reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Czerwcowe mamy 2021

Dziewczyny, czy któraś z Was odczuwa kłucie z prawej strony brzucha nad pachwina? Boje się, że to coś z wyrostkiem...ale ból pojawił się około tydzień temu, a przy zapaleniu to już raczej nie powinnam móc chodzić. Wczoraj złapał mnie Skórcz w tym miejscu, aż złożyłam się w pół, ale chwilę później przeszło. Wizytę mam dopiero w środę. Dzisiaj robię morfologię, może wyjdzie coś w wynikach.
 
reklama
Dziewczyny, czy któraś z Was odczuwa kłucie z prawej strony brzucha nad pachwina? Boje się, że to coś z wyrostkiem...ale ból pojawił się około tydzień temu, a przy zapaleniu to już raczej nie powinnam móc chodzić. Wczoraj złapał mnie Skórcz w tym miejscu, aż złożyłam się w pół, ale chwilę później przeszło. Wizytę mam dopiero w środę. Dzisiaj robię morfologię, może wyjdzie coś w wynikach.
Tak to moga byc wiezadla.. jak nagle kichne albo wstane to lapie tak ze wlasnie az sie zginam
 
Czy wam też towarzyszy taki straszny stres przed wizytą? Jestem po poronieniu i powiem szczerze że zamiast się cieszyć że w tej ciąży żadnych plamień bóli też raczej nie ma, no po prostu się stresuje tak bardziej nawet podświadomie bym powiedziała nie myślę że " o jutro spotkań się z moim maleństwem może poznam płeć" tylko straciłam apetyt i boli mnie brzuch że stresu a wizyta dopiero jutro o 19. Jak o niej myślę to aż takie dziwne nie przyjemne łaskotanie w klatce piersiowej czuję. Czy może ktoś wie jak sobie z tym radzić?
Mam to samo. Jestem po dwóch stratach. Przed każdą wizyta umieram z nerwow... Dopóki nie zobaczę serca to leze jak kamien i modle sie zeby lekarz znow nie powiedział: "Przykro mi ale..." nie wiem jak sobie z tym radzic. Po drugiej stracie i chorobie nowotworowej lekarz sugerowal wizyte u psychologa ale nie poszlam. Nie chciałam z nikim o tym rozmawiac. Teraz troszkę zaluje. Myślę ze mialam szanse to przepracować i teraz cierpie bo z niej nie skorzystalam. Jeszcze z zadnej wizyty sie nie cieszylam. Mialam już 6. Na myśl o tym, ze 8 stycznia mam kolejna, kreci mi sie w glowie.
 
Mam to samo. Jestem po dwóch stratach. Przed każdą wizyta umieram z nerwow... Dopóki nie zobaczę serca to leze jak kamien i modle sie zeby lekarz znow nie powiedział: "Przykro mi ale..." nie wiem jak sobie z tym radzic. Po drugiej stracie i chorobie nowotworowej lekarz sugerowal wizyte u psychologa ale nie poszlam. Nie chciałam z nikim o tym rozmawiac. Teraz troszkę zaluje. Myślę ze mialam szanse to przepracować i teraz cierpie bo z niej nie skorzystalam. Jeszcze z zadnej wizyty sie nie cieszylam. Mialam już 6. Na myśl o tym, ze 8 stycznia mam kolejna, kreci mi sie w glowie.
Ojej przykro mi i strasznie Was współczuję dziewczyny :(
Ja też się boję i jednocześnie bardzo cieszę z każdej wizyty. Ten strach, gdy lekarz rozpoczyna badanie i patrząc w monitor przyjmuje kamienną twarz.. ta chwila trwa wieczność :o
Może pocieszy Was myśl, że niedługo pewnie będziecie mogły poczuć ruchy dziecka i wtedy wszystko będzie inaczej :) Przynajmniej będzie pewność że maluszek żyje i raczej ma się dobrze.
Ja zawsze swoj strach odpędzam tą myślą że znowu zobacze malucha, a już się stęskniłam ;) No i mąż mnie zawsze uspokaja że sieję panikę a wychodzę z uśmiechem na ustach :)
No i może faktycznie warto porozmawiać z psychologiem..
Życzę samych szczęśliwych spotkań z maluszkiem 🤗
 
Czy wam też towarzyszy taki straszny stres przed wizytą? Jestem po poronieniu i powiem szczerze że zamiast się cieszyć że w tej ciąży żadnych plamień bóli też raczej nie ma, no po prostu się stresuje tak bardziej nawet podświadomie bym powiedziała nie myślę że " o jutro spotkań się z moim maleństwem może poznam płeć" tylko straciłam apetyt i boli mnie brzuch że stresu a wizyta dopiero jutro o 19. Jak o niej myślę to aż takie dziwne nie przyjemne łaskotanie w klatce piersiowej czuję. Czy może ktoś wie jak sobie z tym radzić?
 
