reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża Po Poronieniu

U mnie poronienie trwało 12h - co 15-20 min duży uplyw krwi i duuuze skrzepy. I tak 12h… wszystko samoistnie. Bez tabletek. Tabletki dostałam jak już poroniłam, na zasadzie „żeby być pewnym ze po wszystkim”… miałam mieć usg jeszcze tego samego dnia, ale nie miałam kompletnie siły żeby usiąść a co dopiero wstać… dlatego zrobiono je na dzień drugi i było w zasadzie czysto. U każdego proces ten wyglada inaczej. Moj ginekolog tez nastawiał mnie na bóle miesiączkowe i bardziej obfita miesiączkę a bolały mnie jedynie krzyze i jak chlupnelo to tak ze za pierwszym razem myślałam ze juz po wszystkim, a po 5h jak juz czułam ze robi mi się coraz bardziej słabo to wiedziałam ze bez szpitala się nie obejdzie…
To ja bólowo umierałam.
Krótko bo krótko ale tak sobie wyobrażałam bóle porodowe zawsze. Bolał brzuch, całe spojenie łonowe, masakra. Leżałam na podłodze w łazience i nie mogłam się z bólu ruszyć. Myślę że to było rozwieranie szyjki tak gwałtowne, bo po tym poczułam jak wszystko ze mnie wylatuje i ból magicznie zniknął.
 
reklama
To ja bólowo umierałam.
Krótko bo krótko ale tak sobie wyobrażałam bóle porodowe zawsze. Bolał brzuch, całe spojenie łonowe, masakra. Leżałam na podłodze w łazience i nie mogłam się z bólu ruszyć. Myślę że to było rozwieranie szyjki tak gwałtowne, bo po tym poczułam jak wszystko ze mnie wylatuje i ból magicznie zniknął.
Ja mialam tak jak zaczelam ronic w 5 miesiącu. Lekarze mowia że to się zalicza do poronienia jeszcze bo przed 22 tyg. Ale miałam całą akcję porodowa. Z 24h się męczyłam. Najpierw skurcze co pół godziny, potem co 15 min. A te bóle krzyżowe to masakra była. Ja siedziałam na kiblu i bujalam się w przód i w tym bo tylko to mi jakąś ulgę przynosiło. I też jak wszystko ze mnie wyleciało to ból magicznie zniknal. Jakby po prostu nigdy go nie było.
 
Dziewczyny, podpowiedzcie, dziś zaczęło mi się zapalenie pęcherza, ból, pieczenie i sikam po kropelce ale co nowe dla mnie pojawiła się krew w moczu. Idę do lekarza ale dopiero po południu, wzięłam furaginę bo miałam w domu. Czy coś jeszcze mogę brać tak doraźnie?
 
To ja bólowo umierałam.
Krótko bo krótko ale tak sobie wyobrażałam bóle porodowe zawsze. Bolał brzuch, całe spojenie łonowe, masakra. Leżałam na podłodze w łazience i nie mogłam się z bólu ruszyć. Myślę że to było rozwieranie szyjki tak gwałtowne, bo po tym poczułam jak wszystko ze mnie wylatuje i ból magicznie zniknął.
Mnie dopiero w szpitalu ok godziny 13 zaczął bolec brzuch miesiaczkowo, a w szczycie jak początek porodu. Ale nie poczułam nagłego zniknięcia bolu jak było po wszystkim… jeszcze cała następna noc miałam delikatne skurcze, ale lekarz mówiła, ze tak będzie… 🤷🏻‍♀️ Ale ja się cieszyłam wtedy z tego ze chociaż to mnie nie boli, bo jakbym miała dołączyć do tego bol to nie wiem czy bym nie zeszła. 2 godziny po tabletkach dostałam biegunki (pielęgniarka mówiła ze to po tabletkach i jak to powiedziała „teraz już będzie dobrze” i tak było).
 
