Baśka ja z Wojtkiem też miałam taką jazdę, aż w końcu wpadłam na pomysł, kupiłam lentynki (albo inne małe słodycze) i za każdą łyżeczkę wypitego syropu dziecko dostawało nagrodę w postaci malutkiej słodkości. Pomogła mi w tym Iza która też była akurat chora, a że jest łasuch to wypijała wszystko za cukiereczka. Wojtek ją naśladuje i potem nawet jak byli zdrowi to chcieli pić syropy, Wojtkowi tak zasmakowały że i bez nagrody je teraz pije. Pozostała tylko walka przy odciąganiu z nosa.