reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Czerwiec 2012

[FONT=&amp]
nie zazdroszczę i trzymam kciuki. Moja Zuzia też miała żółtaczkę, utrzymywała sie ok. miesiąca. Też miała te naświetlania w szpitalu i ja bardzo źle to wspominam bo zostawiły mnie z tym samą i pamiętam jak sie męczyłam zakładając jej te ochronne okulary i co ją włożyłam do inkubatora to ona w ryk..
My dzisiaj mamy zjazd rodzinny (rodzina męża, w sumie ok, 50 osób)- oni to organizują zawsze z okazji Dnia Dziecka. Fajna sprawa, tylko kurcze pogoda się psuje.
W ramach rozrywki przytoczę Wam mój dzisiejszy dialog z córką. Młoda siada na rowerek i mówi: papa mamo, Ja: Pa pa Zuzia, dokąd jedziesz? Zuzia: do Krakowa. Ja: Dobrze jedź. Po chwili słyszę z kuchni krzyk: Mamo, Kraków! Odź, Obacz!. Idę więc i pytam: to dokąd teraz? Jedź do Rzeszowa. A Zuzia: NIe, nie jedziem do Rzeszowa. To ja pytam: a dokąd? Zuzia: DO TYŁU![/FONT]


Spisałam się i posta mi wcięło i ten nie jest już taki atrakcyjny!!! eh, eh
 
reklama
ech ja szykuję obiadek, a mąż na motorze śmiga
strasznie się zawsze stresuje jak jest na tych swoich wypadach... boję się po prostu, że kiedyś nie wróci:-(
ale nie mogę mu przecież zakazać życiowej pasji, motory są dla niego wszystkim
wiem, że jeździ ostrożnie teraz, jak mały w drodze, ale dobija mnie myśl, że przecież ktoś inny może popełnić błąd, a w przypadku motocykli nie kończy się to małą stłuczką:-:)-:)-(



Co do bólu brzucha - mam tak samo - mega ból okresowy i kamień zamiast brzucha - bez skurczy! Ledwo z łóżka wstaje by dojść do toalety!!! :wściekła/y:
mam to samo, dojście do kibelka to dla mnie istne tortury




Pamka kciuki za Julka &&&&&&&&&&& AZS to rzeczywiście nic dobrego, choroba na całe życie, wiem to po sobie niestety


mlodak nie przejmuj się tym gadaniem, puszczaj te głupie teksty mimo uszu, mnie przeraża jak w PL ludzie za wszelką cenę próbują zdołować matki
jak karmią butlą, to że są wyrodne, bo nie piersią
jak piersią, to że po co, bo dziecko się nie najada i lepiej butlą
idzie zwariować dosłownie:wściekła/y::wściekła/y: a przecież to jest nasz (matek ) wybór

i oczywiście nadal trzymam kciuki za Szymonka i za Ciebie , co byś miala wystarczająco cierpliowści, żeby tam nikogo nie zamordować;-)



buziak współczuję, myślałam, że jak upałów nie ma to chociaż troszkę ci ta opuchlizna odpuści




delwer jaka miła niespodzianka!!! gratuluję!!!
 
ech ja szykuję obiadek, a mąż na motorze śmiga
strasznie się zawsze stresuje jak jest na tych swoich wypadach... boję się po prostu, że kiedyś nie wróci:-(
ale nie mogę mu przecież zakazać życiowej pasji, motory są dla niego wszystkim
wiem, że jeździ ostrożnie teraz, jak mały w drodze, ale dobija mnie myśl, że przecież ktoś inny może popełnić błąd, a w przypadku motocykli nie kończy się to małą stłuczką:-:)-:)-(

Ja mam to samo, też zawsze trochę się denerwuje. Pamiętam jak pojechał na całodzienny wypad dzień przed przyjściem na świat naszej pierwszej córki...
ale, cóż- tak jak piszesz- to ich pasja i nie możemy im tego zabronić.
 
Ja mam to samo, też zawsze trochę się denerwuje. Pamiętam jak pojechał na całodzienny wypad dzień przed przyjściem na świat naszej pierwszej córki...
ale, cóż- tak jak piszesz- to ich pasja i nie możemy im tego zabronić.

jak dobrze, że ktoś mnie rozumie:tak:
najgorsze jest to jak sie spóźnia:-(
 
reklama
Do góry