kasiaa91
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 29 Grudzień 2019
- Postów
- 9 965
To ja bólowo umierałam.U mnie poronienie trwało 12h - co 15-20 min duży uplyw krwi i duuuze skrzepy. I tak 12h… wszystko samoistnie. Bez tabletek. Tabletki dostałam jak już poroniłam, na zasadzie „żeby być pewnym ze po wszystkim”… miałam mieć usg jeszcze tego samego dnia, ale nie miałam kompletnie siły żeby usiąść a co dopiero wstać… dlatego zrobiono je na dzień drugi i było w zasadzie czysto. U każdego proces ten wyglada inaczej. Moj ginekolog tez nastawiał mnie na bóle miesiączkowe i bardziej obfita miesiączkę a bolały mnie jedynie krzyze i jak chlupnelo to tak ze za pierwszym razem myślałam ze juz po wszystkim, a po 5h jak juz czułam ze robi mi się coraz bardziej słabo to wiedziałam ze bez szpitala się nie obejdzie…
Krótko bo krótko ale tak sobie wyobrażałam bóle porodowe zawsze. Bolał brzuch, całe spojenie łonowe, masakra. Leżałam na podłodze w łazience i nie mogłam się z bólu ruszyć. Myślę że to było rozwieranie szyjki tak gwałtowne, bo po tym poczułam jak wszystko ze mnie wylatuje i ból magicznie zniknął.