Cześć wszystkim
Postanowiłam, że do Was tutaj tak nieśmiało dołączę
Ostatnią miesiączkę miałam 28 sierpnia i skończyła się dopiero 12 września
Miałam wtedy mnóstwo stresu, więc może to też miało wpływ (no i nie była to normalna miesiączka, bo przez pierwsze 8 dni tylko delikatne plamienie, a dopiero później było już normalnie). 23 września dostałam plamień, trwały 5 dni, ale były bardzo delikatne. Nigdy nie miałam takiej miesiączki, więc coś mi już dało do myślenia. Na 1.10 miałam umówioną wizytę u gin, który stwierdził, że wszystko jest w porządku i można się śmiało starać (ciąży nie wykrył). Ja jednak cały czas miałam dziwne przeczucie, że mimo wszystko chyba się udało, bo ból piersi, wzdęcia i delikatne mdłości co jakiś czas wydawały mi się dziwnym objawem, nie jak przed @. Dodam, że 25 lipca 2018 miałam łyżeczkowanie, ponieważ w 12 tc serduszko mojego pierwszego maleństwa przestało bić. Dzisiaj już nie wytrzymałam, i postanowiłam od rana zrobić test, i co? Piękne dwie geubaśne krechy
W środę postaram się pojechać do lekarza, mam nadzieję, że mnie przyjmie. Nie wiem niestety jak obliczyć tc, przez to że ta moja ostatnia @ była bardzo długa i dziwna
Narzeczony jak wróci z pracy to przywiezie mi jeszcze jeden test, żebym mogła być spokojna, no i mam nadzieję, że wszystko teraz będzie w jak najlepszym porządku
Jeszcze raz gratuluję wszystkim czerwcowym mamusiom, a tym, które mają jeszcze czas do testowania, to życzę powodzenia i trzymam kciuki