reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Czy bić dzieci? Oczywiście że

Mojej córeczce często powtarzam:nikogo nie wolno bić,możesz się bronić, jeśli ktoś cie uderzy,bo to jest twoje prawo,ale pierwszej uderzyć ci nie wolno. co by mi powiedziała,jeśli dałabym jej klapsa?;)
Po pierwsze sprawianie komuś bólu jest czymś okropnym!Do czego to prowadzi?Co daje?Czy zależy nam na tym,żeby nasze dziecko się rozwijało,było szczęśliwe i chciało poznawać świat,czy stało na baczność?Przyznam,że moja niespełna 4 letnia córeczka często mnie wyprowadza z równowagi,zdarza mi się krzyczeć na nią.Ale nie stosuję takich kar jak kary cielesne.Dałam jej kiedyś klapsa.Co to dało,czego nauczyło?Nic.Są znacznie przyjemniejsze metody wychowywania dzieci niż bicie.Nie ma różnicy czy to jest lekki klaps,szarpnięcie czy podbicie oka.Cios to cios,bo ktoś kto bije nie kieruje się rozsądkiem,ale złością.Znam jedną osobę,już dzisiaj dorosła kobieta,która była w dzieciństwie bita przez ojca,czego ją to nauczyło?Że można bić jeśli jest powód.Takie powody znajdywał jej mąż i wiele lat stosował na niej zanim odeszła.Wybaczcie,że tak uogólniam,ale zadaniem rodzica jest ułatwić dziecku start w życie ,nauczenie jak być szczęśliwym i spełnionym człowiekiem więc jak ktoś chce sobie pobić to nie się zapisze na zajęcia z boksu !






www.hejdzidzia.pl internetowy sklep z odzieżą dziecięcą
 
Ostatnia edycja:
reklama
Hejdzidzia masz całkowitą rację. Ja się zastanawiam jak można uderzyc dziecko, które przez 9 miesięcy nosiło się w brzuszku lub je spłodziło. To jakaś paranoja żeby podnosić rękę na bezbronne maleństwo :/ ehh ten świat
 
uważam, że używanie siły oznacza już całkowitą bezsilność, tzn. że nie umiemy sobie inaczej poradzić z dzieckiem, ani w inny sposób przemówić do niego...wydaje mi się, że po daniu klapsa dla dziecka, rodzic będzie miał gorsze samopoczucie niż maluch, bo to my będziemy wiedzieć, że już nie znaleźliśmy innego sposobu na nasze własne dziecko

czasami nie ma sposobu,nie twierdzę jednak że należy uderzyć,są sytuacje w których matka nie wie co zrobić-jest pełno takich przypadków...ale to chyba ta cała patologia.
Znam pewną osobę,której w sumie nie chciałabym znać :no: która bije swoje dziecko,bo jak to ona stwierdziła "nic na niego nie działa" gdyby ten klaps coś pomagał jeszcze...dziecko zachowuje się jak zachowywało i gdybym była na jej miejscu,chociaż bym nie chciała to gdybym nie widziała efektu to bym szukała innej metody...a ona tłumaczy się tym,że on jest taki po swoim ojcu :sorry: a ojciec dziecko widzi raz na 4-6 miesięcy jak mu się przypomni,że ma dziecko...wychowuje go ze swoim kolejnym partnerem i ich córką 11 miesięczną i gdy raz rykła na tego syna to mój się aż rozpłakał a jej dzieci nic,więc jak widać przyzwyczajeni :szok:

Ja mam metodę taką,że wolę operować głosem i jego tonem,wyraźnie i stanowczo "nie" pomaga,jest bunt ale cóż...ale jak już nie mam sił bo mały dostaje histerii to wynoszę go do innego pomieszczenia,na ogół jest to kuchnia odrazu obok pokoju gdzie cały dzień się bawi,uspokaja się i wraca :-) albo sama idę czymś zająć myśli-tzw.olewka :-)
 
