reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Czerwcowe mamy 2021

Dziewczyny, mam bardzo ale to bardzo głupie pytanie, więc oczywiście je zadam :D Mam prośbę - mogłaby któraś ogarnięta z was obliczyć termin porodu, jeśli miesiączka była 12 września? Napisze, o co chodzi. Luxmed wylicza na 15 czerwca, prywatny lekarz wyliczał wcześniej na 20, teraz wylicza na USG pod koniec kwietnia. A aplikacja wylicza na 10 czerwca. I dziś w szpitalu klasyfikujący do CC wyznaczył mi termin na 15 tylko dlatego że Luxmed tak wpisał dawno temu. Któraś z was wie, jak się to oblicza?
Mi zawsze każdą ciążę liczyło 9 miesięcy i tydzień. Czyli miałabyś wg tego na 19 czerwca. I w sumie miałoby to sens, bo mi gin wyliczyła na 29.06 a om mialam 22.09
 
reklama
Termin porodu z miesiączki 12 września to 19 czerwca.
Z usg na koniec kwietnia? Maja chyba ewentualnie?? [emoji2960]
Nie, nie, nie, pod koniec kwietnia ginekolog wyznaczy termin dopiero. O to mi chodziło. Pewnie jak zwykle mogłam pokręcić :p
Czyli 19 kwietnia wychodzi? To może spróbować przesunąć ten termin z 15 czerwca, jak sądzisz?
 
Ale u Ciebie przecież dobrze było wszystko tak? I prenatalne i połówkowe i chyba robiłaś nifty z tego co pamiętam??
Lekarz mi mowil, ze wszystkiego sie nie da wykluczyc na tym etapie i ze rzeczywiscie pecherzyk byl duzy. Mowil, ze jesli mialam nifty itp to raczej trisomie i tego typu rzeczy na tym etapie mozna wykluczyc bo byloby cos widoczne na usg, ale ze jest b duzo chorob genetycznych, w tym podobno okolo 300 nieopisanych albo i wiecej... no i wlasnie ostatnio czytalam artykul na researchgate napisany przez jakiegos typka z Japonii, z badaniami nad tym pecherzykiem i jak nie bylo poronien, to np u jednej osoby wyszlo zrosniecie dwunastnicy (wyszlo w 3 prenatalnym) i 1 mukolipidoza typ 3, to juz powazna wada :( ale ze u nikogo z powiekszonym pecherzykiem miedzy 6-9tyg nie urodzilo sie dziecko zdrowe. Wiem ze to stresujace takie czytanie, tylko ze ja sobie tego nie wymyslilam a tych artykulow jest duzo :( nawet na tym forum jak wpisalam ,pecherzyk zoltkowy" w wyszukiwarke to jak jakas dziewczyna pisala ze powiekszony to za kilka stron pisala ze poronienie, albo jedna jak utrzymala ciaze to wyszlo hlhs po porodzie. Dlatego wlasnie sie schizuje, bo ani 1 pozytywnej historii z pecherzykiem na etapie 6-8tyg nie ma. Jakis artykul jest jeden o pecherzyku 8mm i macicy dwuroznej, ze niby dziecko zdrowe, tyle ze tam tez ten pecherzyk na etapie 7 tyg mial dopiero 4mm a urosl dopiero okolo 10-11, wiec tez zupelnie inny przypadek jak sie zaglebilam... bo w 11 tyg to wiadomo ze jest wiekszy, z reguly juz go w Polsce nawet nie mierza... gdybym wiedziala ze np 20proc takich historii konczy sie dobrze, a 80.proc zle to pewnie tez bym sie bala ale mniej. A tak to po prostu jestem od poczatku w panice i wiem ze moze zle to wyglada, ale nie sadze zeby ktos inny sie nie przejmowal wcale gdyby wiedzial, ze ma cos co jeszcze u nikogo nigdy sie dobrze nie skonczylo :( przepraszam, jesli marudze jednak dla mnie to jest naprawde przerazajace i stresujace. I martwie sie, ze dziecko sie urodzi z jakas powazna wadą, ktora moze jeszcze nie jest widoczna (np niektore wady serca sa widoczne dopiero po porodzie). Jednak caly czas czekam na to 3 prenatalne i zobaczymy jak bedzie, caly czas mam jakies resztki nadziei ale wolalabym zeby juz byl co najmniej 37 tydz, i blisko porodu, bo jeszcze nigdy w zyciu sie tak nie balan i nie stresowalam niczym i zupelnie jest to dla mnie nowa i malo komfortowa sytuacja. Nie wiedzialam ze mnie dotknie, bo nigdy problemow zdrowotnych nie mialam poza 1 operacja.
 
Ale że cc masz na 15 czerwca ustalony już? To dobry termin, 4 dni nie robią różnicy [emoji16]
Myślałam że terminy cc się później ustala, w sensie bliżej terminu i nawet 2 tyg przed, bo przecież możesz zacząć szybciej rodzić nie [emoji848]
Nie, nie, nie, pod koniec kwietnia ginekolog wyznaczy termin dopiero. O to mi chodziło. Pewnie jak zwykle mogłam pokręcić [emoji14]
Czyli 19 kwietnia wychodzi? To może spróbować przesunąć ten termin z 15 czerwca, jak sądzisz?
 
