reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Czerwcowe mamy 2021

A teraz pytanie do mam, które karmią mm. Czy rozszerzacie juz dietę? Wczoraj była u mnie pielęgniarka środowiskowa, bo niestety odwolali nam sczepienie, a ona potrzebowała zważyć mała na już i była mega zdziwiona ze nie daje malutkiej nic poza mlekiem modyfikowanym. Córeczka skończyła wczoraj 4 miesiące, 17 tygodni w sobotę więc niby moglam juz podawac cos więcej ale się bałam. Wczoraj pierwszy raz dostała łyżeczkę zupki z ziemniaczka i marchewki, nie była za bardzo zachwycona za to dzisiaj niby wypluwala ale jak podawałam jej łyżeczkę to otwierała pięknie buźkę, zjadla by o wiele więcej ale poprzestałam na 4 maleńkich łyżeczkach, balam się że może ja bolec brzuch. Ja razie jest ok, tylko czekam na kupke bo robi codziennie a dzisiaj jeszcze nie było. Planuję podawac jej coraz więcej tej zupki przez tydzień, a po tygodniu dodać np troszke dyni albo brokuła. Dziwnie tak karmic takie maleństwo, chociaż przyjemnie się patrzy jak chętnie zjada, bo z mlekiem nadal jest problem.
nam dokrotka powiedziała, że rozszerzanie ma być powoli i pojedynczo. Np jednego dnia trochę (około łyżeczki) ziemniaka i poczekać kilka dni aby zobaczyć jak zaragują jelita. Potem cukinię i znowu poczekać. I tylko raz dziennie. Teraz nie mogę sobie przypomnieć o jakich warzywach mówiła.... Ziemniak, cukinia, dynia i .... Jeszcze jakieś dwa. Powiedziała, aby jeszcze poczekać z marchewką. Można podać, ale nie zaleca. My jeszcze trochę, ale nie mogę się doczekać :-D
Nie pytałam jak zupy.
Wiem tylko, że najlepiej bez soli. Ale się nie znam, to tylko zasłyszane :D
Pielęgniarka środowiskowa coś mówiła, że będzie do nas dzwonić i mówić jak podawać jedzenie i jakie. A w ogóle, to prawie bym jej nie wpuściła 🤣 Bo dzwoni do mnie i mówi, że chciała się umówić, a wiecie jak to jest, ciągle jakieś wizyty u lekarza (neurolog, chirurg, szczepienia, dwójka dzieci, jeszcze jakieś inne rzeczy, nie dawno przeziębienie yhhhh, a tu kolejna rzecz i posprzątać trzeba 🤪). I tak pytam, po co, bo przecież były wizyty położnej itd, a ona na to, że i tak musimy się spotkać. No ok. Potem czytam na internecie, że to obowiązkowe 😂
 
reklama
My mamy rytualy wieczorne od poczatku jej zycia.Ale teraz to masakra.Bodzcow za duzo tez nie ma bo spacerow nienawidzi-wyje wiec nie wychodzimy teraz.Tv wylaczony w ciagu dnia.Teraz jest u nas babcia ale to nie ma nic wdpolnego bo i przed przyjazdem plakala.Jedzenie zawsze stoi i jak placze to milion razy podstawiam do butli wiec glodna nie jest.Wrecz sie drze jak jej podstawiam.Tak jest prawie codziennie😪
hm. To mam kilka pomysłów.
Czy jesteś pewna, że gdzieś jakiś ząbek nie idzie? Czy w ciągu dnia wkłada rączki do buzi, ssie wargę, ślini się? Ma problemy z jedzeniem? ( W sensie, czy je teraz mniej).
Próbowałaś położyć na boku? Tylko z jakąś niską podusią pod głową. Górną nóżkę możesz lekko zgiętą dać bardziej do przodu a za pleckami zwinięty kocyk
A katarek? Czy ma kozy w nosie? Może ma problem z oddychaniem?
A co ile teraz je? Ma jakiś rytm?

Absolutnie nie jesteś złą mamą. Złą byś była jakbyś miała w nosie, a ty szukasz rozwiązań.

