Tygrysek1985
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 25 Luty 2008
- Postów
- 5 153
he he dobre szacun dla faceta od gumy chcialabym zobaczyc mine tej babeczki z guma na czole ha ha ha a tak na powaznie idealnie ow przyklad odzwierciedla wychowanie bezstresowe
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
A ja tak apropo bezstresowego wychowania.
Brat opowiadał mi historię z autobusu. Jedzie dziewczyna z dzieckiem około 2 - 3 lata. Strasznie ono krzyczy, a ona w ogóle nie stara się go uspokoić, po prostu nic się nie odzywa. Ludzie zaczęli jej zwracać uwagę, żeby może porozmawiała ze swoim dzieckiem i postarała się je uspokoić. Na co ona, że wychowuje je bezstresowo. Jeden z pasażerów jadących tym autobusem (młody chłopak), podszedł za chwilkę do niej, nakleił jej gumę do żucia wyciągniętą z buzi na czoło i powiedział "Proszę na mnie nie krzyczeć, byłem wychowywany bezstresowo" i wyszedł z autobusu.
Może nie za bardzo w temacie, ale odnośnie wychowania, bardzo mnie ta historia rozbawiła i za każdym razem jak sobie ją przypominam to się uśmiecham pod nosem
A ja tak apropo bezstresowego wychowania.
Brat opowiadał mi historię z autobusu. Jedzie dziewczyna z dzieckiem około 2 - 3 lata. Strasznie ono krzyczy, a ona w ogóle nie stara się go uspokoić, po prostu nic się nie odzywa. Ludzie zaczęli jej zwracać uwagę, żeby może porozmawiała ze swoim dzieckiem i postarała się je uspokoić. Na co ona, że wychowuje je bezstresowo. Jeden z pasażerów jadących tym autobusem (młody chłopak), podszedł za chwilkę do niej, nakleił jej gumę do żucia wyciągniętą z buzi na czoło i powiedział "Proszę na mnie nie krzyczeć, byłem wychowywany bezstresowo" i wyszedł z autobusu.
Może nie za bardzo w temacie, ale odnośnie wychowania, bardzo mnie ta historia rozbawiła i za każdym razem jak sobie ją przypominam to się uśmiecham pod nosem
Na początku powinno się odróżnić klapsa dlatego że rodzice stracili panowanie nad sobą, a klapsa bo dziecko zrobiło coś czego nie powinno. Wydaje mi się, że w klapsach nie ma nic złego, pod warunkiem że nie tracimy kontroli nad sobą- dziecko nie może widzieć, że doprowadza nas do takiego stanu, że nie możemy już nic innego zrobić. Nie powinien to być klaps z napływu złych emocji, tylko konsekwencja złego zachowania dziecka. Pokazując dziecku złe emocje w nas, uczymy go tak samo się złościć