Ja jem byle jakie, tzn. malutkie obiady, bo każdy zwracam, więc nie ma sensu jeść czegoś pysznego, skoro i tak pójdzie do kosza. Ale kolację ostatnio są wielkie. Tak samo śniadania. Konia z kopytami bym zjadła. Jak tak dalej pójdzie, będę ogromna!Hahahhahah zazdroszcze ja ledwo co jem