reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

czekając na pierwsze maleństwo:)

reklama
agulqa, prostopadle NIENAWIDZIŁAM, szczerze, zawsze jak miałam tak parkować, to się z mężem zamieniałam, nawet na szkoleniu, jak mieliśmy tak parkować Skodą Citigo, czyli małą bździną, odmówiłam, do czasu, aż na egzaminie na C wylosowałam ten manewr i wykonałam go bez korekty :-D Poczułam się miszczem i już umiem tak parkować :-D
 
Nulini- ja łuk tyłem też oblalam, oczywiście za daleko się zatrzymalam od linii. Ja jeszcze zdawalam cały placyk, nie było losowania, wiec jak juz przeszlam w końcu łuk tyłem to wiedziałam, ze wszystko zdam, łącznie z jazdą po mieście i tak było.
Też bardzo dużo jeździłam i jezdze, dlatego teraz przepychamy się z mezem kto ma siedzieć jako pasażer, bo każde z nas chce. No ale ja mam prawo jazdy 15 lat, a mąż jeszcze dłużej, więc lubie posiedziec z boku, poogladac widoki:)
 
jezyk, bijecie się o miejsce pasażera?????? :szok::szok::szok: Matko, u nas wojna o kierownicę... Co roku to samo, jak mamy jechać nad morze, to bite 2 tygodnie awantur kto i jak długo prowadzi... Bo mój mąż to by chciał sam całą drogę, a ja też chcę i przeważnie najpierw jadę ja, tylko że przez cały czas, kiedy ja prowadzę, mąż się do mnie SŁOWEM nie odzywa, ma focha na cały świat i dopiero jak wsiądzie za kółko, to mu mowa wraca... No ale my mamy krócej prawko, ja 9 lat, on 7...
 
U nas jest dym za każdym razem. Mąż prawko zrobił 2 lata temu ale zajeło mu to ponad 3 lata (taka klucha z niego) , mnie sie udało 8 ;at temu "od strzała" i od tego momentu przyrosłam do kierownicy. Niestety nie mogę z nim jeździc, właściwie z nikim nie mogę bo mam lęki wynikające z poczucia kontroli . Wierzcie mi że w gorsze dni potrafiłam wysiąść z auta z bólem żołądka spowodowanym nerwami. Na szczęście ustaliliśmy ze ja jeżdże autem do pracy a on jeździ w weekendy to jakos sie równoważy. Nieraz jest tak ze jak mamy gdzieś jechac to kto pierwszy chwyci kluczyki (normalnie jak dzieci) .
 
jezyk, no u nas ta wojna już trwa 7 lat niezmiennie bez przerwy :-D

groszq, bratnia duszo! :-D Ja z mężem mogę jeździć, chociaż czasem mnie drażni jego okropna pewność siebie, ja jednak mam więcej pokory, ale też zdążyłam się już wyszaleć za kółkiem, kiedy miałam moją wyścigówkę. Teraz mam za dużo do stracenia i jak mąż kozaczy to też w łeb dostaje, że ma pamiętać o żonie i dwójce dzieci, to go sprowadza na ziemię ;-)
 
reklama
No mój nawet jak nie kozaczy to czasami robi takie głupie rzeczy na drodze że mnie cos trafia.
Np. Ustawia sie na lewym pasie chociaż prawy ma wolny i jedzie nim uparcie jakby zapylał co najmniej porszakiem:wściekła/y:. Albo na autostradzie zjeżdża na lewy pas i wyprzedza uparcie auta tylko dlatego ze to dostawczak, tir, albo cos co mu nie pasi chociaż jada z prędkością jak nasza i nas nie spowalniają .
I najgorsze , mój faworyt :cool:(jakbym była egzaminatorem to bym go dawno z auta wywaliła) jadac przez miasto z daleka widzi ze zielone światło przeskakuje na pomarańczowe pomimo tego nie zwalnia (nawet nie zdejmuje nogi z gazu, nie zredukuje biegu) tylko zaczyna hamować dopiero przed światłami jakbyśmy mieli tytanowe hamulce.
Nosz kłótniom nie ma końca. Generalnie mój mąz jest mistrzem teorii, opowie ci jak trzeba jeździć, jak sie hamuje silnikiem, co jest pod maska i wogole czaruś gaduła :cool2:ale w praktyce nawet własny ojciec z nim nie chce jeździć.
 
Do góry