Ale że cc masz na 15 czerwca ustalony już? To dobry termin, 4 dni nie robią różnicy [emoji16]
Myślałam że terminy cc się później ustala, w sensie bliżej terminu i nawet 2 tyg przed, bo przecież możesz zacząć szybciej rodzić nie [emoji848]
Ustala się między 28 a 32 tygodniem w tym szpitalu. Jak się wcześniej zaczyna rodzić to się jedzie do nich i robią CC. Właśnie mi ustalili i tak mi się wydaje jakoś za szybko. Jakbym się pomyliła i powiedziała, że mam mieć 23 czerwca to pewnie też by tak wpisał. A muszę mieć w szpitalu bo w prywatnej robią test i jak wyjdzie covid, wiozą do pierwszego z brzegu covidowego, a tam to już nie wiadomo co i jak :(
 
Wiesz co, może z usg w 12tc tak wyszło? Ale te 4 dni już nie mają takiego znaczenia ;) dzidziol i tak się urodzi kiedy mu się wymyśli ;)
Ale jak będzie CC, to wyjdzie jak go wyjmą, nie? :( A nie chciałabym go wyjmować o np. tydzień za wcześnie :( Jakoś mi tak niefajnie z tym i po tej klasyfikacji.
 
reklama
Lekarz mi mowil, ze wszystkiego sie nie da wykluczyc na tym etapie i ze rzeczywiscie pecherzyk byl duzy. Mowil, ze jesli mialam nifty itp to raczej trisomie i tego typu rzeczy na tym etapie mozna wykluczyc bo byloby cos widoczne na usg, ale ze jest b duzo chorob genetycznych, w tym podobno okolo 300 nieopisanych albo i wiecej... no i wlasnie ostatnio czytalam artykul na researchgate napisany przez jakiegos typka z Japonii, z badaniami nad tym pecherzykiem i jak nie bylo poronien, to np u jednej osoby wyszlo zrosniecie dwunastnicy (wyszlo w 3 prenatalnym) i 1 mukolipidoza typ 3, to juz powazna wada :( ale ze u nikogo z powiekszonym pecherzykiem miedzy 6-9tyg nie urodzilo sie dziecko zdrowe. Wiem ze to stresujace takie czytanie, tylko ze ja sobie tego nie wymyslilam a tych artykulow jest duzo :( nawet na tym forum jak wpisalam ,pecherzyk zoltkowy" w wyszukiwarke to jak jakas dziewczyna pisala ze powiekszony to za kilka stron pisala ze poronienie, albo jedna jak utrzymala ciaze to wyszlo hlhs po porodzie. Dlatego wlasnie sie schizuje, bo ani 1 pozytywnej historii z pecherzykiem na etapie 6-8tyg nie ma. Jakis artykul jest jeden o pecherzyku 8mm i macicy dwuroznej, ze niby dziecko zdrowe, tyle ze tam tez ten pecherzyk na etapie 7 tyg mial dopiero 4mm a urosl dopiero okolo 10-11, wiec tez zupelnie inny przypadek jak sie zaglebilam... bo w 11 tyg to wiadomo ze jest wiekszy, z reguly juz go w Polsce nawet nie mierza... gdybym wiedziala ze np 20proc takich historii konczy sie dobrze, a 80.proc zle to pewnie tez bym sie bala ale mniej. A tak to po prostu jestem od poczatku w panice i wiem ze moze zle to wyglada, ale nie sadze zeby ktos inny sie nie przejmowal wcale gdyby wiedzial, ze ma cos co jeszcze u nikogo nigdy sie dobrze nie skonczylo :( przepraszam, jesli marudze jednak dla mnie to jest naprawde przerazajace i stresujace. I martwie sie, ze dziecko sie urodzi z jakas powazna wadą, ktora moze jeszcze nie jest widoczna (np niektore wady serca sa widoczne dopiero po porodzie). Jednak caly czas czekam na to 3 prenatalne i zobaczymy jak bedzie, caly czas mam jakies resztki nadziei ale wolalabym zeby juz byl co najmniej 37 tydz, i blisko porodu, bo jeszcze nigdy w zyciu sie tak nie balan i nie stresowalam niczym i zupelnie jest to dla mnie nowa i malo komfortowa sytuacja. Nie wiedzialam ze mnie dotknie, bo nigdy problemow zdrowotnych nie mialam poza 1 operacja.
Tak sobie myślę o Twojej sytuacji i no niestety, my tu nie pomożemy jeśli chodzi o diagnostykę, ale nie musisz przepraszać, pewnie każda z nas albo większość by się przejmowała. My się na tym nie znamy, ty pewnie przeczytałaś wszystko co się dało, sama bym tak robiła. Tak naprawdę wszystkie jesteśmy w takiej sytuacji, że dopóki się nie urodzi to na 100 nikt nie wie czy zdrowe. POtem też nikt nie gwarantuje że będzie ok. Można przyjąć dwie strategie - założyć, że będzie dobrze, bo żadne badania poza pomiarami tego pęcherzyka nie wskazały że coś jest nie tak. Może to był jakiś błąd pomiarowy, może u Ciebie po prostu to nie przełożyć się na wady, może tak u innych dziewczyn bywa tak i kończy się dobrze, tylko nie piszą o tym? Ja np nie mam pojęcia jaki miałam ten pęcherzyk i nie wiem czy był ok, więc gin o nim nie mówiła, czy go nie sprawdzała...W niektórych państwach pewnie byś nawet o tym pęcherzyku nie usłyszała. U Ciebie widzę jednak, że jesteś mocno zafiksowana na tym, że będzie coś nie tak, więc ewentualnie można chyba też przyjąć strategię, że może być jakaś choroba i potem się np. miło zaskoczyć. Ale pod tym kątem wybrać dobry szpital z wysokim stopniem referencyjności, przygotować się, że może trzeba będzie się opiekować chorym dzieckiem, przemyśleć strategię przynajmniej z grubsza. Nie wiem, może to przyniesie Ci choć trochę spokoju? Trzymam kciuki za prenatalne i zdrowie maluszka.
 
Do góry