Mam to samo. Jestem po dwóch stratach. Przed każdą wizyta umieram z nerwow... Dopóki nie zobaczę serca to leze jak kamien i modle sie zeby lekarz znow nie powiedział: "Przykro mi ale..." nie wiem jak sobie z tym radzic. Po drugiej stracie i chorobie nowotworowej lekarz sugerowal wizyte u psychologa ale nie poszlam. Nie chciałam z nikim o tym rozmawiac. Teraz troszkę zaluje. Myślę ze mialam szanse to przepracować i teraz cierpie bo z niej nie skorzystalam. Jeszcze z zadnej wizyty sie nie cieszylam. Mialam już 6. Na myśl o tym, ze 8 stycznia mam kolejna, kreci mi sie w glowie.
Myślę, że jeśli chodzi o wizytę u psychologa nic straconego i warto pójść, jeśli temat jest nieprzepracowany i odczuwasz teraz taki silny stres, na pewno nie jest za późno.
U mnie w 13 tc na prenatalnych lekarz nie chciał podjąć się podanania płci, więc zostaje mi czekanie do 18tc, myślę że wtedy to już mnie nie będzie zbywal odpowiedzią, że jeszcze nie wie. Niecierpliwię się 😋
Co do brzucha pocieszyłyście mnie, to moja pierwsza ciąża i myślałam, że tylko ja zaliczyłam taki nagły skok i mam do wymiany garderobę.
 
Hej dziewczyny. Obecnie jestem w 15t+1. Wizytę mam w czwartek o 10:45 już nie mogę się doczekać A jednocześnie trochę się boję 😑 Miałam ostatnio sporo nerwów i spraw do załatwienia i dziś czuje się źle. Na dodatek złapały mnie zatoki i głowa mi eksploduje. Robię inhalacje i nie wiem co jeszcze mogę, żeby katar w końcu puścił, bo nos cały czas zatkany.
 
Myślę, że jeśli chodzi o wizytę u psychologa nic straconego i warto pójść, jeśli temat jest nieprzepracowany i odczuwasz teraz taki silny stres, na pewno nie jest za późno.
U mnie w 13 tc na prenatalnych lekarz nie chciał podjąć się podanania płci, więc zostaje mi czekanie do 18tc, myślę że wtedy to już mnie nie będzie zbywal odpowiedzią, że jeszcze nie wie. Niecierpliwię się 😋
Co do brzucha pocieszyłyście mnie, to moja pierwsza ciąża i myślałam, że tylko ja zaliczyłam taki nagły skok i mam do wymiany garderobę.
Ja wczoraj zamówiłam spodnie ciążowe bo wszystkie swoje mam w rozmiarze XS albo S i już się guzik nie dopina 🙈 Na razie jedynie leginsy jeszcze założę, ale że zawsze bylam szczupła to garderoba do wymiany teraz.
 
Ojej przykro mi i strasznie Was współczuję dziewczyny :(
Ja też się boję i jednocześnie bardzo cieszę z każdej wizyty. Ten strach, gdy lekarz rozpoczyna badanie i patrząc w monitor przyjmuje kamienną twarz.. ta chwila trwa wieczność :o
Może pocieszy Was myśl, że niedługo pewnie będziecie mogły poczuć ruchy dziecka i wtedy wszystko będzie inaczej :) Przynajmniej będzie pewność że maluszek żyje i raczej ma się dobrze.
Ja zawsze swoj strach odpędzam tą myślą że znowu zobacze malucha, a już się stęskniłam ;) No i mąż mnie zawsze uspokaja że sieję panikę a wychodzę z uśmiechem na ustach :)
No i może faktycznie warto porozmawiać z psychologiem..
Życzę samych szczęśliwych spotkań z maluszkiem 🤗
Trafiłaś w samo sedno! Boję sie dokładnie tej twarzy lekarza. Baaardzo czekam juz na ruchy, zeby miec pewność ze jest wszystko w porzadku. Maz tez na mnie "krzyczy", że w niczym te nerwy nie pomagają. Dziękuję Ci za słowa otuchy i życzę dużo zdrowka Tobie i Twojemu bobaskowi❤️❤️❤️
 
reklama
Ja wczoraj zamówiłam spodnie ciążowe bo wszystkie swoje mam w rozmiarze XS albo S i już się guzik nie dopina 🙈 Na razie jedynie leginsy jeszcze założę, ale że zawsze bylam szczupła to garderoba do wymiany teraz.
Też czekam na ruchy albo chociaż żeby brzuszek już był... A partner mi przynajmniej w niczym nie pomaga mówiąc że stres tylko szkodzi. Dziś że stresu zaczęło mnie podbrzusze boleć to się stresowałam jeszcze bardziej że stres zaszkodził bobasowi. Pokrętna jest czasem logika.
 
Do góry