reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża Po Poronieniu

Zjolu, IZW dziękuję! Już wyposażyłam się dzisiaj we wkładki laktacyjne... :tak:Rozmowa z moim ginem bardzo mnie uspokoiła i mogę teraz legalnie leżeć, nic nie robić i niczym się nie przejmować... Wybiorę się na kilka dni do mojej mamusi, gdzie porządnie sobie wypocznę :-D Potrzebujemy z mężem chyba tej rozłąki, trochę od siebie odsapnąć... Może jakoś lepiej zacznie się układać między nami. Po 10 dniowej pielgrzymce w sierpniu, na którą pojechałam sama, przez kilka miesięcy było nam jak w niebie...:zawstydzona/y: 24 godziny na dobę z jedną osobą to dużo, czasem może za dużo...

Lilijanko, masz zupełną rację w tym co piszesz... Ja też na początku bałam się drugiej ciąży. Najpierw owszem, była radość z II kresek, ale potem ogromny niepokój. Nawet mój mąż ciągle chodził za mną i powtarzał, żebym się tak nie cieszyła, bo różnie może być... Ciężko mi było znieść jego słowa, bo wiedziałam,że trzeba wierzyć i mieć nadzieję, zawsze! Pozwoliłam mu odczuwać to na jego sposób i po kryjomu gadałam do brzucha, że maleństwo musi dać radę... Przestałam też tak często zaglądać na to forum, bo bałam się, że przeczytam o kolejnej stracie...I niestety mam trochę problemów w tej ciąży. Za każdym razem trzęsę się jak osika, czy będzie dobrze. I za każdym razem głaszczę brzuch i uspokajam maleńką i siebie... A kiedy ją widzę na monitorze USG to płaczę ze szczęścia i z miłości. I juz nie mogę się doczekać, kiedy będę mogła maleńką przytulić...:tak: Zatem IZW też ma rację, że strachu i radości nie da się oddzielić. To niestety idzie w parze. Szczególnie myślę w naszych przypadkach, u kobietek, które zostały głęboko ranione w sam środek serca...W ciąży, którą straciłam wiara i radość nie wystarczyły, a strachu nie było, bo nie dopuszczałam do siebie możliwości, że coś może pójść źle.... I IZW, bardzo dobrze się Ciebie czyta...:zawstydzona/y:(troszkę wazelinki), ale serio, trafiasz w sedno!

Kucharzycie, a ja leniwie zamówie pizzę przez telefon. Mojemu małżowi aż się uszy trzęsą...:-D

Kłaczku, &&&

Wszystkie Was gorąco pozdrawiam!
 
reklama
Laseczki a ja mam pytanie do Was , jak to bdzie jak już zafasolkujemy?chodzi mi o te obawy o strach czy t wszystko sie nie powtórzy ?Za wcześnie może na te pytanie ale mnie to strasznie dręczy , z jednej strony już bym chciała być w ciąży a z drugiej nie wiem jak sobie poradze psychicznie.

Anulka to jest odpowiedź dla Ciebie i dla wszystkich przyszłych mamusiek które się martwią...
Będzie ciężko.... nawet bardzo ciężko...

Gdyby przyjrzeć się temu forum -ono właśnie dlatego powstało -żeby dodać sobie siły... i o tą siłę właśnie chodzi w przyszłych staraniach i w noszeniu maleństwa pod sercem...
Nasze uczucia są takie same -przeżywamy żałobę, zadajemy pytania dlaczego, cierpimy na widok brzuszków i wózków, spoglądamy tęsknie na dzieci, w jednej chwili wiemy że "damy radę" w innej wydaje nam się że kolejna ciąża jest ponad nasze siły...

Kiedy słyszymy słowa lekarza "proszę poczekać" z jednej strony buntujemy się, z drugiej jest to dla nas czas w którym możemy się wahać, możemy być na huśtawce "co będzie"... ale czas mija, dostajemy zielone światełko -i co teraz???

Staranka... czasem długie, czasem krótkie.. zawsze pełne nadziei na dwie kreseczki i obaw "co będzie gdy je zobaczę"...

Jedno jest pewne... do momentu zobaczenia tych dwóch kreseczek należy nam się strach i obawa, niepewność i wahania... ale kiedy je zobaczymy -nie może być nic innego niż wiara i nadzieja!!! zawsze to powtarzałam i nigdy nie przestanę -KTO MA WIERZYĆ W NASZE DZIECI JAK NIE MY!!!!
Co naszą fasolkę obchodzić będzie nasz lęk i strach? co Ona biedna ma czuć (a czuje od samego początku) kiedy mama się boi? czy nie jesteśmy Jej winne miłości od początku i wsparcia takiego jakie tylko potrafimy dać?? to nasze dzieci i nie możemy w nie wątpić nawet przez chwilkę!!!

Pisałam już na forum że jestem z siebie dumna -jestem dumna kiedy patrzę na Alicję i mówię "zawsze w Ciebie wierzyłam!", zawsze wtedy łzy napływają mi do oczu -łzy szczęścia że dałam radę, łzy szczęścia że na te 9 miesięcy odsunęłam od siebie wszystkie czarne myśli (a nie było to łatwe) i dałam Jej to co powinna dostać od mamy -spokój, ciszę i poczucie że jest najważniejszą, najbardziej wyczekiwaną, najbardziej upragnioną istotką pod słońcem.

Było to trudne -tak trudne że teraz kiedy myślę o kolejnej ciąży nie wiem już czy dałabym radę... czy dałabym radę się nie bać... i póki nie nabiorę pewności że ten strach odsunę od siebie na dobre -nie będę się starała o kolejne dziecko -bo jemu też należeć się będzie spokój i wiara...

