reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Czerwcowe mamy 2021

reklama
Dzień dobry dziewczyny w ten "piękny" poranek. Wczoraj przeżyłam niezły szok.. postanowiłam zrobic sobie spacer "dla zdrowia" i prosto po pracy przejść się na nogach po odbiór nowego dowodu osobistego. Mialam do pokonania jakies 6 tys krokow czyli cos ok 25 min chodu. Pokonywalam już wielokrotnie ten dystans i nigdy się nie zmęczyłam. Natomiast wczoraj to była jakaś tragedia sapałam jak lokomotywa (maska na twarzy jeszcze swoje dodała), byłam cała mokra a już pod sam koniec czułam że mam nogi jak z waty i prawie dygotały. W życiu sie tak nie zmęczyłam, czyżby moja krew musiała zaopartywac juz dwa serduszka?? Moje i maleństwa? Mam taką nadzieję. Po powrocie do domu od razu zapadłam w głęboki sen.
Czy wasza kondycja też tak spadła? Ja jeszcze niedawno poki pogoda pozwalala dojezdzalam sobie do pracy na rowerze, a teraz muszę zwracać uwagę na ilość kroków :/
 
Myślę, że każdy może mieć swoją motywację :) Ja np. chętnie odłożyłabym jeszcze ciążę o 10 lat, ale mam prawie 30, problemy hormonalne, mięśniaka i wiem, że lepiej nie ryzykować. Nie mam instynktu macierzyńskiego, ale to nie znaczy że nie będę kochać swojego dziecka. Żyjemy w takich czasach, że nawet się nie obejrzymy, a jesteśmy po 30, potem 35 i w końcu decydujemy się na dziecko, bo wiemy, że to może być ostatni dzwonek, a niekoniecznie czujemy, że ta ciąża w danym momencie to spełnienie marzeń.

Miłej soboty dziewczyny! Nas dziś odwiedza mój tato z partnerką, zrobię dla nich risotto z łososiem, ale na samą myśl mi źle :D muszę zachować poker face, bo nie chcę mówić jeszcze o ciąży :D
A propos niemówienia o ciąży :) Powiedzieliśmy już? Albo kiedy zamierzacie? U mnie na razie wie tylko mąż. Na pewno nic nie powiem do czasu wizyty i potwierdzenia że wszystko ok. Ale muszę powiedzieć mamie i kumpeli za biurka w pracy... wolałabym zachować to dla siebie dłużej, bo jak tylko powiem mamie to zaraz wszyscy będę wiedzieć ;) i będzie szaleństwo, szczególnie że zawsze zarzekalam się że nigdy więcej dzieci [emoji16]
 
Dzień dobry dziewczyny w ten "piękny" poranek. Wczoraj przeżyłam niezły szok.. postanowiłam zrobic sobie spacer "dla zdrowia" i prosto po pracy przejść się na nogach po odbiór nowego dowodu osobistego. Mialam do pokonania jakies 6 tys krokow czyli cos ok 25 min chodu. Pokonywalam już wielokrotnie ten dystans i nigdy się nie zmęczyłam. Natomiast wczoraj to była jakaś tragedia sapałam jak lokomotywa (maska na twarzy jeszcze swoje dodała), byłam cała mokra a już pod sam koniec czułam że mam nogi jak z waty i prawie dygotały. W życiu sie tak nie zmęczyłam, czyżby moja krew musiała zaopartywac juz dwa serduszka?? Moje i maleństwa? Mam taką nadzieję. Po powrocie do domu od razu zapadłam w głęboki sen.
Czy wasza kondycja też tak spadła? Ja jeszcze niedawno poki pogoda pozwalala dojezdzalam sobie do pracy na rowerze, a teraz muszę zwracać uwagę na ilość kroków :/
Ja dostaję zadyszki jak latam po biurze [emoji23] czuję też że moje serce też protestuje (mam arytmie)
 
Myślę, że każdy może mieć swoją motywację :) Ja np. chętnie odłożyłabym jeszcze ciążę o 10 lat, ale mam prawie 30, problemy hormonalne, mięśniaka i wiem, że lepiej nie ryzykować. Nie mam instynktu macierzyńskiego, ale to nie znaczy że nie będę kochać swojego dziecka. Żyjemy w takich czasach, że nawet się nie obejrzymy, a jesteśmy po 30, potem 35 i w końcu decydujemy się na dziecko, bo wiemy, że to może być ostatni dzwonek, a niekoniecznie czujemy, że ta ciąża w danym momencie to spełnienie marzeń.

