O rany, tu nie można opuścić ani jednego dnia, bo się człowiek nie odnajdzie ;-) tyle spraw i tematów... a tu zmęczenie wygrywa, ciężki dzień miałam, małej coś dolega, do tego nad nami remont, oszaleć można.
Co do jedzenia, u mnie dalej kiepsko, mało jem, nic mi nie smakuje, nawet na te wspomniane "grzeszki" nie mam chęci
Karmić piersią też zamierzam.
Judy, bardzo Ci współczuję tych przeżyć i wspomnień :-( teraz musi być lepiej, niezależnie od okoliczności zasługujesz na lepsze wspomnienia.
Miło się czyta Wasze wspomnienia z porodów sn, ja miałam cc (planowe, wskazania, sporo się nałożyło), nie mam traumatycznych wspomnień z tego powodu, ale bardzo kiepsko się czułam po, to jednak operacja, no ale dziecko najważniejsze i tylko to się liczy.
Happy, ja piszę taką kronikę rodzinną, wklejam fotki, opisuję zdarzenia... a zaczęłam, gdy pojawiły się pierwsze plany powiększenia rodziny- czyli sporo lat temu ;-) piękna pamiątka, tyle wzruszeń i ważnych chwil...
Kamisia, u mnie rosołek, przynajmniej córa lubi.
Powodzenia na jutrzejszych wizytach. Dobranoc :-)