JoJoB
mamuniaDziabunia
Wlasnie przewertowalam wiadomosci dotyczace Szymona. Nie bede sie rozwodzic nad szczegolami ale w przypadku przyzwolenia na bicie dziecka znowu pojawia sie uniwersalne usprawiedliwienie- "bo mnie nerwy poniosly".
I teraz do wszystkich zwolennikow przyzwolenia na podnoszenie reki na dziecko: jesli slubnego "poniosa nerwy" i zamachnie sie reka na polowice, to zaraz wielka sprawa o maltretowanie. I nie pomaga tlumaczenie, ze go "nerwy poniosly, jest zestresowany" itp. Ale jak rodzic zamachnie sie na dziecko to ok, bo to jego dziecko i ma prawo! Wlasne dziecko mamy prawo doprowadzac do porzadku, bo to my je karmimy, ubieramy, oplacamy i dlatego mamy prawa ZADAC od niego bezwarunkowego posluszenstwa tu i teraz. Bo to my jestesmy zmeczeni, zdenerwowani, sfrustrowani wiec dziecko powinno zachowywac sie tak jak my chcemy, bo to my mamy za niego odpowiedzialnosc. Bo to my dorosli mamy prawo aby "pokazywac swoje nerwy", bo to my dorosli zmagamy sie z trudami codziennosci a nie dziecko. Bo to my dorosli mamy prawo do "humorow" a nie dziecko.
Bo dziecko powinno grzecznie siedziec, kiedy tego wymagamy, bo powinno sie grzecznie bawic, wtedy kiedy my wymagamy, bo powinno wyjsc na spacer, kiedy to nam najlepiej pasuje, bo powinno zjesc tyle ile nam pasuje, bo powinno isc spac, kiedy nam pasuje, bo nie powinno plakac ani marudzic kiedy nam nie pasuje.Bo moze sie z nami bawic kiedy nam pasuje i nie zawracac glowy zabawa kiedy nam nie pasuje. Bo my musimy posprzatac, ugotowac obiad, zrobic zakupy, pracowac, zaprowadzic do przedszkola itp a dziecko jak nie potrafi pomoc to niech no nie przeszkadza, bo my to przeciez robimy dla niego??????!
Wiec jesli ktos mysli w ten sposob o macierzynstwie jak o tresurze, to niech sobie lepiej kupi psa!
I teraz do wszystkich zwolennikow przyzwolenia na podnoszenie reki na dziecko: jesli slubnego "poniosa nerwy" i zamachnie sie reka na polowice, to zaraz wielka sprawa o maltretowanie. I nie pomaga tlumaczenie, ze go "nerwy poniosly, jest zestresowany" itp. Ale jak rodzic zamachnie sie na dziecko to ok, bo to jego dziecko i ma prawo! Wlasne dziecko mamy prawo doprowadzac do porzadku, bo to my je karmimy, ubieramy, oplacamy i dlatego mamy prawa ZADAC od niego bezwarunkowego posluszenstwa tu i teraz. Bo to my jestesmy zmeczeni, zdenerwowani, sfrustrowani wiec dziecko powinno zachowywac sie tak jak my chcemy, bo to my mamy za niego odpowiedzialnosc. Bo to my dorosli mamy prawo aby "pokazywac swoje nerwy", bo to my dorosli zmagamy sie z trudami codziennosci a nie dziecko. Bo to my dorosli mamy prawo do "humorow" a nie dziecko.
Bo dziecko powinno grzecznie siedziec, kiedy tego wymagamy, bo powinno sie grzecznie bawic, wtedy kiedy my wymagamy, bo powinno wyjsc na spacer, kiedy to nam najlepiej pasuje, bo powinno zjesc tyle ile nam pasuje, bo powinno isc spac, kiedy nam pasuje, bo nie powinno plakac ani marudzic kiedy nam nie pasuje.Bo moze sie z nami bawic kiedy nam pasuje i nie zawracac glowy zabawa kiedy nam nie pasuje. Bo my musimy posprzatac, ugotowac obiad, zrobic zakupy, pracowac, zaprowadzic do przedszkola itp a dziecko jak nie potrafi pomoc to niech no nie przeszkadza, bo my to przeciez robimy dla niego??????!
Wiec jesli ktos mysli w ten sposob o macierzynstwie jak o tresurze, to niech sobie lepiej kupi psa!