Wierzcie w swoje dzieci -to jest tak piękny okres... szkoda go stracić na strach...

Lili ie potrzeba słów... jesteś wielka... a Adusia i tak wie że tylko Ci się wydaje że nie wierzyłaś:)
 
Ostatnia edycja:
IZWwe czwórkę, bo mam już 4-letniego synka, :-)ale nie nastawiam się, na ten sierpień, gdyż często tak jest, że jak chcemy to niestety nie udaje się, tym bardziej trudniej bo on przyjedzie tylko na 3 tyg. Z Rafałem staraliśmy się pół roku, a teraz nie wierzyłam, że mogę zajść, raz, że z młodym tyle czasu starań no i dwa te moje problemy z cyklami. No a wyszła niespodzianka, szkoda, że taka krótka

A terapia szokowa masakryczna, kiedy tam nie jestem to albo nikogo nie ma albo ze dwie osoby, a dzisiaj jakby się zmówiły, ogólnie to widok ciężarówek mnie nie rusza, ale to takie specyficzne miejsce, no i dzisiaj na tej wizycie miałam i ja potwierdzić czy z moim dzidziusiem jest wszystko ok
 
Ostatnia edycja:
igusia ano przeca, że we czwórkę sorki, co do "terapii" dałaś dzielnie radę. Co do staranek u mnie tez długo trwały, ale tym razem wierzę że szybko plastikowa wyrocznia pokaże 2 kreseczki i mam nadzieję że u ciebie te 3 tygodnie z mężem będą owocne &&
lina82 ta ... te moje epopeje
Bardzo sie ciesze ze juz jesteś spokojna bo to najważniejsze :D Wypoczywaj i wypoczywaj i jeszcze raz wypoczywaj. A skoro musicie sobie dychnąć od siebie to tak zróbcie. Mam nadzieje że bedziesz od czasu do czasu zaglądać do nas.

henna na brwi nałożona
zabieram sie do szycia... znalazłam materiały które zamówiłam w lutym a konto uszycia kiecek na lato ... wiadomo jakich... eh spróbuję sama z tego cos wykombinować, jakąś spódnice na początek, nawet nikt nie wie że je zamówiłam i po co, a moja krawcowa troche wścibska babeczka wolę nie być maglowana, szyła mi kiece slubną więc na pewno padło by tysiące pytań ... a raczej nie byłabym w stanie zbyt długo kłamać bez łez
 
Ostatnia edycja:
Dziewczynki potrzebuję pomocy !!!
Czy któraś z was jest matematykiem ,lub ma kontakt z dobrym matematykiem.
Potrzebuję pilnie się skontaktować jeszcze dziś .:tak::-):-)
Ruszcie głowami plizzz.
Jestem nawet w stanie zapłacić za konsultacje byle dziś .
PILNE !!!
 
Asiku , powodzenia jutro na matmie , ja nie pomogę - noga ze mnie , z kalkulatorem przy duuuuuupie chodzę

anulka , powodzenia na egzaminie !!!!
Asia i Kasia , będzie dobrze - i zarodeczek i serduszko , buźki :)

mnie dzisiaj rano 15 min zajęło zrzucanie śniegu z auta :( beznadzieja - przed klatką mam kwitnące bzy w śniegu

kłaczek - trzymam&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&
 
Dzieki, czarna! Fotke sobie trzasnij na pamiatke - kwiaty bzu w sniegu pewnie wygladaja nieziemsko. Tutaj zakwitaja piwonie... Az sie chce do domu wracac - w ogrodzie mojej mamy zawsze byl szpaler piwonii pod samym domem - pachnialy pod oknem... A kiedy konczyly kwitnac, zaczynal jasmin i znow pachnialo w calym domu... eh...
 
Ostatnia edycja:
oo śnieg i bzy - musiało zajebiaszczo wyglądać :D
i teraz dzięki śniegowym skojarzeniom juz wiem jak wyglądam jak BAŁWAN a raczej bałwanica - zapomniałam o hennie na brwiach - tak mnie wciągneła ta przygoda z maszyną do szycia i bach - teraz twarz zaciaprałam se nawilżająca maseczką - biała papka - oczywiście brwi i okolice też - czarne krechy jednak przebijają i pewno ciężko bedzie mi sie ich pozbyć zanim M wróci. No nic jak nie to trudno - zostanie mi węgliste spojrzenie bałwanicy, przynajmniej sie M pośmieje troche po ciężkim dniu w pracy:D
ale ze mnie kretynka :D, aparat mi gdzieś wsiąknął bo bym se normalnie fote pstrykła na uwiecznienie mojej głupoty :D hehe:-D:szok::-D:szok::-D:szok:
 
dalyscie mi do myslenia z tym ze male dzieci widza Aniolki.....moja 3 letnia bratanica caly czas mowi o "gosciu", jak jej pytam kto to, mowi ze maly gosc, jak pytam skad przyjechal ona mowi ze przylecial i ze sie bawia razem......kurcze, moze to Marysia.....musze ja podpytac troche .....
as powodzenia na maturze....
pozdrawiam wszystkie dziewczynki:-)
 
reklama
As ja jestem matematykiem, dawaj co potrzebujesz!!!!dziewczyny podczytuje Was na bierzaca, ale z pisaniem gorzej. U mnie zminilo sie tylko to iz wrocilam do pracy i przyznam sie ze przy pierwszej ciazy zazdroscilam kobietom ktore mogly w czasie ciazy byc na l4, ja pracowalam do 9 miesiaca, a teraz posiedzialam 6 tygodni i mialam depresje, ciagle sie klocilam, nie do wytrzymania.A teraz odzylam.
 
Do góry