reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Szkoła rodzenia

reklama
U nas dzisiaj na szkole rodzenia były zajęcia o pielęgnacji noworodka. Prowadząca mówiła o tym co się przyda ale też zaznaczyła, że pewne rzeczy trzeba testować (np. kosmetyki) bo dzieci różnie reagują. Odradzała emolienty od pierwszych dni życia. Oczywiście jeśli nie ma problemów ze skórą niemowlaka. Bo jeśli są to jak najbardziej. Było też o myciu i kąpaniu. Zachęcała aby kąpielą zajmowali się głównie tatusiowie jeśli tylko jest taka możliwość. Była też część praktyczna dla tatusiów- trzeba było umyć i wykąpać lalkę. Chyba pierwsze zajęcia,które były dla mnie wartościowe.
 
dziewczyny czy w waszych szkołach rodzenia tez tak cisna na poród rodzinny. Kurcze powiedziałam na pierwszych zajęciach że nie wiem czy będziemy rodzić razem bo narazie mój P jest bardziej na nie a ja stwierdziłam że nie bede go zmuszć jak będzie chciał to wejdzie napewno będzie pod sala porodowa. Noi w tej mojej szkole rodzenia każdy jak głupiej mi tłumaczy że powinno się z facetem bo samemu to żle i wogóle( jak bym nie wiedzieła w czym mi moze pomóc facet na sali porodowej) az mi się po ostatnich zajęciach odechciało tam chodzić. To z jednej strony tak samo jak bym komuś kto najprawdopodobniej bedzie miał cesarke mówiła ze to żle i poród naturalny byłbny najlepszy to przecierz nie moja decyzja i widzę że on sie boi tam iść i to nie dlatego że nie chce tylko obawia się widoków chyba bo na wizyty wszystkie ze mną chodzi na badania na usg. wkórzona jestem strasznie i musiałam się wyżalić. Czy wy wszystkie rodzicie z partnerem?
 
Kingutek u mnie cisną, ale nie tyle na męża przy porodzie, co na osobę wspierającą. Podobno świetnie sprawdza się w tej roli teściowa. Ale może być przyjaciółka, matka, siostra. Byle nie być samej. Im chodzi o to, że ma wtedy kto pomóc, podać wodę, zetrzeć pot z czoła, pomóc zmienić pozycję, złapać za rękę. No i jak już napisałam w szkole do której ja chodzę nie mówią o porodzie rodzinnym tylko o osobie wspierającej podczas porodu.

Ja akurat będę raczej rodziła z mężem. Pisze raczej bo na razie on chce ale widzę, że się trochę boi. Nie naciskam. Umówiliśmy się, że po zakończeniu zajęć w SR podejmiemy decyzję czy razem rodzimy.
 
Ostatnia edycja:
no własnie u mnie napieraja na męża a wszystko skupia się na mnie bo niestety narazie moj P ma ciągle delegacje i nie mógł być dwa razy. może mojej mamie uda się przyjechać ale wiadomo jak to jest z tym porodem nigdy nie wiadomo kiedy nastapi a mamusia ma do mnie około 700 km zreszta jak reszta rodziny teściowej jakoś nie widzę w tej roli.
 
reklama
Kingutek pociesze Cie bo ja najprawdopodobniej bede rodzić sama, moj maż nie bardzo chce byc przy tym wiec go zmuszać nie bede. Mamy nie chce bo zamiast sie skupic na porodzie to sie chyba bardziej zestresuje i porycze z tego wszystkiego, a tesciowej sobie nie wyobrazam zeby nawet na korytarzu stała. Tak wiec albo bede sama rodzic, no chyba, ze sie uda i akurat ciocia bedzie miec dyzur w szpitalu to wtedy ona, ale specjalnie nie bede jej prosic zeby ze mna była, bo gdyby akcja porodowa potoczyła sie w nocy to nie chce jej zrywac ze snu. Plus mam taki, ze ciocia jest połozna w szpitalu w ktorym bede rodzić, wiec gdyby jej nie było to i tak juz wszyscy wiedza ze predzej czy pozniej dotre do szpitala.
 
Do góry