reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Dziewczyny ze starań 2022 - bez tabu

reklama
To ja tak mam, że na tyle lubię normalne gotowanie, że nawet nie rozważam thermomixa :D nie chcę, żeby cokolwiek robiło w kuchni coś za mnie :D
Ale to tylko pozory, że on sam wszystko robi ;-) Ja mam tanią wersję typu Lidl, więc nie ma kuchennego mózgu do gotowania, i generalnie używam np. do jakichś zup miksowanych jedynie. Robienie większości dań wymaga rozkręcania i mycia tego ustrojstwa ze 3 razy, bez sensu... A w sumie niewiele jest takich dań, że się wszystko wrzuca się robi ;-)
 
Co do zakupów robionych przez mojego męża. Dramat. Ogólnie w tygodniu zawsze robiłam je sama. To co było potrzebne po prostu. W weekend robiliśmy je razem. A jeśli ja np miałam w sobotę inne zajęcie np jakiś obiad w niedzielę dla rodziców wtedy on z listą jechał. I nigdy nie kupił mi tego co ja akurat chciałam. Nie ta smietana, nie ten serek...dramat. No i często też mu skriny wysyłam Ale to zbytnio nie przynosi efektu bo np zaoomnial albo właśnie nie widział. No a telefony to do mnie gdy on jest w sklepie wyglądają mniej więcej tak: idz obok pieczywa będzie lodowka i na drugiej półce obok tego i tego leży ten produkt który właśnie potrzebuje 😀. A czasami jak mu wysyłam na messenger co mi potrzebne i wysyłam np w pojedynczych wiadomościach to on mi pisze żebym mu napisała wszystko w jednej wiadomości i najlepiej tak żeby na początku było to co jest na wejściu sklepu A na końcu to co jest Np niedaleko kasy.
Teraz gdy jestem na l4 dobrze ze jem w kółko to samo bo nie mam zbytnio na nic ochoty to ma ułatwione zadanie bo do kupienia dla mnie ma tylko bialy serek i pomidora. A reszta zakupów dla niego to ma wolna rękę 😉.
 
reklama
Pamiętam jak stary robił pierwszy raz piwo i jedna butelka stojąca w kuchni pod stołem nam eksplodowała. Szkło się aż powbijało w szafkę kuchenną. Na szczęście nikogo nie było w pobliżu. Pierwsze podejście do wina z wiśni tez się skończyło eksplozja na białą ścianę. Wyglądało jakby kogoś w tej kuchni zamordowano.
Moim rodzicom też coś takiego eksplodowało, stało sobie w barku... a pod tym barkiem kupiona 2 dni wcześniej moja mega wypasiona wieża Sony... wszystko ciekło do środka... Ja oczywiście w ryk z żalu... ojciec w nocy z suszarką stał i suszył ten sprzęt... - działał jeszcze przez następnych 10 lat :-D
 
Do góry