reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Dziewczyny ze starań 2022 - bez tabu

reklama
Matko 🙈 a juz wprowadzilas jakies zmiany?
znaczy takie ogólne trochę, bardziej zwracam uwagę, jem więcej kaszy i ryżu brązowego zamiast makaronu i kartofli. ale np ciągle jem biały chleb. Nie wiem czy się kiedyś przestwię
z resztą biorę tą metę i te wyniki nie sa jakieś dramatyczne wiec nie będę popadać w jakieś skrajności
 
A Ty jesteś dokładnie przebadana?
A Ty masz wszystko w normie? Ja w ogóle czasem dochodzę do wniosku, że to loteria 🤷 rok temu zaszłam w pierwszym cyklu/podejściu, sierpień poronienie od października wznowiliśmy starania i dupa. Czas na badania troszkę wydłużyliśmy do września bo mieliśmy teraz w lipcu robić ja drożność, mąż nasienie i tak naprawdę mam już sryliard pomysłów co mnie może dolegać zwłaszcza jak czytam ile rzeczy u dziewczyn wyskakuje po drodze 😢

Dziewczyny, ja robiłam tylko podstawowe badania plus TSH proga w 2 fazie cyklu bo miałam niezidentyfikowane plamienia.
Mam zmiany w szyjce macicy typu ASC-US, ale to podobno nie ma wpływu na zapłodnienie. Owulacje występują, cech PCOS czy endometriozy brak. Tak jak pisałam wcześniej - pod koniec lipca mamy wizytę w klinice Invicta, zobaczymy co powiedzą. Tak czy siak na pewno się przepadam, bo NIE ODPUSZCZAMY 😆 wręcz przeciwnie, regularnie odkładam pieniądze na procedurę invi, cały czas mając naparstek nadziei na naturalne poczęcie…
 
Dziewczyny, ja robiłam tylko podstawowe badania plus TSH proga w 2 fazie cyklu bo miałam niezidentyfikowane plamienia.
Mam zmiany w szyjce macicy typu ASC-US, ale to podobno nie ma wpływu na zapłodnienie. Owulacje występują, cech PCOS czy endometriozy brak. Tak jak pisałam wcześniej - pod koniec lipca mamy wizytę w klinice Invicta, zobaczymy co powiedzą. Tak czy siak na pewno się przepadam, bo NIE ODPUSZCZAMY 😆 wręcz przeciwnie, regularnie odkładam pieniądze na procedurę invi, cały czas mając naparstek nadziei na naturalne poczęcie…
I wiadomo skąd te plamienia? :)
 
Dziękuję kochana, dajesz mi nadzieje! ❤️ Normalnie sie poryczałam, a jestem z psem na spacerze, ale na szczęście w lesie🤭 ciekawe czy i nam sie kiedys uda 🥺🥺
Poznałaś może powod niedroznosci? Robilas hsg czy laparo?

Trzymam kciuki za Ciebie i córeczkę! Dużo zdrówka 🤗🤗
Bardzo dziękujemy 😘
Robiłam hsg. Nie wiadomo do końca, już na usg było widać, że jajnik jakby jest zrośnięty z macicą, dużo bliżej znajdowały się obok siebie niż jajnik po przeciwnej stronie. Skąd ten zrost się nie wyjaśniło, możliwe, że od zawsze tak było lub bezobjawowo przeszłam jakąś infekcję która do tego doprowadziła. Przed laparoskopią uciekłam. Ogólnie od leczenia, stymulacji, inseminacji w pewnym momencie uciekłam i przerzuciliśmy się z mężem na naturalne metody wspomagania tego mojego cyklu. Od tamtego czasu zaczęłam zachodzić w ciąże (na rożnego rodzaju leki niestety nie szlam dobrze) - początkowo niestety nieudane, ale w końcu doczekaliśmy się. Sama naturalnie nie miewałam od lat owulacji. Zioła Ojca Sroki unormowaly mi cykl i owulacje zaczęły pojawiać się w każdym miesiącu. Do tego dołożyłam Castagnus, który jeszcze troszkę ten cykl skrócił. Może komuś się przyda - oczywiście nie namawiam nikogo do porzucenia leczenia w klinice, opowiadam tylko moją historię.

A u Ciebie co jest powodem niedrożności? Są jeszcze jakieś inne problemy? Jeszcze raz - trzymam kciuki! Nie poddawaj się, bo choć z przeszkodami, w końcu na pewno się uda!
 
A powiem Wam, że jestem dziś jakaś podminowana. Wkurza mnie to, że mamy zawieszone starania:( Do tego od miesiąca nie mieszkamy u siebie i widzę, że przez to cierpi moja dieta. Staram się jeść zdrowo ale w nieswojej kuchni to jednak wychodzi tak sobie. Remont też idzie jak krew z nosa. Brakuje mi takiej stabilności. W zasadzie to od miesiąca czuje się jak na biwaku. Do tego chce mi się pieprzyć a Stary jest zmęczony i ma dużo roboty, plus trochę mi głupio przy wujkach siedzących piętro niżej.
 
reklama
A może coś podrażniło Ci wątrobę? Ona sama w sobie nie boli ale jeśli jest powiększona, np. po lekach to uciska na wszystkie narządy dookoła i ten ból ciężko umiejscowić
Leki raczej odpadają, bo nie ma tego dużo. Raptem 2 tabletki. Jak nie przejdzie pójdę priv na USG, bo na NFZ to się nie doczekam prędko.
 
Do góry