Kwiatek ja szarlotkę robię tak:
4 szklanki mąki (przesiać)
1 Kasia (albo 250 gram masła, ja tam wszędzie do ciasta daję masło, bo smaczniejsze, ale można i Kasię)
1 pudełko kwaśnej śmietany (12 % Zotta to małe mędzie OK)
4 żółtka
3/4 szklanki cukru
proszek do pieczenia (łyżeczka i troszeczkę)
1,5 kg szarej albo złotej renety
cukier, cukier waniliowy i cynamon do posypania
bułka tarta
suche wywalasz na deskę i łączysz nożem, dodajesz masło 9takie w temp. pokojowej) pokrojone w kostkę, żółtka i śmietanę i teraz jest akcja dziabanie- długi nóż do tego najlepszy, 'kroisz tę masę' tak, alby zaczęła się łączyć (to się da zrobić), jak Ci się znudzi możesz zagnieść, ale generalnie z kruchym jest zasada, żeby jak najdłuszej nożem je łączyć (tak mnie babcia uczyła a z babcią nie dyskutowałam, bo ta jej szarlota to niebo w gębie jest).
Na koniec robisz z ciasta kulkę, zawijasz w folię alu i do lodówki (jak chcesz możesz do zamrażarki, wtedy będziesz ścierać na grubych oczkach na tarce- w sumie też dobry sposób). W lodówce najmniej 2 h, ja tam robię dzień wcześniej, więc się nie urabiam na raz.
Następnego dnia znowu na stolnicę podsypane mąką, dzielisz tak, żeby na spód poszło 3/4, lekko urabiasz w rękach i rozwałkowujesz, jak się rozwali nic nie szkodzi, kruche ma tę cudowna właściwość, że da sie posklejać na blaszce. Na blachę z papierem do pieczenia (albo podsypaną bułką tartą), nakłuwasz widelcem, lekko (sic!), do piekarnika aż lekko sie zrumieni (nie będzie zaklca, bo nie wchłonie soku z jabłek), wyciągnąć, można jeszcze posypać lekko bułką tartą (wchłonie sok z jabłek), na to tarte jabłka, posypać cynamonem, cukrem i cukrem waniliowym i na to pozosatłą 1/4 ciasta (z tartym jest łatwiej, bo nie trzeba wałkować, ale jak kto woli) i znowu nakłuć widelcem (wałkowane oczywiście, tartego nie ma sensu), piekarnik na termoobiego 200, piec 20-30 minut i włala jak to mówi Daga.