Miłej soboty dziewczyny! Nas dziś odwiedza mój tato z partnerką, zrobię dla nich risotto z łososiem, ale na samą myśl mi źle :D muszę zachować poker face, bo nie chcę mówić jeszcze o ciąży :D
Dokładnie to samo pisze od kilku lat, ale nie do każdego dociera i niektórzy wolą twierdzić, że wiedza lepiej, co czuje i myślę, bo mnie "znają" od dwóch lat z forum :)
Ja z kolei mam instynkt odkąd byłam nastolatką, bo miałam mnóstwo młodszych kuzynów, ale gdy mi nie wyszło z facetem w długoletnim związku, a potem przeżywałam to głupie rozstanie, bałam się, że nigdy nie będę miała dziecka. I gdy poznałam tego, który jest teraz moim mężem, ciężko mi było, gdy widziałam jak płynie szybko czas i jak mało tego czasu mi na dzieci zostało. Kiedyś chciałam mieć co najmniej trójkę, czwórkę dzieci, od niedawna wiem, że to niemożliwe, bo jestem za stara. I to mnie boli.
A potem pojawia się taka jak @1016lew i twierdzi, że nie będzie ze mną dyskutować, bo jej się nie chce, bo ona wie lepiej, co ja czuję i myślę. Bo według niej ja mam dziecko i teraz zaszłam w drugą ciążę, bo wypada. Bezczelność niektórych kobiet nie zna granic.
 
A propos niemówienia o ciąży :) Powiedzieliśmy już? Albo kiedy zamierzacie? U mnie na razie wie tylko mąż. Na pewno nic nie powiem do czasu wizyty i potwierdzenia że wszystko ok. Ale muszę powiedzieć mamie i kumpeli za biurka w pracy... wolałabym zachować to dla siebie dłużej, bo jak tylko powiem mamie to zaraz wszyscy będę wiedzieć ;) i będzie szaleństwo, szczególnie że zawsze zarzekalam się że nigdy więcej dzieci [emoji16]
A ja zapytam, czy to możliwe, że w 5 tygodniu wychodzi już brzuch w drugiej ciąży? Rozumiem wieczorem, pomyslalabym, że się objadlam, ale on jest widoczny rano, na czczo. To normalne? Czy po prostu tak się obżarlam wczoraj? :)
 
A propos niemówienia o ciąży :) Powiedzieliśmy już? Albo kiedy zamierzacie? U mnie na razie wie tylko mąż. Na pewno nic nie powiem do czasu wizyty i potwierdzenia że wszystko ok. Ale muszę powiedzieć mamie i kumpeli za biurka w pracy... wolałabym zachować to dla siebie dłużej, bo jak tylko powiem mamie to zaraz wszyscy będę wiedzieć ;) i będzie szaleństwo, szczególnie że zawsze zarzekalam się że nigdy więcej dzieci [emoji16]
My powiemy w następny weekend jeśli w pt będzie serduszko. Ja się boję reakcji rodziców przez covid, bo będą się martwić
 
U mnie wie już dużo osób 🤦‍♀️ Rodzice, jedna babcia, teściowa , szwagierki, moja sis i koleżanki najbliższe. Ale Np nadal mój brat nic nie wie bo jakoś nie gadamy ostatnio. No i kierownictwo w pracy tez wie. Reszta w pracy zaraz tez się pewnie dowie bo już na zwolnieniu jestem.
 
A ja zapytam, czy to możliwe, że w 5 tygodniu wychodzi już brzuch w drugiej ciąży? Rozumiem wieczorem, pomyslalabym, że się objadlam, ale on jest widoczny rano, na czczo. To normalne? Czy po prostu tak się obżarlam wczoraj? :)
Hmmmmm... nooo w sumie u każdej to inaczej przebiega ale ja wczoraj się objadlam i dziś mam niezłą samarkę 😂😂😂
 
reklama
A ja zapytam, czy to możliwe, że w 5 tygodniu wychodzi już brzuch w drugiej ciąży? Rozumiem wieczorem, pomyslalabym, że się objadlam, ale on jest widoczny rano, na czczo. To normalne? Czy po prostu tak się obżarlam wczoraj? :)
Raczej to ciąży spożywcza ;) ale macica jest powiększona już więc jak jesteś bardzo szczupła to może. U mnie pewnie będzie szybko widać bo nie nabyłam mięśni po pierwszej ciąży i nawet jak się najem to wyglądam jak 4 m-cu. [emoji23]
 
Do góry