chcę ;).
 
reklama
A ja dzisiaj obudziłam się z zupełnie innymi myślami i aż wstyd mi się do nich przyznać.
Ale się przyznam 😄
Przyśniło mi się, że przebieram dziecko bo się zesrało i jak już nie miało pampersa to zesrało się drugi raz i tą kupę miał nawet we włosach.
I ogólnie wiem, że takie akcje się zdarzają, to nie tak, że mnie to przeraziło. Jest dziecko to i jest kupa.
Ale obudziłam sobie i pomyślałam, że w sumie po co mi to? Ja z natury jestem leniem. Uwielbiam długo spać, mieć drzemki popołudniu a w czasie wolnym grzać tyłek na materacu w basenie, jak robiłam np wczoraj.
A tu jak będzie dziecko, to trzeba będzie non stop łazić za dzieckiem. Non stop. Wakacje już nie będą takie jak kiedyś. Nie będę się wysypiać. Nie będę bezczynnie siedzieć.
I czuję się jak idiotka. 2 lata staram się o dziecko a dzisiaj obudziłam się z takim olśnieniem. Tyle badań, pieniędzy, czasu, seksu (to akurat plus 😄), stresu, poronień. A ja dzisiaj mam jakieś wątpliwości 😪
No i to jest 2 strona medalu... tez mam takie mysli. Ale jak ich nie miec skoro znamy tylko takie wygodne życie? 🤷‍♀️
 
Swoją drogą, człowiek kupując psa ma czasem wątpliwości czy to jest dobry pomysł, bo jak wtedy jechać na wakacje samolotem albo iść na 10h do pracy. A coś nam podpowiada wewnętrznie, że to wstyd mieć wątpliwości jeśli chodzi o dziecko - czyli takiego niesamodzielnego małego człowieka, którego samego w domu nie da się zostawić co najmniej przez kilka lat :p.
 
Swoją drogą, człowiek kupując psa ma czasem wątpliwości czy to jest dobry pomysł, bo jak wtedy jechać na wakacje samolotem albo iść na 10h do pracy. A coś nam podpowiada wewnętrznie, że to wstyd mieć wątpliwości jeśli chodzi o dziecko - czyli takiego niesamodzielnego małego człowieka, którego samego w domu nie da się zostawić co najmniej przez kilka lat :p.
Różnica jest taka że dziecko wpakujesz do samolotu a psa nie. Koniec różnic 🤣🤣🤣
 
Swoją drogą, człowiek kupując psa ma czasem wątpliwości czy to jest dobry pomysł, bo jak wtedy jechać na wakacje samolotem albo iść na 10h do pracy. A coś nam podpowiada wewnętrznie, że to wstyd mieć wątpliwości jeśli chodzi o dziecko - czyli takiego niesamodzielnego małego człowieka, którego samego w domu nie da się zostawić co najmniej przez kilka lat :p.
Masz rację!!! Już zapomniałam jak to jest, bo psa wzięliśmy 6 lat temu a teraz sobie przypomniałam, że miałam mnóstwo wątpliwości! Co zrobić w razie wakacji, czy będzie mi się chciało jeździć do weterynarza, wychodzić na spacery, po co mi ten obowiązek żeby codziennie karmić i wydawać kasę na żarcie.
A teraz patrzę na tę mordkę i życie bym oddala żeby był z nami jak najdłużej ❤️
Dziekuje że mi to przypomniałaś ❤️
 
Różnica jest taka że dziecko wpakujesz do samolotu a psa nie. Koniec różnic 🤣🤣🤣
E tam, pies napije się wody z basenu i będzie ok a bombelek potem będzie rzygał cały turnus 🤣.

Poza tym jak powiesz teściowej, że wychodząc z domu zostawiłaś psa w kojcu, żeby nie zniszczył mebli to pokiwa głową ze zrozumieniem. Jak powiesz, że zostawiłaś tak dziecko... to straż pożarna postara się o to, żebyś miała okazję wymienić drzwi na nowe a policja o to, żebyś nabrała trochę doświadczenia w sądzie rodzinnym :p.
 
