reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Czerwcowe mamy 2025

reklama
Tak zgadzam się z Tobą. Mój poród był wywoływany na oksytocynie bo samo nie chciało ruszyć. I wiem że to była rzeźnia dla organizmu bo wszystko zaczęło się odrazu. Co z tego że urodziłam szybko bo oksy dostałam po 9 a o 13 Adaś już był z nami ale organizm nie był w stanie tak szybko się „rozciągnąć” bez popękania. Chciałam ochronę krocza ale i tak mnie nacięli i do tego pękłam. Potem wizyty u uroginekologa żeby te blizny rozciągać. No zobaczymy teraz jak to będzie. Ale nie ma co się spinać na zapas. Ale dobrze jest te miesiące poświęcić na przygotowanie ciała do porodu. Oliwki masaże i właśnie przygotowanie głowy na poród.
U mnie dokładnie tak samo. Poród wywoływany oksytocyną, szybka akcja. Od 4cm do 10 cm w 2h (ze znieczuleniem). Mocno popękałam aż chirurg musiał mnie zszywać bo położne nie wiedziały jak się za to zabrać... Drugi poród z reguły jest łatwiejszy 🙂
 
No właśnie wydaje mi się to nienormalne 😑 i tak się zastanawiam czy ktoś tak już ma od samego początku ... Dzięki 😊
Ja też się wybiorę do specjalisty. 😔
Chciałabym normalnie się cieszyć ciaza, widzę Was, które przeżywają wizyty, martwią się o dziecko, a u mnie w głowie tylko myśli o porodzie. To chore, aż mi wstyd za to, że nie martwię się o dziecko tylko o siebie. 😓
Chciałabym podchodzić do tematu z otwartą głową. Już przy pierwszym porodzie tak było, byłam nastawiona pozytywnie, że to ból do przeżycia, co ma być to będzie. No i było - depresja poporodowa.
Wybaczcie jeżeli Wam smęcę, nie chce nikomu psuć radości z ciązy. Po prostu nie mam komu się wygadać, a temat mnie wręcz przerasta.
 
Ja też się wybiorę do specjalisty. 😔
Chciałabym normalnie się cieszyć ciaza, widzę Was, które przeżywają wizyty, martwią się o dziecko, a u mnie w głowie tylko myśli o porodzie. To chore, aż mi wstyd za to, że nie martwię się o dziecko tylko o siebie. 😓
Chciałabym podchodzić do tematu z otwartą głową. Już przy pierwszym porodzie tak było, byłam nastawiona pozytywnie, że to ból do przeżycia, co ma być to będzie. No i było - depresja poporodowa.
Wybaczcie jeżeli Wam smęcę, nie chce nikomu psuć radości z ciązy. Po prostu nie mam komu się wygadać, a temat mnie wręcz prprzerasta.
Powiem Ci, że ja też mam problem, ale nie tyle z porodem co właśnie z myślami, że na pewno coś jest nie tak. Naogladałam się w pracy samych złych przypadków, nie widzę tych dobrych i nie wiem jak się to ma procentowo jedno do drugiego i myślę, że spotka mnie to samo i nie mogę cieszyć się z ciazy, boję się wizyty i mam same złe wizje, chciałabym nie mieć takiej świadomości jaka mam. Też nie chce smęcic, mężowi nie smęcę bo i tak tego nie rozumie
 
Ja też się wybiorę do specjalisty. 😔
Chciałabym normalnie się cieszyć ciaza, widzę Was, które przeżywają wizyty, martwią się o dziecko, a u mnie w głowie tylko myśli o porodzie. To chore, aż mi wstyd za to, że nie martwię się o dziecko tylko o siebie. 😓
Chciałabym podchodzić do tematu z otwartą głową. Już przy pierwszym porodzie tak było, byłam nastawiona pozytywnie, że to ból do przeżycia, co ma być to będzie. No i było - depresja poporodowa.
Wybaczcie jeżeli Wam smęcę, nie chce nikomu psuć radości z ciązy. Po prostu nie mam komu się wygadać, a temat mnie wręcz przerasta.
Absolutnie nikomu nie psujesz radości!