Ostatnia edycja:
ja dostawalam klapsy, moi bracia tez. Pamietam jak moja mama miala skorzany cienki pasek ktorym lała po tylkach jak spsocilismy cos naprawde niezlego :) nigdy sie jej nie balismy bo urzywala paska w ostatecznosci kiedy juz nic do nas nie docieralo nie lała nas jakos do krwi tylko w sumie tak "symbolicznie", czasami pomagalo czasami nie. Ja bylam bardzo rozpieszczonym dzieckiem i w sumie klapsy ktore dostawalam i wiem ze mi sie nalezaly, sprawily ze zrobilam sie troche twardsza. Gdyby moja mama wiecznie na mnie chuchala i zaglaskala, prawiac kazania, ktorych dzieci i tak nigdy nie biora do siebie to pewnie nie poradzilabym sobie w doroslym zyciu. Czasami to moje rozpieszczenie ze mnie wychodzi bo ja jako jedyna dostalam najmniej klapsów :) jednego klapsa pamietam do dzis i pamietam jak po nim calkowicie sie zmienilam. Mialam moze z 14 lat kiedy moja mama dowiedziala sie ze popalam ziolo, dostalam wtedy lanie od mamy i od taty, plus szlaban na tydzien. Pomoglo bo zrozumialam jak szokujace to musialo byc dla moich rodzicow. Otworzylo mi to oczy. Jesli chodzi o moje dziecko, sama nie wiem czy beda klapsy, to zalezy czy beda potrzebne. Bo jesli dziecko bedzie tak rozpuszczone i nieznosne jak ja to bedzie ciezko. Na corce mojej siostry wypracowalam sobie technike przekupywania za dobre zachowanie haha i w rezultacie jestem jedyna osoba w rodzinie ktora ma nad nia kontrole w razie zlego zachowania, jesli to nie poskutkuje w przypadku mojego dziecka to bede probowac innych technik. Klaps pewnie by sie u mnie zdarzyl ale bedzie to ostatecznosc i napewno kiedy dziecko bedzie wieksze i bardziej sklonne do wyciagania wnioskow, bo w koncu maluchy bardzo latwo przekupic :)
 
jill, ale z tym przekupstwem to żart, prawda? chyba nie uważasz, że to jakakolwiek metoda wychowawcza...?
 
Nie takie przekupstwo cukierkowe :) tylko np. jesli dziecko rozrabia to mowie ze jesli sie opanuje i przestanie tam cos psuć to w zamian bedziemy razem malowac albo sie razem pobawimy...nie wiem nie mam doswiadczenia z dziecmi, opiekowalam sie jakis czas corka mojej siostry i na niej probowalam roznych technik, teraz sama jestem w ciazy i zastanawiam sie jak sobie poradzic z dzieckiem kiedy np. cos robi nie tak. Pomyslalam ze takie dawanie w zamian ciekawszych zajec niz wkurzanie wszytskich do okola moze jednak jest jakas dobra metoda
 
ja dostawalam klapsy, moi bracia tez. Pamietam jak moja mama miala skorzany cienki pasek ktorym lała po tylkach jak spsocilismy cos naprawde niezlego :) nigdy sie jej nie balismy bo urzywala paska w ostatecznosci kiedy juz nic do nas nie docieralo nie lała nas jakos do krwi tylko w sumie tak "symbolicznie", czasami pomagalo czasami nie. Ja bylam bardzo rozpieszczonym dzieckiem i w sumie klapsy ktore dostawalam i wiem ze mi sie nalezaly, sprawily ze zrobilam sie troche twardsza. Gdyby moja mama wiecznie na mnie chuchala i zaglaskala, prawiac kazania, ktorych dzieci i tak nigdy nie biora do siebie to pewnie nie poradzilabym sobie w doroslym zyciu. Czasami to moje rozpieszczenie ze mnie wychodzi bo ja jako jedyna dostalam najmniej klapsów :) jednego klapsa pamietam do dzis i pamietam jak po nim calkowicie sie zmienilam. Mialam moze z 14 lat kiedy moja mama dowiedziala sie ze popalam ziolo, dostalam wtedy lanie od mamy i od taty, plus szlaban na tydzien. Pomoglo bo zrozumialam jak szokujace to musialo byc dla moich rodzicow. Otworzylo mi to oczy. Jesli chodzi o moje dziecko, sama nie wiem czy beda klapsy, to zalezy czy beda potrzebne. Bo jesli dziecko bedzie tak rozpuszczone i nieznosne jak ja to bedzie ciezko. Na corce mojej siostry wypracowalam sobie technike przekupywania za dobre zachowanie haha i w rezultacie jestem jedyna osoba w rodzinie ktora ma nad nia kontrole w razie zlego zachowania, jesli to nie poskutkuje w przypadku mojego dziecka to bede probowac innych technik. Klaps pewnie by sie u mnie zdarzyl ale bedzie to ostatecznosc i napewno kiedy dziecko bedzie wieksze i bardziej sklonne do wyciagania wnioskow, bo w koncu maluchy bardzo latwo przekupic :)
To,że byłaś rozpuszczonym i nieznośnym dzieckiem to wina wyłącznie Twoich rodziców bo oni tak Cię wychowali.Może zanim pomyślisz,żeby wlać swojemu dziecku spróbuj wychowywać je inaczej niż wychowywano Ciebie.
Co do bicia dzieci,które są większe i mogą wyciągać z tego wnioski- przykład jaki opisałaś,kiedy dostałaś lanie będąc czternastolatką- sorry- ale co to ma być? Bicie nastolatki??Przecież to jest człowiek o ukształtowanej emocjonalności,systemie wartości i takich tam.To jakie miejsce w jego emocjonalności zajmuje lanie go przez rodzica? Coś zamiast mądrej,wychowawczej rozmowy? I jak to takie dziecko przełoży? Że to jest argument niepodważalny? Czyli,że jak się pokłóci z koleżanką bo ta będzie forsowała swoją rację to trzeba jej przyłożyć- bo wtedy zrozumie?