Ja mialam tak jak zaczelam ronic w 5 miesiącu. Lekarze mowia że to się zalicza do poronienia jeszcze bo przed 22 tyg. Ale miałam całą akcję porodowa. Z 24h się męczyłam. Najpierw skurcze co pół godziny, potem co 15 min. A te bóle krzyżowe to masakra była. Ja siedziałam na kiblu i bujalam się w przód i w tym bo tylko to mi jakąś ulgę przynosiło. I też jak wszystko ze mnie wyleciało to ból magicznie zniknal. Jakby po prostu nigdy go nie było.
Mnie poronienie 8 tygodniowej ciąży zdewastowalo bardziej niż 2 porody razem… mimo ze nie bolało, a po poronieniu byłam bardziej obolała niż rodząc dziecko 3800g i będąc jeszcze nacięta w kroczu.
Jaka była u Ciebie przyczyna utraty tak wysokiej już ciąży? 😢
 
Mnie dopiero w szpitalu ok godziny 13 zaczął bolec brzuch miesiaczkowo, a w szczycie jak początek porodu. Ale nie poczułam nagłego zniknięcia bolu jak było po wszystkim… jeszcze cała następna noc miałam delikatne skurcze, ale lekarz mówiła, ze tak będzie… 🤷🏻‍♀️ Ale ja się cieszyłam wtedy z tego ze chociaż to mnie nie boli, bo jakbym miała dołączyć do tego bol to nie wiem czy bym nie zeszła. 2 godziny po tabletkach dostałam biegunki (pielęgniarka mówiła ze to po tabletkach i jak to powiedziała „teraz już będzie dobrze” i tak było).
Ja też po tabletkach miałam mega biegunkę, masakra jakaś. Myślałam, że do domu nie dojadę a daleko nie miałam. Okropnie mnie przeczołgało to poronienie.
 
Ja też po tabletkach miałam mega biegunkę, masakra jakaś. Myślałam, że do domu nie dojadę a daleko nie miałam. Okropnie mnie przeczołgało to poronienie.
😢 mnie tak samo. No ja teraz nie czułabym się na siłach żeby przechodzic to jeszcze raz… wiem ze nigdy człowiek na to nie będzie gotowy, ale myśle ze moja głowa nie dojrzała do tego i mogłabym sobie więcej krzywdy narobić. Nie tylko mi ale mojemu mężowi także, bo od zmysłów odchodził, wiadomo co teraz każdy o szpitalach myśli… a jeszcze jak mu mowilam ze mdleje i coraz gorzej ze mną a oni kazali czekać na anestezjologa bo nie ma żeby zabieg przeprowadzić… to nie byłoby drugi raz na moja psychikę…
 
U mnie co prawda było puste jajo plodowe i 6-7tydzien, ale zdecydowałam się na szpital, podanie tabletki I później zabieg. Dla mnie byla to najlepsza opcja pod względem psychicznym- nie dałam rady czekać dłużej. Mnie po tabletce nie bolało nic... po kilku godzinach rozpoczęło się krwawienie i wtedy faktyxznie leciało sporo ze mnie, ale nie czułam bólu. Bardziej mialam odczucie ze muszę skorzystać z toalety. Po zabiegu czułam się bardzo dobrze, na kontroli moje endometrium było prawidłowej grubości.
 
reklama
U mnie co prawda było puste jajo plodowe i 6-7tydzien, ale zdecydowałam się na szpital, podanie tabletki I później zabieg. Dla mnie byla to najlepsza opcja pod względem psychicznym- nie dałam rady czekać dłużej. Mnie po tabletce nie bolało nic... po kilku godzinach rozpoczęło się krwawienie i wtedy faktyxznie leciało sporo ze mnie, ale nie czułam bólu. Bardziej mialam odczucie ze muszę skorzystać z toalety. Po zabiegu czułam się bardzo dobrze, na kontroli moje endometrium było prawidłowej grubości.
To miałyśmy dokładnie taką samą sytuację :) tylko u mnie czekali z tą zabawą do 11 tygodnia, bo może akurat jestem głupia i nie wiem kiedy zaszłam w ciążę... Większą traume mam po głupich tekstach i docinkach lekarzy niż po samym poronieniu. Jeszcze jak się obudziłam po zabiegu to byłam taka głodna, a najukochańsza pani pielęgniarka zrobiła specjalnie dla mnie dwie ogromne kanapki z mortadelą. To było takie miłe ❤️
 
Do góry