U nas też trochę problemy ze snem. Z jednej strony może ząbki (u córki ewidentnie. Ale posmarujemy żelem i śpi), a u synka... Nie wiem. Trzecią noc ma bardzo niespokojny sen. Biedny mąż znowu nie śpi nocami (on bierze nocki). Może zęby...., albo brzuszek, bo obniżyliśmy o kolejną kroplę delikol. Musimy czekać na kupę, aby zobaczyć czy to to.
A, no i córka też przed snem płacze, ale nie bólowo wrzaskliwie, tylko jęcząco i "mówi" neee, neeee, neee i patrzy co robię 😂 Jak nie zareaguję to się rozbeczy. ALE. My mamy jeżdżące łóżeczka, więc jak wiem, że to ewiidentnie pora na sen, to kładę, zaczyna się koncert, a ja zaczynam jeździć tym łóżeczkiem i moment przychodzi sen.
 
hm. To mam kilka pomysłów.
Czy jesteś pewna, że gdzieś jakiś ząbek nie idzie? Czy w ciągu dnia wkłada rączki do buzi, ssie wargę, ślini się? Ma problemy z jedzeniem? ( W sensie, czy je teraz mniej).
Próbowałaś położyć na boku? Tylko z jakąś niską podusią pod głową. Górną nóżkę możesz lekko zgiętą dać bardziej do przodu a za pleckami zwinięty kocyk
A katarek? Czy ma kozy w nosie? Może ma problem z oddychaniem?
A co ile teraz je? Ma jakiś rytm?

Absolutnie nie jesteś złą mamą. Złą byś była jakbyś miała w nosie, a ty szukasz rozwiązań.

U nas też trochę problemy ze snem. Z jednej strony może ząbki (u córki ewidentnie. Ale posmarujemy żelem i śpi), a u synka... Nie wiem. Trzecią noc ma bardzo niespokojny sen. Biedny mąż znowu nie śpi nocami (on bierze nocki). Może zęby...., albo brzuszek, bo obniżyliśmy o kolejną kroplę delikol. Musimy czekać na kupę, aby zobaczyć czy to to.
A, no i córka też przed snem płacze, ale nie bólowo wrzaskliwie, tylko jęcząco i "mówi" neee, neeee, neee i patrzy co robię 😂 Jak nie zareaguję to się rozbeczy. ALE. My mamy jeżdżące łóżeczka, więc jak wiem, że to ewiidentnie pora na sen, to kładę, zaczyna się koncert, a ja zaczynam jeździć tym łóżeczkiem i moment przychodzi sen.
Hmmmm tez myslalam ze zabki ale to trwa juz miesiac.Raczki w buzi sa non stop,sluna po pas.Co do jedzenia to je roznie.W nocy pierwszy raz budzi sie po ok.5 godz.pozniej 3-4godz.Po pierwszej pobudce je cala butle-160ml wody plus mm.Po drugiej pobudce juz ok.60ml.W ciagu dnia je co 2.5-3 godz.zalezy bo czasami nawet co 4.Zjada butle lub 60ml.W sumie na caly dzien wychodzi 7 butli(czasem nie pelnych).
Co do kataru to niunia od 3 tyg zycia ma katar.Raz jest lepiej raz gorzej.Teraz juz unormowany i nawet spi bez charczenia ale budze ja ze wzglwdu na fakt ze jej jest ciezko oddychac.U lekarzy bylam jakby co😉
Do 3 miesc.corcia zasypiala super-czasami plakala jak byla glodna ale nigdy z takim krzykiem.Mam wtazenie ze ona jak idzie spac to juz jest tak zmeczona i glodna ale nie da rady jesc.Bo jak daje butle to lapczywie ja bierze pociagnie i krzyk.Dzis tak bylo ze jadla ladnie juz zasyoiala az w pewnym momencie przestala jesc i w krzyk.Darla sie ok.5min.Uspokoilam ja i dalam butle znowu.Zjadla i zasnela.Juz nie wiem co to moze byc.Zaznaczam ze zawsze usypialsm ja na rekach
 