Kochane muszę się Wam uzewnętrznić bo jak staremu po raz kolejny zacznę to smęcić to będzie dramat. Będzie smętnie. Mam w pms powracające pytanie w głowie - czy gdybym była młodsza to czy było by inaczej. I jak już mi się wydaje, że sobie z tym poradziłam to dalej to pytanie wraca.
Ja mam świadomość ze moje pytanie jest głupie bo po pierwsze choćbym stanęła na rzęsach to tego nie sprawdzę, czasu nie cofnę.
Jednoczesnie do czasu pierwszego poronienia miałam poczucie ze uwielbiam swoje życie i żyje tak jak chce. Zrealizowałam swoje plany w zakresie edukacji, zawodowym ( miałam super zakres obowiązków i dziś mogę siebie nazwać specjalista). Pielęgnowaliśmy ze Starym swój związek pomimo życia przez 4 lata na odległość, jestem w zadawalającej mnie sytuacji finansowej. Były lata, że raz na miesiąca albo dwa jechaliśmy na mały wypad, w tym 2 razy w roku za granice.
I pamietam dzień w którym pomyślałam - ale jest dobrze, ciekawe kiedy się to dobrze spierdoli. Nie musiałam czekać pół roku i zaczęło się sypać. Jakbym wtedy wypowiedziała jakieś zaklęcie :/

I nie pisze tego żeby się chwalić tylko od listopada (drugie poronienie) to wszytsko w mojej głowie przepadło. Nagle poczułam się stara, niespełniona i jakby mi życie przeleciało przez palce. 25 dni w miesiącu wiem ze jest inaczej ale w 2 dni czuje się jak przegryw. I ja już nie wiem co mam z tym zrobić. Bo faktycznie w okresie po śmierci mamy przestałam tak o sobie myśleć i myślałam ze mam to za sobą a dzisiaj się obudziłam i jestem rozwalona.
Możecie ojojać
Matko... Nawet nie wiesz ile razy ja też zadaję sobie takie pytania... 🙈 Straszne to jest, bo wydaje mi się, że już sobie sama to wyjaśniłam, że już wiem, że, za przeproszeniem pierdolę, ale czasem one przychodzą i są. Uczepią się jak guma do żucia włosów, i siedzą we łbie. To fakt, przechodzą po pewnym czasie ale nigdy nie wiem kiedy wrócą... I tak jak mówisz, cały miesiąc potrafi być super, a jeden dzień wywali w kosmos całe moje poukładane już sprawy.... Chyba tak po prostu jest z tym naszym baniakiem...
 
Kochane muszę się Wam uzewnętrznić bo jak staremu po raz kolejny zacznę to smęcić to będzie dramat. Będzie smętnie. Mam w pms powracające pytanie w głowie - czy gdybym była młodsza to czy było by inaczej. I jak już mi się wydaje, że sobie z tym poradziłam to dalej to pytanie wraca.
Ja mam świadomość ze moje pytanie jest głupie bo po pierwsze choćbym stanęła na rzęsach to tego nie sprawdzę, czasu nie cofnę.
Jednoczesnie do czasu pierwszego poronienia miałam poczucie ze uwielbiam swoje życie i żyje tak jak chce. Zrealizowałam swoje plany w zakresie edukacji, zawodowym ( miałam super zakres obowiązków i dziś mogę siebie nazwać specjalista). Pielęgnowaliśmy ze Starym swój związek pomimo życia przez 4 lata na odległość, jestem w zadawalającej mnie sytuacji finansowej. Były lata, że raz na miesiąca albo dwa jechaliśmy na mały wypad, w tym 2 razy w roku za granice.
I pamietam dzień w którym pomyślałam - ale jest dobrze, ciekawe kiedy się to dobrze spierdoli. Nie musiałam czekać pół roku i zaczęło się sypać. Jakbym wtedy wypowiedziała jakieś zaklęcie :/

