Do mnie raz na jakiś czas wracają identyczne myśli!
jak byłam na Krecie to tak myślałam, że se leże, piję broara i mam gdzieś. A tak to ani nie będę mieć gdzieś, bo będę musiała pilnować dziecka, ani się nie napiję no bo nie będę pić przy dziecku. Niby głupie, ale ja jestem hedonistką i kocham swoje przyjemności.
No ale jednak dziecko bym chciała mieć i myślę, że jakby przyszło na świat to i priorytety by się naturalnie zmieniły.
Ostatnio mieliśmy ze starym rozmowę, że właśnie jak się nie uda to mamy fajne życie razem i dalej bedziemy szczęśliwi, nawet we 2. Jak sobie to uświadomiłam to poczułam ulgę.