Jak już gadamy o takich rzeczach, to ja mam mnóstwo lęków związanych z tym, że zdecydowaliśmy się na drugie i tym samym odbierzemy naszą całą uwagę córce, że może ona nie odnajdzie się w nowej rzeczywistości, mamy tak cudowną relację że trochę egoistycznie boję się że nie będzie to już tylko ja i ona 😭 głupie myśli, wiem że drugie pokocham równie mocno, co do tego nie mam wątpliwości, i wiem że danie rodzeństwa mojej H to najlepsze co mogę zrobić, ale czasem mnie ogarnia taki smutek że co jeśli nie będą się lubić 😅 hormony ciążowe nie pomagają 😂😂
 
A co do CC to ja może wrzucę trochę radośniejszy ton, samo cięcie może nie jest najlepszym uczuciem na świecie, ale ja wspominam ją dobrze. Mieszkam w Irlandii i mój mąż mógł być przy CC, I było równie magicznie jak wyobrażałam sobie pierwsze chwile przy normalnym porodzie :) żałowałam trochę że się nie udało naturalnie, ale głównie cieszyłam się że malutka jest już z nami ♥️
 
Ja też się wybiorę do specjalisty. 😔
Chciałabym normalnie się cieszyć ciaza, widzę Was, które przeżywają wizyty, martwią się o dziecko, a u mnie w głowie tylko myśli o porodzie. To chore, aż mi wstyd za to, że nie martwię się o dziecko tylko o siebie. 😓
Chciałabym podchodzić do tematu z otwartą głową. Już przy pierwszym porodzie tak było, byłam nastawiona pozytywnie, że to ból do przeżycia, co ma być to będzie. No i było - depresja poporodowa.
Wybaczcie jeżeli Wam smęcę, nie chce nikomu psuć radości z ciązy. Po prostu nie mam komu się wygadać, a temat mnie wręcz przerasta.
Po to tu jesteśmy, żeby się wspierać i móc się wygadać
❤️
 
Absolutnie nikomu nie psujesz radości!

Jak już gadamy o takich rzeczach, to ja mam mnóstwo lęków związanych z tym, że zdecydowaliśmy się na drugie i tym samym odbierzemy naszą całą uwagę córce, że może ona nie odnajdzie się w nowej rzeczywistości, mamy tak cudowną relację że trochę egoistycznie boję się że nie będzie to już tylko ja i ona 😭 głupie myśli, wiem że drugie pokocham równie mocno, co do tego nie mam wątpliwości, i wiem że danie rodzeństwa mojej H to najlepsze co mogę zrobić, ale czasem mnie ogarnia taki smutek że co jeśli nie będą się lubić 😅 hormony ciążowe nie pomagają 😂😂
Mam podobnie. Teraz cała uwaga dla córki, kocham ją całym sercem i wiem jak dużo zajmuje opieka nad niemowlakiem, i że w pewnym sensie córka będzie pokrzywdzona 🥺 Mam wyrzuty sumienia, że przed porodem będę musiała ją odstawić od piersi. Boję się jak ogarnę 2.
 
reklama
Powiem Ci, że ja też mam problem, ale nie tyle z porodem co właśnie z myślami, że na pewno coś jest nie tak. Naogladałam się w pracy samych złych przypadków, nie widzę tych dobrych i nie wiem jak się to ma procentowo jedno do drugiego i myślę, że spotka mnie to samo i nie mogę cieszyć się z ciazy, boję się wizyty i mam same złe wizje, chciałabym nie mieć takiej świadomości jaka mam. Też nie chce smęcic, mężowi nie smęcę bo i tak tego nie rozumie
Pracujesz na patologii ciąży?
 
Do góry