I nie pisze tego żeby się chwalić tylko od listopada (drugie poronienie) to wszytsko w mojej głowie przepadło. Nagle poczułam się stara, niespełniona i jakby mi życie przeleciało przez palce. 25 dni w miesiącu wiem ze jest inaczej ale w 2 dni czuje się jak przegryw. I ja już nie wiem co mam z tym zrobić. Bo faktycznie w okresie po śmierci mamy przestałam tak o sobie myśleć i myślałam ze mam to za sobą a dzisiaj się obudziłam i jestem rozwalona.
Możecie ojojać
kochana tulę! 🤗 Moim zdaniem to naturalne, że jak coś nie wychodzi to łapią Nas takie straszne myśli, myśle, że nie da się tego obejść (i to nie tylko w kwestii dziecka, ale w każdej gdzie nad czymś pracujemy, ale efekty są znikome). Czasu się nie cofnie i nie ma pewności czy wtedy byłoby lepiej. Może właśnie dlatego łapią Cię myśli, bo jesteś już spełniona w wielu wymiarach i tylko to jedno nie wychodzi? Jesteś spełniona w kwestii zawodowej, finansowej, miłosnej, podróżniczej i ciężko Ci znaleźć punkt zaczepienia (i wcale Ci się nie dziwię), a ta jedna rzecz (czyli ciąża i dziecko) jest dla Ciebie dodatkowym wyzwaniem i dopełnieniem życia. Rozumiem Cię całkowicie i wysyłam ogrom pozytywnych myśli w Twym kierunku 😘
 
A ja dzisiaj obudziłam się z zupełnie innymi myślami i aż wstyd mi się do nich przyznać.
Ale się przyznam 😄
Przyśniło mi się, że przebieram dziecko bo się zesrało i jak już nie miało pampersa to zesrało się drugi raz i tą kupę miał nawet we włosach.
I ogólnie wiem, że takie akcje się zdarzają, to nie tak, że mnie to przeraziło. Jest dziecko to i jest kupa.
Ale obudziłam sobie i pomyślałam, że w sumie po co mi to? Ja z natury jestem leniem. Uwielbiam długo spać, mieć drzemki popołudniu a w czasie wolnym grzać tyłek na materacu w basenie, jak robiłam np wczoraj.
A tu jak będzie dziecko, to trzeba będzie non stop łazić za dzieckiem. Non stop. Wakacje już nie będą takie jak kiedyś. Nie będę się wysypiać. Nie będę bezczynnie siedzieć.
I czuję się jak idiotka. 2 lata staram się o dziecko a dzisiaj obudziłam się z takim olśnieniem. Tyle badań, pieniędzy, czasu, seksu (to akurat plus 😄), stresu, poronień. A ja dzisiaj mam jakieś wątpliwości 😪
mam wiele wspomnień z kupą wszędzie 😂 Później jedyne co jest fajne to wspominanie, bo dopiero potem jesteś w stanie się z tego śmiać 🤣 Ja tez byłam kiedyś strasznym leniem, ale dzieci mnie z tego wyleczyły i nagle sama nie potrafię spać tak długo jak kiedyś 😜
 
reklama
Halo niedzielka!!! Co tu tak cicho?
Jakie plany na upalny dzień? Która testuje, która siada na trzona?
Miłego dnia!
U mnie jutro ostatni dzień w pracy... 4.5 roku tam pracowalam :O nie wierze ze to sie dzieje...
Hej! Mi się dziś skończył okres. Jestem wolna od krwi 😂😂😂Upał jest nieziemski. Wczoraj byłam z przyjaciółkami na plaży nad morzem a dziś chyba też starego wyciągnę na rybę na plaże co bym w garach nie siedziała przy niedzieli bo mi sie nie chce 😂
 
Do góry