nam dokrotka powiedziała, że rozszerzanie ma być powoli i pojedynczo. Np jednego dnia trochę (około łyżeczki) ziemniaka i poczekać kilka dni aby zobaczyć jak zaragują jelita. Potem cukinię i znowu poczekać. I tylko raz dziennie. Teraz nie mogę sobie przypomnieć o jakich warzywach mówiła.... Ziemniak, cukinia, dynia i .... Jeszcze jakieś dwa. Powiedziała, aby jeszcze poczekać z marchewką. Można podać, ale nie zaleca. My jeszcze trochę, ale nie mogę się doczekać :-D
Nie pytałam jak zupy.
Wiem tylko, że najlepiej bez soli. Ale się nie znam, to tylko zasłyszane :D
Pielęgniarka środowiskowa coś mówiła, że będzie do nas dzwonić i mówić jak podawać jedzenie i jakie. A w ogóle, to prawie bym jej nie wpuściła 🤣 Bo dzwoni do mnie i mówi, że chciała się umówić, a wiecie jak to jest, ciągle jakieś wizyty u lekarza (neurolog, chirurg, szczepienia, dwójka dzieci, jeszcze jakieś inne rzeczy, nie dawno przeziębienie yhhhh, a tu kolejna rzecz i posprzątać trzeba 🤪). I tak pytam, po co, bo przecież były wizyty położnej itd, a ona na to, że i tak musimy się spotkać. No ok. Potem czytam na internecie, że to obowiązkowe 😂
Pierwsze słyszę, że marchewka jest niewskazana na początek. Warzywa, które są ok przy rozszerzaniu to ziemniak, marchewka, dynia, cukinia, brokuł, pietruszka... Ja ziemniaka pomieszałam z marchewka bo sam ziemniak wydawał mi się bez sensu. Jeśli chodzi o Sol to ponoć można tak odrobineczke, dosłownie tyci tyci jak ziarenko maku soli himalajskiej, bo w diecie bardzo ważny jest też sód ale co doktorka to inna opinia. Ja mojej daje tylko raz dziennie od wczoraj, tak tylko na spróbowanie. Nie można tego nazwać jedzeniem, wiadomo że nie potrafi jeszcze połykać ale pomemla sobie i troszke tego smaku poczuje. Chociaż cos tam zjadla, bo dzisiaj kupka juz nie była taka sama jak po samym mleczku😉
 
A ja mam pytanie odnosnie usypiania.Moja corcia przed kazdym zasnieciem od jakiegos miesiaca krzyczy jakby ja ze skory obdzierano.Probuje klasc jak sa oznaki sennosci innym razem jak juz jest"przeciagnieta".Roznicy brak ciagle placz.Nie wiem co mam juz z nia robic jak usypiac.Masakra placze razem z nia bo mysle ze jestem zla mama skoro nie potrafie uspac dziecka😢
Oczywiscie kazde dziecko jest inne, wiec na 100% nie podpowiem, ale powiem ci jak bylo z naszym. Tez wył i myslelismy, ze cos robimy zle. wyszlo, ze on tak bardzo chcial lezec juz sam w lozeczku. Wrzucalismy na brzuszek, poplakal jeszcze chwile i odplywal, ale uspokajalo go to duzo szybciej niz bujanie, noszenie itp.
A nie wiem, o co chodzi z przeciagnieciem, ale przeciaganie niespania jest złe. O to chodzi, zeby nie przeciagac, to wiesz, tak?
 
My mamy rytualy wieczorne od poczatku jej zycia.Ale teraz to masakra.Bodzcow za duzo tez nie ma bo spacerow nienawidzi-wyje wiec nie wychodzimy teraz.Tv wylaczony w ciagu dnia.Teraz jest u nas babcia ale to nie ma nic wdpolnego bo i przed przyjazdem plakala.Jedzenie zawsze stoi i jak placze to milion razy podstawiam do butli wiec glodna nie jest.Wrecz sie drze jak jej podstawiam.Tak jest prawie codziennie😪
A z tymi spacerami, to w ogole w ogole? I tak nie bedziesz chodzic w ogole? Moze wczesniej uspac i do wozka i na spacer?
 