Jasne, to jest bardzo dobra metoda o której piszesz- odwracanie uwagi dziecka- skupianie jej na czymś innym.Ale gdy już dziecko się uspokoi trzeba wrócić do tematu jeśli był ważny( np niszczenie rzeczy,czy niegrzeczne,obraźliwe odpowiadanie dorosłym)i wytłumaczyć dlaczego tak nie wolno i jak ten ktoś się czuje.
 
kiedy ja mialam 14 lat NIC do mnie nie docieralo z kazań rodzicow i nigdy nie słuchalam "madrej wychowawczej rozmowy". Ja nie bylam wyjatkiem bo wszyscy moi znajomi w wieku 14-16 lat byli poza kontrola rodzicow zadne gadanie i tłumaczenie nigdy nic nie dawalo. NIe wiem jakim dzieckiem ty bylas, ale oprócz takich ułozonych co sie słuchaja sa jeszcze takie co maja wszystko gdzies i beda robily co chca. Ja takim dzieckiem bylam i nic na mnie bardziej w zyciu nie podzialalo jak ten klaps i łzy rodziców. Kazde dziecko jest inne i nie zawsze "kazanie" rozwiaże problemy, nawet zwykla rozmowa. Wszyscy z mojego rocznika, mlodsi, starsi byli wychowani mniej wiecej tak samo, poprzez metode klapsa. Nie uwazam ze w jakis sposob zrobilo to ze mnie ofiare i co najwazniejsze nie uwazam ze przez to bede miala pozwolenie na to zeby uderzyc kolezanke. Bo dziecko wie ze klaps jest od MAMY za a nie jest to srodek rozwiazywania problemow miedzy kolezankami. Uwazam ze dzieci potrafia to rozgraniczyc....Jak bedzie z moim dzieckiem? Ja w przeciwienstwie do mojej mamy mam wieksza wiedze na temat tego co naprawde dzieci/mlodziez robi poza domem. Jakie sa dzieciaki w szkole, w jakie towarzystwo moze wpasc moje dziecko, jakie zagrozenia. Wiem bo sama przez to przechodzilam i widze jak teraz sie dzieje w szkolach. Jest zupelnie inaczej niz za czasow mlodosci moich rodzicow. Moja mama nie do konca wiedziala jak sobie radzic z tym ze ja jej kochane dziecko wpadlam w takie a nie inne towarzystwo, ze zamiast do szkoly wolelismy isc do kogos do domu bo byla wolna chata. Moja mama zupelnie nie wiedziala jak na to reagowac bo wczesniej sie z tym nie spotkala. Kiedy moje dziecko bedzie mialo te 14-16 lat i zauwaze ze cos jest nie tak bede umiala zareagowac bo bede wiedziala jak z takim dzieckiem trzeba rozmawiac. Sama przez to przechodzilam wiec wiem czego takie dziecko by chcialo wysłuchac a czego ja w jego wieku nie moglam bo moja mama nie wiedziala ze dziecko moze byc az tak uparte. Mam nadzieje ze moje dziecko bedzie jednak wzorem zachowania haha ale tego sie nie da przewidziec. Nie bede go na sile ksztaltowac zeby bylo lepsze ode mnie. Bede starala sie je dobrze wychowac. Uwazam ze mlodosc ma swoje prawa i kazdy powinien sie wyszalec (nie koniecznie mowie tu o wpadaniu w zle towarzystwo). Mam nadzieje ze z doswiadczen jakie wyciagnelam ze swojej przeszlosci, w relacjach z moim dzieckiem obejdzie sie bez klapsów.
 
jill - wydaje Ci się że wiesz co bedzie trzeba powiedziec 14-16 oletniemu Twojemu dziecku, a tak na prawde nie możesz tego wiedziec. nawet jesli bedzie sie zachowywyac jak Ty, to bedzie odrebnym czlowiekiem o swoich przemysleniach. a bicie nastolatka - zalosne...
w ogóle co to za tlumaczenie - małe dzicko nie rozumie, wiec dostanie klapsa, a nastolatek nie chce słuchac, wiec tez trzeba uderzyc...??
 
reklama
Jeszcze jakiś czas temu wydawało mi się, że "klaps" w wyjątkowych (naprawdę wyjątkowych) sytuacjach jest czymś, co ostatecznie (bardzo ostatecznie) można "stolerować".

Teraz myślę, że rodzic absolutnie nie powinien podnosić ręki na bezbronne dzieciątko, choćby nie wiem jak bezsilny się czuł. I nie rozumiem, absolutnie nie rozumiem, jak mogłam wcześniej myśleć inaczej ;)

Chyba w żadnej "wychowawczej" kwestii nie nastąpiła we mnie aż tak silna wewnętrzna transformacja, jak tu. Od "ewentualnie, ostatecznie" do "absolutnie, absolutnie, absolutnie NIE".
 
Do góry