Ciężko na pewno sobie poradzić z pewnego rodzaju świadomością że coś jest nie tak. Cieszę się, że Wy jesteście tacy świadomi i że na was to nie wpływa negatywnie i jesteście mimo wszystko szczęśliwi ze sobą , życzę sobie i wszystkim tego samego
Ja się ze swoim partnerem nie myślałam o nim jako „dawcy nasienia” tylko pokochałam go po prostu. I mam nadzieje, że jeśli napotkają nas przeszkody rożnego rodzaju, to tak pozostanie.
Swoją drogą wczoraj miałam wieczorem takie myśli, kocham starego, on mnie też, mamy całkiem fajne życie… i może dziecko to byłoby już przekroczeniem limitu szczęścia jak na jedna parę. Takie nocne rozkminy. Zamiast spać, to mam natłok myśli i analizuje sobie za dużo