Uwielbiam mleko, mój mąż też, czasami wypijamy razem dwa litry mleka (krótkoterminowego z woreczka bo jest smaczniejsze niż to z kartonu) dziennie i zawsze piłam, w dzieciństwie zawsze gotowane. Jeszcze żyję. Nie mam trądziku
Zgadzam się z koleżankami które napisały że gdyby słuchać wszystkich co mówią czego nie można jeść to nie można by jeść prawdopodobnie niczego.
Czekam na wyniki badań o szkodliwości jedzenia kaszy, ziemniaków i jabłek no bo marchew to przecież od dawna trucizna pełna metali ciężkich; no bo z tego co wiem nie można jeść masła, margaryny, jaj, wieprzowiny, wołowiny, kurczaków, ryb bałtyckich, słodyczy, smażeniny, pizzy, cukru, makaronu, pieczywa białego, warzyw ze sklepu, owoców cytrusowych importowanych no i nie wiem czego jeszcze. Acha no przecież serów żółtych nie można też, no a twarogu pewnie też bo jest z mleka
Mój dziadek całe życie odżywiał się smażeniną, tłustymi potrawami, mlekiem i innymi "świństwami" i dożył 96 lat. Recepta? Dużo ruchu, fizyczna praca, świeże powietrze.
Na coś trzeba umrzeć w końcu
Wolę na mleko niż po długich latach zamartwiania się i głodówek
Chyba nie warto się przejmować. W każdym razie nie za bardzo.
Pozdrawiam
Agnieszka