Ja nie jestem w ciąży, ale jestem pewna, że jeśli zajdę to będzie u mnie to samo i mogę spodziewać się takich tekstów. Stary chce dziecka, ale u nas będzie duża presja finansowa- trudno jest jednocześnie dążyć do poprawy kondycji finansowej, lepszego życia i założenia rodziny. A mój to bardzo przeżywa, chce żebyśmy mieli lepiej. Dodatkowo, tak jak to napisała
@Wezu mój ma tendencje do użalania się nad losem.
Na staraczkach często sobie wszystkie pisałyśmy że mamy prawdo do swoich emocji, więc niech i faceci je mają. Wiadomo, że czasem będzie przykro i kłótnie w zasadzie są nieuniknione, ale tak już chyba jest. Mało kto ma takie życie, że niczego tej osobie nie brakuje, wyszalała się, zawodowo nie straci na ciąży, wszystko przychodzi we właściwym czasie i ciąża to same zachwyty bez chwili zwątpienia.
Ja sama mam mnóstwo wątpliwości. Czy będę dobrą matką? Czy polubię swoje dziecko (bo kochać to jedno, a lubić to drugie)? Czy będę umiała akceptować jego wybory? Czy wystarczy mi energii i sił na ogarnianie dziecka, domu, pracy? Jak to wpłynie na związek? Czy będę musiała zrezygnować ze swoich marzeń i przyjemności? Czy finansowo damy radę? Boże, tego jest mnóstwo, mogłabym wymieniać tak bez końca.
Nawet zimą jak wstawałam do kibla w nocy, było zimno i nieprzyjemnie a ja szłam na autopilocie, to zastanawiałam się czy ze wstawaniem do dziecka i niedosypianiem sobie dam radę.
To chyba norma, że jeśli to pierwsze dziecko to człowiek się boi, czy mu się rodzicielstwo i spodoba i czy się w tym odnajdzie. Nawet jeśli się bardzo chce, to wciąż można się tego bać i moim zdaniem to świadczy o świadomym podejściu, a nie bezkrytycznej wierze w przesłodzony obrazek rodzicielstwa jak z reklam płatków śniadaniowych.