nam dokrotka powiedziała, że rozszerzanie ma być powoli i pojedynczo. Np jednego dnia trochę (około łyżeczki) ziemniaka i poczekać kilka dni aby zobaczyć jak zaragują jelita. Potem cukinię i znowu poczekać. I tylko raz dziennie. Teraz nie mogę sobie przypomnieć o jakich warzywach mówiła.... Ziemniak, cukinia, dynia i .... Jeszcze jakieś dwa. Powiedziała, aby jeszcze poczekać z marchewką. Można podać, ale nie zaleca. My jeszcze trochę, ale nie mogę się doczekać :-D
Nie pytałam jak zupy.
Wiem tylko, że najlepiej bez soli. Ale się nie znam, to tylko zasłyszane :D
Pielęgniarka środowiskowa coś mówiła, że będzie do nas dzwonić i mówić jak podawać jedzenie i jakie. A w ogóle, to prawie bym jej nie wpuściła 🤣 Bo dzwoni do mnie i mówi, że chciała się umówić, a wiecie jak to jest, ciągle jakieś wizyty u lekarza (neurolog, chirurg, szczepienia, dwójka dzieci, jeszcze jakieś inne rzeczy, nie dawno przeziębienie yhhhh, a tu kolejna rzecz i posprzątać trzeba 🤪). I tak pytam, po co, bo przecież były wizyty położnej itd, a ona na to, że i tak musimy się spotkać. No ok. Potem czytam na internecie, że to obowiązkowe 😂
A nam z kolei powiedziano juz dawno, zeby rozszerzac po 6 miesiacu i wtedy nie trzeba czekac po kilka dni, bo jelita duzo lepiej zareaguja po 6 miesiacu niz po 4 :)
 
Oczywiscie kazde dziecko jest inne, wiec na 100% nie podpowiem, ale powiem ci jak bylo z naszym. Tez wył i myslelismy, ze cos robimy zle. wyszlo, ze on tak bardzo chcial lezec juz sam w lozeczku. Wrzucalismy na brzuszek, poplakal jeszcze chwile i odplywal, ale uspokajalo go to duzo szybciej niz bujanie, noszenie itp.
A nie wiem, o co chodzi z przeciagnieciem, ale przeciaganie niespania jest złe. O to chodzi, zeby nie przeciagac, to wiesz, tak?
Tak wiem ze nie mozna przeciagac ale w zadna strone niunia nie kladzie sie spac teraz bez placzu.Probujemy wszystkiego jezdzenia wozkiem,innego trzymania-nic.Moja Misia nie lubi kezec na brzuszku oj nie🥴
 
A z tymi spacerami, to w ogole w ogole? I tak nie bedziesz chodzic w ogole? Moze wczesniej uspac i do wozka i na spacer?
Przenioslam ja do spacerowki na plasko.Nie no bede probowac z nia chodzic.Problem jest jeszcze jeden.Schody.Co pprawda hest winda ale zeby zejsc do parteru to trzeba po schodach-jakies 8 schodkow.No i ze spacerowka bedzie problem bo gondola to ja tak otulala i znosilam na raty.A jak bedzie soac to jak bede znosila to sie obudzi to pewne a jak sie zbudzi i bedzie niewyspana to koncert gwarantowany.Masakra
 
reklama
Porady jakie ja dostawałam, to: przystawiać często dzieciątko, dodatkowo można odciągać laktatorem, piwo 0% (ale najlepiej te mniej słodkie) oraz to co najważniejsze: wysypiać się i ograniczyć stres do minimum. Te dwa czynniki u mnie przeważyły. Nie mamy pomocy z zewnątrz, permanentne niedospanie (chociaż mąż przejął nocki i karmił butelką to i tak zdażało się, że spałam tylko 3h w nocy, bo bambaryłki czasem oboje nas potrzebowały ), stres, brak czasu na cokolwiek. Nie dałam rady.
Znajome mamy mówiły o tym, że jest taki moment większego łaknienia i potrzeby jedzenia więcej. Nie przestawać karmić. Zawsze najpierw cyc jak najdłużej. Butla w ostateczności. Ciało musi się zorientować, że dzidzius potrzebuje więcej.

Nie, karmienie mlekiem sztucznym to nic złego. Super, że udaje ci się karmić cycem. Dobre bakterię już mieszkają w jelitkach. Poza tym, zawsze można bakterie podać. Obecne mleka są naprawdę nieźle przygotowane i wcale nie muszą być te najdroższe.
Ja karmie tylko swoim mlekiem, butelka jak idę na siłownię jest z od ciągniętym mlekiem. No mi na szczęście się udało i nie mam problemu, współczuję xe chciałaś ale nie mogłaś, na pewne rzeczy niestety nie ma się wpływu.. Co do stymulowania najbardziej polecam laktator i dziecko, o piwie nic nie wiem bo niektórzy twierdzą że to zabobon więc nie potwierdzam. Stres zdecydowanie jest najgorszy, najbardziej wpływa na produkcję mleka. Z przebieraniec na wadze nie ma też problemu przy naturalnym bo wczoraj byliśmy na drugim szczepieniu i wyszło że 68 cm a waga 6955
 
Do góry